Gdy zaczynamy się gubić, tracić zdolność oceny, sięgamy do klasyki. Zróbmy tak i teraz. Nasuwa się „Ogniem i Mieczem” Henryka Sienkiewicza.
Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich.
Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki.
Nareszcie zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi. Padały częste deszcze. Step rozmókł i zmienił się w wielką kałużę, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że - dziw nad dziwy! - w województwie bracławskim i na Dzikich Polach zielona ruń okryła stepy i rozłogi już w połowie grudnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach.
Gdy więc tak porządek przyrodzenia zdawał się być wcale odwróconym, wszyscy na Rusi oczekując niezwykłych zdarzeń zwracali niespokojny umysł i oczy szczególniej ku Dzikim Polom, od których łatwiej niźli skądinąd mogło się ukazać niebezpieczeństwo.
Dziś brzmieć by to mogło tak:
Rok 2015 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni kronikarze wspominają, iż zimą dziki zaatakowały rolnicze uprawy z tak niesłychaną zaciętością, że chłopi znaleźli się na granicy bankructwa. Zbili się w kupy, wsiedli na kupione za unijne dotacje oraz paskarskie kredyty traktory i ruszyli na Warszawę. Co było przepowiednią kolejnych najazdów prowincji na stolicę.
Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; przestano zaś widywać Tuska, który stanowisko premiera porzucił na rzecz dobrze płatnej funkcji sekretarza i kelnera. Znakiem szczególnym było zapalenie się mostu w Warszawie co interpretowano jako zapowiedź kolejnych kataklizmów wywołanych nieudolnymi rządami.
Nareszcie zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi. Padały częste deszcze. Śniegu niemal nie widziano.
Raty kredytów lichwiarskich zaczęły doskwierać tak bardzo, że pogubione zupełnie stada lemingów - frankowiczów gromadziły się samorzutnie pod urzędami i bankami. Gwiazdy telewizyjne i ostoje władzy poczęły upadać w narkotyczno-pornograficznych klimatach. Zwolennicy prezydenta ze WSI wyraźnie się przestraszyli i ryczeli po telewizjach.
Gdy więc tak porządek przyrodzenia zdawał się być wcale odwróconym, wszyscy na Wschodzie oczekując niezwykłych zdarzeń, świadomi, że Rzeczpospolita zmarnowała ostatnie lata na fantasmagorie ciepłej wody w kranie i lepszego życia bez kosztów, zwracali niespokojny umysł i oczy szczególniej ku Ukrainie, skąd łatwiej niźli skądinąd mogło się ukazać niebezpieczeństwo.
Tak proszę państwa, przed nami ważny rok, rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastują najwyraźniej jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia…
Tym bardziej warto wspierać media, które pilnują polskiej racji stanu:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/233931-mosty-plona-gwiazdy-upadaja-lemingi-miotaja-sie-po-kraju-znaki-na-niebie-i-ziemi-zwiastuja-nadzwyczajne-zdarzenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.