Pozew za zniszczenie pudełka po żarówce. Klient Auchan na ławie oskarżonych, supermarket domaga się odszkodowania

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.commons.wikimedia.org
fot.commons.wikimedia.org

Otwieranie opakowań produktów w sklepie może skończyć się wezwaniem policji i sprawą w sądzie. Przekonał się o tym Ryszard Dubiański z Lubina (woj. dolnośląskie), który chciał w hipermarkecie kupić żarówkę LED.

Żarówki LED do tanich nie należą. Cena wybranej przez mężczyznę to ponad 44 zł. Pan Ryszard przed zakupem chciał sprawdzić jak świeci.

Musiałem ją sprawdzić, ponieważ już wcześniej kupiłem dwie żarówki LED po 70 zł i po krótkim okresie użytkowania przestały świecić. Przyczyną tego było silne nagrzewanie się oprawek żarówek

—mówił pan Ryszard w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”.

Niestety wybrany przez mężczyznę model nie był wystawiony przy stanowisku do testów, więc nie pozostawało nic innego jak wyjęcie żarówki z opakowania i sprawdzenie.

Wyciągnąłem żarówkę LED z opakowania, wkręciłem ją w wolne miejsce na listwie, po około 20 minutach dotknąłem, a ona parzyła. Tak nie powinno być

—relacjonował „Gazecie Wrocławskiej” klient sklepu.

I właśnie w tym momencie zaczęły się problemy pana Ryszarda. Został on poproszony o zwrot pieniędzy za wadliwą, według niego żarówkę. Nie chciał tego zrobić, więc obsługa sklepu wezwała policję. Sprawy nie udało załatwić się polubownie. Na początku marca sąd nakazał mężczyźnie zwrot pieniędzy za żarówkę, zapłacenie 100 zł grzywny i zwrot 80 zł kosztów sądowych.

Mężczyzna czuje się pokrzywdzony i odwołał się od wyroku. 28 kwietnia ponownie zasiądzie na ławie oskarżonych.

Nie otwierałbym tego opakowania, gdyby żarówka była w panelu, ale jej nie było. Mało tego, nie było zakazu otwierania opakowań żarówek. Wcześniej pytałem o to przechodzącą pracownicę sklepu. Powiedziała, że mam sobie sprawdzić ją w testerze. Gdybym tę żarówkę kupił, zaniósł do domu, a potem jako wadliwą zwrócił w sklepie, wszystko byłoby dobrze.

—opisuje absurdalną sytuację Ryszard Dubiański.

Klient ma prawo sprawdzić towar, nawet żarówkę

—podkreśla Wiesława Sulima, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Lubinie.

Przedstawiciele hipermarketu uważają jednak inaczej.

Pan Dubiański sam poprosił o interwencję policję, co utrudniło prowadzenie spokojnych rozmów i zadecydowało o skierowaniu sprawy na drogę sądową

—komentuje na łamach „Gazety Wrocławskiej” Dorota Patejko, dyrektor ds. komunikacji w Auchan Polska.

Z jednej strony sklep broni swoich interesów i wie, że ciężko znaleźć klienta na towar w zniszczonym opakowaniu. Jednak to sklep jest dla klienta i jego pracownicy powinni być do dyspozycji kupujących, a w tym przypadku tak nie było. Poza tym straty wizerunkowe będą o wiele większe niż cena jednej żarówki.

ann/gazetawroclawska.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych