O sprzedaży wojskowego transportera opancerzonego na portalu aukcyjnym zeznawał w poniedziałek przed sądem świadek w procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunona Kwietnia.
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Według śledczych, doktor chemii, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry umieszczonych w pojeździe SKOT. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
Świadek – właściciel punktu złomu – wystawił taki pojazd na aukcji internetowej za ok. 15 tys. zł. Jego oferta znalazła się wśród kilku znalezionych w notatkach oskarżonego.
Pojazd – Średni Kołowy Transporter Opancerzony, czyli SKOT - został zakupiony w spółce posiadającej koncesję na obrót sprzętem wojskowym i przetransportowany do odległego o 300 kilometrów punktu. Po wystawieniu go na sprzedaż właściciel odebrał około pięciu telefonów z pytaniami o SKOT-a, ale nie pamięta, kto dzwonił. Pytania dotyczyły tego, czy transporter jest sprawny. Tego właściciel nie wiedział; odpowiadał, że należałoby to sprawdzić, bo on kupił pojazd na złom.
Ostatecznie nikt się nie zainteresował niesprawnym SKOT-em. Po zakończeniu aukcji właściciel pociął 11-tonowy pojazd palnikiem na złom i sprzedał do huty. Zeznania świadka stały się dla sądu okazją do ustalania, czy łatwo jest zakupić taki transporter, w jaki sposób można go przetransportować, czy łatwo jest go pociąć, albo tylko naciąć, czym to się robi i czy są to ogólnodostępne narzędzia.
Świadek opowiedział, że zarówno zakup, jak i załadunek SKOT-a oraz jego transport na niskopodłogowej naczepie nie stanowi problemu, podobnie jak wyładunek i samo pocięcie palnikiem na elementy wsadowe do huty. Można też naciąć palnikiem albo szlifierką – potwierdził sądowi, nieco zdziwiony, czemu miałaby służyć taka operacja.
Teza o tym, że „nacięty” SKOT, wypełniony materiałem wybuchowym, będzie miał większą siłę rażenia, tak jak granat, pojawiła się w toku procesu. Mówili o niej świadkowie, powołując się na słowa oskarżonego.
W toku zeznań świadka Kwiecień złożył oświadczenie, że osobiście nie dysponuje żadnym palnikiem do przecinania stali ani szlifierką.
Myślę, że taki sprzęt, jeśli już, to mógł załatwić agent Leszek
— dodał oskarżony, a sąd pouczył go, że rozprawa jest jawna i nie powinien na niej ujawniać niejawnych treści.
Oświadczenie oskarżonego sprowokowało sąd do pytania świadka o dostępność sprzętu do przecinania stali. Jak zeznał świadek, sprzęt taki, czyli palniki gazowe, są ogólnie dostępne. Pytania sądu spowodowane były tym, że - jak wskazywał Sąd Apelacyjny przy okazji przedłużenia aresztu oskarżonemu - w toku procesu konieczne jest ustalenie, jaki zamiar towarzyszył działaniu oskarżonego, jak bardzo zbliżył się on do jego realizacji i jak duże było rzeczywiste zagrożenie.
Nigdy nie widziałem u oskarżonego żadnej broni
— zeznawał z kolei inny świadek, zajmujący się handlem bronią i z tego powodu kontaktujący się z oskarżonym. Sprzedawał mu legalne elementy broni i spotykał na giełdach militariów.
Ja dla siebie jestem kolekcjonerem, a jak mnie inni postrzegają, to ich problem
— pisał do świadka Brunon Kwiecień w e-mailu.
Wiem, że smutni panowie mogą się zainteresować tą korespondencją. Ale ja mam na tyle dobrze towar schowany, że się ich nie boję. Poza tym w prawie jest zasada domniemania niewinności
— pisał oskarżony.
O swych zbiorach pisał:
Co do mojego towaru, to mam może kilka super okazów, reszta to „strychy” (okazy broni znalezione m.in. na strychach) w lepszym lub gorszym wydaniu; „ziemniaków” (tj. wykopanych z ziemi) nie zbieram, bo to złom.
Oskarżony pisze o swojej kolekcji broni, ale nie wiem, czy oskarżony miał te rzeczy, bo mógł to wymyślić
— zastrzegał po raz kolejny świadek, adresat korespondencji.
W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia. Część procesu toczy się z wyłączoną jawnością.
Slaw/ PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/237460-w-procesie-niedoszlego-zamachowca-na-sejm-zeznawal-swiadek-ktory-mowil-o-sprzedazy-oskarzonemu-transportera-opancerzonego?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.