Julian Kornhauser, z pochodzenia Żyd, w jednym ze swoich wierszy rozliczał się z Polakami biorącymi udział w pogromie kieleckim, za co przez prawicowców został okrzyknięty polakożercą.
Gdy przeczytałem w poniedziałkowym numerze „Newsweeka” ten fragment pomyślałem, że znów nudziarze wyciągają rzekomy antysemityzm polskiej prawicy zamknięty w słowie „polakożerca”. Dopiero po pierwszych głosach pokazujących niestosowność tego fragmentu zacząłem się zastanawiać czy faktycznie nie jest to granie na antysemickiej nucie. Przyznaję, że miałem kłopot z uznaniem fragmentu newsweekowego tekstu o rodzinie żony Andrzeja Dudy za antysemicki.
Po pierwsze trudno uwierzyć by autorzy „Newsweeka”, gazety do bólu poprawnej politycznie w lewackim rozumieniu tego słowa, grali na tak paskudnych jak antysemityzm nastrojach. Tomasz Lis nie jest znany ze zbyt twardego kręgosłupa, więc nie dziwią jego najróżniejsze wygibasy intelektualne ku chwale rządzącej ekipy. Jednak trudno mi uwierzyć, że człowiek, który ma „cojones” na tyle duże by walić wyłącznie w „katoprawicę” będzie chciał nawet pokrętnie uderzać w środowiska żydowskie.
Z drugiej strony jestem też ostrożny w igraniu ze standardami poprawności politycznej, która dziś jest sposobem na zamykanie ust inaczej myślącym. Klimat, gdzie samo przypomnienie komuś żydowskich korzeni jest publicznie napiętnowany może prowadzić do szaleństw, które obserwujemy w USA czy krajach zachodnich. Dlatego nie byłem entuzjastą powszechnej na prawicy radości, że chamskie dowcipy Kuby Wojewódzkiego z Ukrainek będą karane przez sąd. Jeżeli zgadzamy się, że to sądy będą decydować z czego wolno, a czego nie wolno się śmiać, to musimy zaakceptować kary za krytykę i satyrę z gejów, transwestytów, Żydów czy muzułmanów. Ten miecz jest obosieczny.
Niedawno znany aktor Benedict Cumberbatch wypowiedział w wywiadzie, gdzie piętnował notabene rasizm słowo „kolorowy”, za co na drugi dzień musiał przepraszać w mediach wszystkich Afrobrytyjczyków i Afroamerykanów. Mam nadzieję, że w Polsce nigdy nie dojdzie do takiej psychozy i dlatego jestem ostrożny w jakimkolwiek wspieraniu powstania politpoprawnych kajdan.
**Niemniej jednak przyłączę się do głosów potępiających „Newsweeka”. Zgadzam się z Piotrem Zarembą, który napisał, że tekst „Newsweeka” „to swoisty donos do prawicowych wyborców, pochodzenie teścia jest jednym z elementów aktu oskarżenia.” Jednak jeszcze bardziej przekonał mnie tekst z Forum Żydów Polskich.
Teza, która wynika z cytowanych zdań w Newsweeku, jest następująca: „Zwolennicy PIS-u, nie zapominajcie, że wasz kandydat należał do Unii Wolności, pewnie nakłonił go do niej jego teść, Żyd (o zgrozo !!!), w dodatku autor wiersza o „winie Polaków za pogrom kielecki” (o jeszcze większa zgrozo !!!).” Bzdurna i wredna logika tego ciągu skojarzeń ma doprowadzić pisowskiego wyborcę (wyobrażanego przez autorów tekstu w Newsweeku) do poczucia, że jest przez Dudę - bezwolnie sterowanego przez teścia Żyda i poetę – oszukiwany
— napisał Paweł Jędrzejewski, który zwrócił uwagę, że z pozoru nic w tekście „Newsweeka” antyżydowskiego nie ma.
Ale ta cała konstrukcja myślowa apeluje prosto do stereotypów antyżydowskich.
— konkluduje publicysta. I doprawdy trudno się z nim nie zgodzić.
Redakcja „Newsweeka” nie zaliczyła zwykłej redakcyjnej „wtopy”, nieścisłości i niezręczności językowej, ale celowo postanowiła pograć na „wyssanym z mlekiem matki” antysemityzmie prawicowych Polaków. Ostatecznie wyszło jednak na to, że ten podskórny antysemityzm buzuje w zupełnie innym miejscu. Tak się kończy nieumiejętna zabawa zapałkami chłopcy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/237573-tak-sie-konczy-nieumiejetna-zabawa-zapalkami-chlopcy-podskorny-antysemityzm-nie-pulsuje-na-prawicy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.