Byłem na rolniczej blokadzie. Protestujących odwiedzili tylko posłowie Prawa i Sprawiedliwości

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Wczoraj odwiedziłem rolników blokujących drogę nr 12 pomiędzy Radomiem i Lublinem w miejscowości Podzagajnik niedaleko Zwolenia. Tak naprawdę blokada polega na ustawieniu kilkudziesięciu ciągników rolniczych wzdłuż tej drogi na długości kilkuset metrów, co oznacza, że ruch odbywa się drugą częścią jezdni i jest puszczany przez policję naprzemiennie.

Nie powodowało to przynajmniej wczoraj długich korków, samochody stały zaledwie po kilka minut, przejeżdżający wolno kierowcy zarówno samochodów osobowych jak i ciężarowych często przy użyciu klaksonów pozdrawiali protestujących rolników.

Kilkudziesięciu rolników stoi na tej blokadzie już tydzień, niespecjalnie interesują się tym protestem władze lokalne (raz był tylko starosta tyle tylko, że wybrany z list PSL-u więc niespecjalnie miło został tam przyjęty i więcej się już nie pojawił), nie było nikogo ani od wojewody ani marszałka województwa, tym bardziej od ministra rolnictwa ani z kancelarii premier Kopacz, choć kandydowała właśnie z tego okręgu i głosowali na nią przecież także rolnicy (protestujących odwiedzili tylko posłowie Prawa i Sprawiedliwości, pomagają im także samorządowcy z naszej partii, radni, wójtowie).

W następnym tygodniu wybierają się także autokarem do Warszawy na protest ogólnopolski, obawiają się jednak, że te autokary nie zostaną wpuszczone do stolicy, bo już w tym tygodniu takie incydenty miały miejsce (policja wielokrotnie na trasie kontrolowała stan techniczny pojazdów i duża część rolników nie dotarła na manifestację pod ministerstwem rolnictwa).

Rozmawiałem wczoraj z protestującymi blisko 2 godziny, dzielili się ze mną swoimi problemami związanymi z prowadzeniem gospodarstw, ale to co najbardziej ich boli, to nieprawdziwy obraz ich sytuacji jaki jest prezentowany w mediach.

Zwracali uwagę, że te pokazywane w mediach „wypasione” traktory, to ich podstawowe narzędzia pracy, bez których nie byliby w stanie ani przygotować pól pod zasiewy ani zebrać plonów ani prowadzić wielu innych prac w swoich gospodarstwach.

Ba kilkunastu z nich pokazało mi dowody rejestracyjne tych ciągników, w których wbite były pieczątki stwierdzające, że tak naprawdę ich właścicielami są banki, które pożyczyły im pieniądze na ich zakup.

Zresztą bardzo dużo mówili o kredytach, które wzięli na powiększanie produkcji, modernizację budynków gospodarczych, zakup maszyn rolniczych i wszystkie te zakupy na kredyt były oparte o biznesplany, w których przygotowujący je inspektorzy z ośrodków doradztwa rolniczego wpisali przychody ze sprzedaży płodów rolnych: mięsa i mleka po cenach o 30-40% wyższych niż te, z którymi mają do czynienia mniej więcej od połowy poprzedniego roku.

Bardzo poważnie obawiają się, że jeżeli taka sytuacja cenowa potrwa jeszcze parę miesięcy, to do większości z nich zawitają komornicy wysłani przez banki, w których pożyczyli pieniądze, a wtedy to na co pracowali oni ich rodziny całymi latami, zostanie wyprzedane za bezcen na licytacjach.

Rolnicy mówili jednak nie tylko o swojej trudnej sytuacji materialnej spowodowanej gwałtownym załamaniem się przychodów ze sprzedaży ich produkcji ale także o ważnych sprawach wręcz o charakterze strategicznym.

Pytali czy politycy rządzącej koalicji Platformy i PSL-u wiedzą co to jest bezpieczeństwo żywnościowe i że jest ono równie ważne jak bezpieczeństwo militarne?

Pytali co z dostępem do ziemi rolniczej przez cudzoziemców (od 1 maja 2016 przestaje obowiązywać 12-letnie moratorium na możliwość jej kupowania, choć w zachodniej i północnej części Polski już od kilku lat poprzez korzystanie z instytucji tzw. słupa ten zakaz zakupu ziemi przez cudzoziemców jest niestety omijany przy kompletnej bierności kolejnych ministrów rolnictwa), ale także o bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy i realność naszych zachodnich sojuszy w sytuacji rosyjskiego zagrożenia.

Odpowiedziałem na wszystkie te pytania, mówiłem, że większość postulowanych przez nich rozwiązań jest zapisana w programie Prawa i Sprawiedliwości, który zamierzamy realizować po wygranych wyborach parlamentarnych na jesieni 2015 roku.

Mówiłem o projektach ustaw, jakie już złożył klub Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie, (np. o ochronie polskiej ziemi, o zawieszeniu spłat rat kredytów w sytuacji gwałtownego spadku cen płodów rolnych), które niestety większość koalicyjna Platformy i PSL-u trzyma od wielu miesięcy w sejmowej zamrażarce.

Zostałem pożegnany przez rolników brawami i poproszony, abym tam gdzie to tylko możliwe o tych problemach rolników informował opinię polską publiczną, co niniejszym tekstem czynię.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych