Działacze Greenpeace "oflagowali" budynek Ministerstwa Środowiska

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Greenpeace protestował w Warszawie przeciw biernej - zdaniem ekologów - polityce rządu ws. ochrony powietrza w Polsce. Resort środowiska nie zgadza się z tą opinią twierdząc, że ma program, który pomoże m.in. samorządom w walce z zanieczyszczeniami powietrza.

Po godz. 8 rano aktywiści Greenpeace rozwiesili na fasadzie budynku ministerstwa środowiska ogromny transparent z trzema podobiznami szefa resortu Macieja Grabowskiego. Minister miał na nim zakryte usta, oczy oraz uszy, a pod spodem widniał napis „Smog nas truje, dlaczego minister nie reaguje?”. Podczas protestu na miejscu pojawiła się policja i straż pożarna.

Rzeczniczka organizacji Katarzyna Guzek podkreśliła, że akcje Greenpeace „nigdy nie zaczynają się i nie kończą na transparentach, aktywiści czasami podejmują bardzo brawurowe akcje, ale to przemyślane działanie i element dużej kampanii na rzecz zmiany systemowej”.

Chcemy prawa, które doprowadzi do poprawy jakości powietrza w Polsce, a w tym momencie mamy z tym ogromny problem. Smog jest problemem wielu miast w tym tych największych: Warszawy, Krakowa, Katowic, Wrocławia

— mówiła.

Ekspert Greenpeace ds. energetyki węglowej Iwo Łoś przypomniał, że KE, eksperci czy NIK alarmują, że Polacy oddychają najgorszym powietrzem w UE.

Niestety działania, które podejmowane są przez rząd, MŚ są pozorne i niewystarczające. Minister środowiska przedstawił projekt Krajowego Programu Ochrony Powietrza, niestety jest to pusty, niewiążący prawnie dokument

— ocenił.

Jego zdaniem w programie przedstawiono błędną analizę źródeł zanieczyszczeń powietrza w Polsce. W programie resortu uznano bowiem, iż za ok. 88 proc. zanieczyszczeń w Polsce odpowiadają gospodarstwa domowe, tzw. niska emisja wynikająca ze spalania węgla niskiej jakości w przydomowych piecach.

To nieprawda. Jeśli spojrzymy na pyły PM10 (pyły zawieszone) to gospodarstwa domowe emitują ich ok. 50 proc., a energetyka to 10 proc. W programie ignoruje się innego rodzaju składniki jak np. emisja tlenków siarki, azotu, a energetyka jest ich największym emitentem w Polsce. Nie bierze się też pod uwagę emisji rtęci do powietrza

— powiedział. Zaznaczył, że „pozostanie przy spalaniu węgla zarówno w gospodarstwach domowych jak i w elektrowniach sprawi, że nie rozwiążemy problemu zanieczyszczenia powietrza”. Podkreślił, że organizacja chce „nie programów lecz konkretnych aktów prawnych”.

Minister środowiska Maciej Grabowski powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się z tezą ekologów, iż „nie reaguje”.

Minister środowiska jako pierwszy zaproponował Krajowy Program Ochrony Powietrza, kończymy jego konsultacje i wiele uwag będziemy brali pod uwagę

— zaznaczył. W środę kończą się konsultacje nad tym dokumentem. Według Grabowskiego program wyznacza kierunki działań tak legislacyjnych jak i finansowych.

Samorządy mają pewne kompetencje (dot. ochrony powietrza - PAP), my chcemy je zwiększyć, dlatego proponujemy im pewne instrumenty. To samorządy wiedzą najlepiej czy zaproponować nowe paliwo dla mieszkańców, czy ograniczać ruch pojazdów, czy wymieniać kotły na nowe. To wszystko spowoduje, że mniej zanieczyszczeń będzie w powietrzu

— powiedział.

Zaznaczył, że głównym czynnikiem zanieczyszczeń powietrza w Polsce jest to czym palimy w piecach. Często jest to węgiel niskiej jakości bądź nawet śmieci.

Uporaliśmy się z wielkimi zanieczyszczeniami jakie pochodziły z naszych „wielkich kominów”

— podkreślił dodając, że problem zanieczyszczeń z sektora przemysłowego czy energetycznego jest obecnie zdecydowanie mniejszy niż kilkanaście lat temu.

Grabowski wskazał, że obecnie jedną z kluczowych kwestii jest określenie przez ministra gospodarki norm jakości paliw, jakie można kupować, a później nimi palić.

Tutaj nasze stanowisko jest stosunkowo odmienne od tego co proponuje MG. Uważamy, że te paliwo powinno być lepszej jakości, ponieważ wtedy mniej trujemy, mniej brudzimy miasta i to wpływa na nasze lepsze zdrowie

— zaznaczył.

Apel do NIK o kontrolę dot. ustalenia norm jakości węgla skierował Polski Alarm Smogowy. Według tej inicjatywy w rozporządzeniu MG zaproponowano zbyt niskie normy. W propozycji resortu gospodarki przewidziano bowiem dopuszczenie do sprzedaży gospodarstwom domowym mułów węglowych o zawartości 50 proc. popiołu i 1,2 proc. siarki, podczas gdy eksperci z Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla i Polskiej Izby Ekologii proponowali odpowiednio 8-10 proc. popiołu oraz 0,6 proc. siarki. W piśmie podkreślono, że projekt MG był również krytykowany przez resort środowiska w trakcie międzyresortowych konsultacji.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych