Warszawka oburzona postawą rolników. Gnomy o mentalności niewolników chcą ciągnąć w dół ludzi wolnych

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Medialne wydmuszki i ich naśladowcy znów mają okazję do wylania swoich fobii na przeklęte słoiki i tych wrednych chłopów, którzy znów chcą zniszczyć ich miasto. Pod makijażem zdroworozsądkowości i ogłady kryje się jednak gęba chłopka pańszczyźnianego, z którego wciąż wychodzi kompleks wobec pana.

Szok i niedowierzanie! Przebrzydli niepiśmienni chłopi ośmielają się przyjeżdżać do stolicy, aby domagać się od państwa realizowania swoich zobowiązań! Ba, jeszcze przyjeżdżają wypasionymi zachodnimi traktorami, które pewnie kupili za wypłaty, które otrzymują od wspaniałej Unii Europejskiej i nie muszą wydawać na składki emerytalne, bo państwo gwarantuje im możliwość płacenia na tańszy KRUS. W dodatku to istne bestie w ludzkich skórach, bo domagają się możliwości uboju rytualnego…

W ostatnim czasie mamy do czynienia z prawdziwą erupcją podobnych frazesów narzucanych przez propagandowe tuby, a powielanych przez ćwierćinteligentów bez znajomości realiów i liczb (pozdrowienia dla wielce czcigodnej pani redaktor Jolanty Pieńkowskiej z pokłonem dla jej przenikliwości i zdolności dokonywania głębokiej analizy…). Co z tego, że zwierzyna łowna należy do państwa i to systemowy Lewiatan musi odpowiadać za wyrządzone przez nią szkody. Co z tego, że rodzimy przemysł maszynowy padł z powodu faworyzowania przez rządzących zachodnich firm i rolnicy są niejako skazani na rzeczone „wypasione traktory”. Co z tego, że chłopi płacą ogromne podatki ukryte i oddają państwu mnóstwo pieniędzy choćby przez nabywanie środków ochrony roślin, których cena urasta do horrendalnych rozmiarów. Wreszcie co z tego, że to właśnie polscy rolnicy najbardziej odczuwają sprzeciw Polski wobec działań Rosji i nie mogą sprzedawać swojego mięsa na Wschodzie… Fakty nie przystają do wizji serwowanej przez salonowych nieuków.

Najśmieszniejsze jest jednak to, że „młodych wykształconych z wielkich ośrodków” najbardziej oburza fakt, że chłopi nie muszą dokładać więcej grosiwa do rozpadającego się systemu emerytalnego, który lada dzień runie. System jest nierentowny, więc szkoda topić w nim środki, które mogą być przeznaczone na produkcję czy konsumpcję (tak, tak – konsumpcję, bo mądrale zapominają, że to właśnie ona pobudza gospodarkę). Pożeracze medialnej strawy chcą jednak, aby chłopi również dali się okradać systemowi. Jak wszyscy, to wszyscy…

Trudno o bardziej niedorzeczne postulaty, w dodatku motywowane rzekomą „sprawiedliwością”. Zupełnie tak, jakby Kowalski w geście solidarności z sąsiadem, któremu skradziono samochód, miał wystawić przed dom swoją furę z kluczykami.

Wszyscy, którzy okazują swoją pogardę rolnikom przejawiają odwieczny kompleks pańszczyźnianego chłopa. Niby on upudrowany, niby wygadany, niby z kredytem i pracą w korporacji, ale gdzieś czai się ten syndrom niewolnika i chęć wyparcia własnych korzeni, ściągnięcia na dół ludzi, którzy chcą być wolni i po prostu działać na własną rękę.

Po co zabijać Lewiatana, skoro można podesłać mu kolejne ofiary samemu zabierając cztery litery w garść?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.