Gdzie jest Kuźniar, gwiazda TVN24, co to wstaje o piątej rano i spieszy do studia z nowiną „wstajesz i wiesz”? Cieszą się na jego widok betonowi emeryci, którzy z powodu starości źle sypiają, choć co wieczór rozśmieszają ich do łez uczestnicy „szkła kontaktowego”.
Po Kuźniarze pora na spacerek do kiosku, gdzie nabywają „Gazetę Wyborczą”, źródło wiedzy o świecie i III RP skrojonej na ich miarę. Ale Kuźniar to filar firmy mediowej, tryskający humorem i luzem w traktowaniu wydarzeń dnia oraz rozmówców, zwłaszcza z Prawa i Sprawiedliwości. Po prostu skarb TVN - u i jaki obyty, zjeździł kawał świata, bywał też w Stanach Zjednoczonych, w kraju, z którego pochodzi nowy właściciel stacji. I pokazał mu, jak należy traktować głupich Amerykanów, którzy czegoś wierzą w uczciwość i praworządność odwiedzających ich celebrytów z najweselszego baraku postkomunistycznego.
Taki Kuźniar nabywa w najtańszym markecie Walmart wszystko co mu potrzebne do zwiedzania, po czym zwraca cały towar, jako nie nadający się do użytku i dostaje od tych naiwniaków zwrot kosztów. I jeszcze się tym publicznie chwali w jakimś wywiadzie.
Śmierć frajerom - taki morał płynie z obserwacji Kuźniara Jarosława, inteligenta z Bielawy na Dolnym Śląsku. Śmierć frajerom, bo wystarczy mieć siłę przebicia i właściwego tatusia, żeby zrobić karierę w telewizji, radio i gdzie tam jeszcze, pod warunkiem, że się wiernie służy władzy, która podobnie jak Kuźniar ma w nosie uczciwość i szacunek dla prawa, a jej prominenci kombinują na wszystkim, z ukrywaniem dochodów włącznie i wychodzą na swoje.
Po Durczoku mamy kolejny i zapewne nie ostatni przykład kultury osobistej, zaczerpniętej z najgorszych wzorów komunistycznych i postkomunistycznych, pozbawionych zasad, które przyświecały polskiej inteligencji przez pokolenia. Na dodatek to cwaniactwo ma niepowtarzalny małomiasteczkowy wdzięk, z wierzchu modny garniturek, a w środku zgnilizna, zaś z butów wyłazi słoma. Objawia się ona w pogardzie dla Polaków, którzy spożywają w samolocie jajka na twardo i po prostu śmierdzą, co innego Kuźniar, człowiek światowy, nie to co te chamy. Wszak Kuźniar to jest pan redaktor, a redaktorem być to brzmi dumnie. W Polsce od czasów PRL - u panuje tytułomania, w stacjach radiowych oraz telewizyjnych pełno byłych premierów i ministrów, którzy do dziennikarzy zwracają się z szacunkiem: pani redaktor, panie redaktorze, a ci odwdzięczają się pełnym szacunku zwrotem: panie premierze, panie ministrze, panie prezydencie…
Na Zachodzie tytuł redaktora ma szef redakcji, czyli redaktor naczelny, reszta to dziennikarze, z imienia i nazwiska. Ale nie u nas. U nas każdy, nawet stażysta jest redaktorem. I to jest właśnie ten tytuł, który pcha rzeszę maturzystów na studia dziennikarskie. Taki absolwent potem za grosze albo za darmo pełni funkcję gońca i popychadła redaktorów, ale jest też redaktorem, wystarczy go wysłać na ulicę, z szyldem firmy i już go nazywają redaktorem. Jest kimś w swojej wiosce, do której wpada na święta i po słoiki z domowymi przetworami - wszyscy sąsiedzi odnoszą się niego z szacunkiem, a nawet z podziwem, bo jest redaktorem, na dodatek w stolicy.
A jak słoik jest zdeterminowany i potrafi przebić się dzięki wiernej służbie, zostaje prawdziwym redaktorem, takim nowym Kuźniarem, co to upowszechnia „całe kłamstwo całą dobę” i uprawia propagandę sukcesu rządzącej mafii. Takich Kuźniarów jest cała masa również w telewizji „publicznej” (czemuś nazwa ta brzmi dziś dwuznacznie) i wszyscy są redaktorami. Pracują na swoje kariery nie przebierając w środkach medialnych, wdzięczą się do władzy i różnych pozaprzeszłych premierów oraz prezydentów wyznających słuszne poglądy.
A wszyscy razem to Europejczycy spod Grójca, utytułowani prostacy, którzy przynoszą - tak jak Kuźniar - wstyd Polsce i Polakom.
Prawda o mediach w bestsellerowej książce:„Resortowe dzieci. Media (tom 1)”.
Pozycja dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!
Informujemy również, że w naszym internetowym sklepie trwają zapisy na pierwszy nakład książki „Resortowe dzieci. Służby”. Zainteresowanych zapraszamy TUTAJ!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/238490-utytulowani-prostacy-po-durczoku-mamy-kolejny-przyklad-kultury-osobistej-zaczerpnietej-z-wzorow-komunistycznych-i-postkomunistycznych?hc_location=ufi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.