Z powodu strajku pracowników PKS Łomża (Podlaskie) w poniedziałek rano nie wyjechał żaden autobus z zajezdni obsługiwanych przez spółkę w Łomży, Grajewie i Kolnie. Protestujący chcą odwołania prezesa firmy. Nie wiadomo, jak długo potrwa protest.
Strajk zorganizowały działające w PKS Łomża związki zawodowe. Zarzucają prezesowi spółki złe zarządzanie i postępowanie z pracownikami. Jak powiedział PAP przewodniczący zakładowej Solidarności Ireneusz Orzechowski, dopóki ta sprawa nie zostanie załatwiona, autobusy nie wrócą na trasy. Mówił, że obecnie strajkuje ok. 130 osób.
PKS Łomża to spółka samorządu województwa podlaskiego. Jak poinformowała PAP pełniąca obowiązki rzeczniczki zarządu województwa podlaskiego Urszula Arter, zarząd stoi na stanowisku, że nie ma powodów do zwolnienia prezesa spółki, o czym - jak dodała - związkowcy byli wcześniej informowani.
W opublikowanym w poniedziałek stanowisku marszałek województwa podlaskiego Mieczysław Baszko oraz rada nadzorcza spółki „pozytywnie” oceniły dotychczasową pracę prezesa PKS Łomża.
Podjęte przez niego działania dają duże szanse na wyjście spółki na prostą pod względem finansowym. Rozmowy ze związkowcami i przedstawicielami rady nadzorczej oraz właściciela, czyli województwa, trwają od miesiąca. Były spotkania, korespondencja. Niestety, po pierwszym ze spotkań związkowcy odmówili uczestniczenia w kolejnym, mimo obecności mediatora
— czytamy w oświadczeniu.
Marszałek dodał, że zarówno on, jak również prezes spółki i jej rada nadzorcza „są gotowi do rozmów w każdej chwili także z udziałem mediatora”.
Najważniejszym celem jest bowiem zachowanie płynności finansowej spółki, zabezpieczenie jej dalszego funkcjonowania oraz wypełnianie zadań PKS Łomża na rzecz mieszkańców regionu na jak najwyższym poziomie
— głosi oświadczenie marszałka województwa.
Z danych Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku wynika, że spółka ma 80 autobusów i realizuje codziennie 70-80 kursów z rozkładu jazdy, a także ok. 30 związanych z dowozem dzieci do szkół.
Rano w poniedziałek nie wyjechały autobusy m.in. do Gdańska, Warszawy, Olsztyna i Białegostoku, a także mniejszych miejscowości w regionie. Strajkujący nie wpuścili w poniedziałek rano do pracy prezesa spółki Grzegorza Rytelewskiego.
Ten złożył przed południem w sądzie i prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organizatorów protestu, bo - w jego ocenie - jest on nielegalny.
Nie zostały wyczerpane wszelkie drogi, dostępne jeszcze, zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, czyli brak chociażby protokołu rozbieżności czy arbitrażu
— powiedział PAP Rytelewski, który PKS Łomża kieruje od końca maja 2014 roku. Umowę ma na trzy lata.
Szef Prokuratury Rejonowej w Łomży Dariusz Błażejczyk potwierdził, że takie zawiadomienie wpłynęło. „Sprawdzimy, czy rzeczywiście doszło do złamania reguł zawartych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych” - dodał. Zaznaczył, że po przeprowadzeniu tzw. czynności sprawdzających będzie podjęta decyzja o wszczęciu, lub nie, postępowania.
Jak podał Urząd Marszałkowski w Białymstoku, jeszcze w poniedziałek do spółki ma przyjechać z Białegostoku przedstawiciel zarządu województwa z prawnikiem i mediatorem, by próbować znaleźć rozwiązanie, które strajk zakończy.
Według danych urzędu marszałkowskiego, PKS Łomża 2014 rok zamknął stratą, ale od września jego wynik finansowy był dodatni.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/234903-strajkuja-pracownicy-pks-w-lomzy