Kolejne cios w homolobby, które forsuje tezę, że dwóch tatusiów czy dwie mamy są dla dzieci tak samo dobre, a nawet lepsze, bo się bardziej kochają niż tradycyjna rodzina. Tym razem zadaje go wychowanka gejowskiej pary.
W środowisku LGBT jeszcze nie opadły emocje po głośnej wypowiedzi gejowskiego duetu Dolce&Gabana, który stwierdził, że wychowywanie dzieci przez pary homoseksualne jest „sprzeczne z naturą”. A już z potwierdzeniem tej wypowiedzi spieszy 31 - letnia Heather Barwick, wychowywana przez parę lesbijek.
Kobieta postanowiła napisać list otwarty do środowisk LGBT, w którym podkreśla, że dzieci wychowane w takich związkach zwyczajnie cierpią. Jasno też opowiada się przeciwko małżeństwom tej samej płci. Słowa Heather Barwick powtarzają media na całym świecie. Jej historię opisuje m.in. Independent, Daily Telegraph, CNSNews.com
Heather była wychowywana przez mamę i jej partnerkę od drugiego roku życia, na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Jej rodzice byli małżeństwem dość krótko. Heather środowisko LGBT zna i szanuje, ale mimo to twardo deklaruje, że nie popiera małżeństw homoseksualnych.
Członkowie społeczności LGBT - jestem Waszą córką
— zaczyna Heather.
Kojarzycie książkę „Heather ma dwie mamy”? To było moje życie. Moja mama, jej partnerka i ja żyłyśmy sobie w przytulnym małym podmiejskim domku. W miłej, życzliwej i tolerancyjnej okolicy. Partnerka mamy traktowała mnie jak własną córkę. Z dobrodziejstwem inwentarza przyjęłam też jej znajomych gejów i lesbijki. A może to oni przyjęli mnie?
Tak czy owak, wciąż czuję, że homoseksualiści to moi przyjaciele. Nauczyłam się od Was ogromnie dużo. Pokazaliście mi jak być odważnym, gdy jest ciężko. Nauczyliście mnie empatii i słuchania innych. Nauczyliście mnie tańczyć! Daliście mi przykład, że nie wolno się bać inności, i że trzeba twardo stać przy swoim, chociażby stało się samotnie.
Decydując się na ten list wychodzę z ukrycia - chcę powiedzieć, że nie popieram małżeństw homoseksualnych. Ale z powodów, o których być może nie myślicie.
Heather przyznaje, że mając 20 lat wspierała i lobbowała na rzecz małżeństw gejów i lesbijek. Jednak teraz nabrała dystansu do swoich doświadczeń, a gdy doświadczyła wzajemnej miłości własnych dzieci i ich ojca, doceniła piękno i mądrość tradycyjnej rodziny. Twierdzi, że jak dotychczas nie wymyślono nic lepszego niż rodzina składająca się z dzieci wychowywanych przez oboje rodziców.
Małżeństwo homoseksualne wstrzymuje dostęp do jednego z rodziców i przekonuje, że nie jest on ważny. Że to wszystko jedno. Ale tak nie jest - wielu z nas, wiele z Waszych dzieci jest okropnie poranionych. Nieobecność ojca stworzyła we mnie wielką pustkę. Dorastałam otoczona przez kobiety twierdzące, że nie chcą lub nie potrzebują mężczyzn. A jednak jako mała dziewczyna każdego dnia pragnęłam taty. To dziwne i kłopotliwe mieć tak głębokie pragnienie posiadania taty, gdy żyje się w świecie przesyconym negacją podobnych potrzeb. Czasem nienawidziłam ojca, że go nie ma, a czasem nienawidziłam siebie, że go pragnę. Nawet dziś część mnie płacze na wspomnienie o odejściu taty.
Heather podkreśla jeszcze, że małżeństwo homoseksualne nie tylko redefiniuje samo małżeństwo, ale i rodzicielstwo. Promuje i normalizuje strukturę rodzinną bazującą na odmawianiu dostępu do czegoś absolutnie fundamentalnego i cennego. Odmawia tego czego potrzebują dzieci i czego pragną z całego serca, przekonując jednocześnie, że nie jest nam to potrzebne, a przyszłość jakoś się ułoży.
Ale nie układa się. Jesteśmy poranieni
— wyznaje Heather.
Na duet Dolce&Gabana, po ich odważnej deklaracji wylały się fale pomyj. Zero tolerancji wobec wypowiedzi dwóch homoseksualnych projektantów mody, wykazał m.in. piosenkarz Elton John, wzywając do bojkotu produktów słynnego duetu.
Każdy ma własne poglądy i należy je szanować. Ten atak jest faszystowski! Myślałem, że John jest inteligentny i po nim się tego nie spodziewałem. Rozumiem, że nawołuje do tolerancji, a sam atakuje kogoś, kto uważa inaczej
— komentował sprawę Stefano Gabana w wywiadzie dla „Corriere della Sera”.
Tak jak fali homofobii i nietolerancji wymierzonej pod swoim adresem doczekali się geje konserwatyści, tak i z brakiem tolerancji dla swojego stanowiska spotkała się już i pani Barwick. Jak informuje „The Independent” list otwarty do środowisk LGBT nie spotkał się z dobrym przyjęciem. Autorka została zaatakowana, m.in. przez Abigail Garner, wychowaną przez dwóch ojców, która stwierdziła, że ból i nieszczęście kobiety nie mają nic wspólnego z dorastaniem w jednopłciowym związku. Atakowi trudno się dziwić. Tolerancja w tym środowisku działa tylko w jedną stronę. Poprawność polityczna każe tolerować ludzi o innej orientacji seksualnej, ale oni czują się w obowiązku by tolerować innych. I będą uparcie twierdzić, że czarne jest białe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/238804-jako-mala-dziewczynka-kazdego-dnia-pragnelam-taty-przyznaje-kobieta-wychowana-przez-lesbijki