Orwell to przewidział? Trybunał Konstytucyjny: Za znieważenie funkcjonariusza publicznego przy kuflu piwa też spotka cię kara

PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

Znieważenie funkcjonariusza publicznego jest karalne także, gdy dokonano tego niepublicznie. Trybunał Konstytucyjny nie uwzględnił skargi konstytucyjnej radnego skazanego za znieważenie wójta w sytuacji „sam na sam”.

Pięcioosobowy skład TK nie zgodził się, by takie karanie uznać za niezgodne z konstytucyjną zasadą wolności wyrażania poglądów. Zarazem TK przyznał, że istnieje zagrożenie związane ze stosowaniem zaskarżonego przepisu. Jego zdaniem należy wyeliminować takie jego stosowanie, które dla funkcjonariusza-polityka byłoby „instrumentem do ograniczania debaty publicznej, zwłaszcza instrumentem do tłumienia krytyki”.

Skargę złożył Andrzej Wiekiera, który jako radny Moskorzewa w woj. świętokrzyskim został skazany na grzywnę za znieważenie w 2011 r. wójta gminy w jego gabinecie słowami „uznanymi powszechnie za obelżywe”. Po wyroku stracił on mandat radnego jako osoba skazana.

Powiedział on dziennikarzom w TK, że nie wypowiedział słów na „ch” pod adresem wójta, które mu przypisano.

Sąd uznał zeznania wójta za wiarygodne

— dodał. Podkreślił, że w ub.r. wygrał wybory samorządowe i znów jest radnym; wójt zaś przegrał i nie pełni już tej funkcji.

Skarga kwestionowała art. 226 par. 1 Kodeksu karnego, który za znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności albo do roku więzienia. Wnosiła o stwierdzenie niekonstytucyjności tego artykułu - w zakresie, w jakim penalizuje niepubliczne znieważenie, bo ogranicza to konstytucyjną wolność wyrażania poglądów, z obawy przed postępowaniem karnym, jakie może być wszczęte wyłącznie na podstawie zeznań pokrzywdzonego.

Uzasadniając wyrok, sędzia TK Piotr Tuleja mówił, że wolność wypowiedzi nie ma charakteru absolutnego. Wartościami, które usprawiedliwiają w tym przypadku ograniczenie wolności słowa, są ochrona porządku publicznego (czyli sprawne wykonywanie zadań i powaga organu, który funkcjonariusz reprezentuje) i ochrona praw innych osób (godność funkcjonariusza).

Tuleja dodał, że zagrożenia wskazane są istotne, ale TK nie widzi możliwości, by wolność wypowiedzi miała polegać na wyeliminowaniu przepisu o niepublicznym znieważeniu. Według TK prowadziłoby to do nieuzasadnionego pozbawienia ochrony np. sędziów, prokuratorów, strażników miejskich czy więziennych. Sędzia podkreślił, że nie podlegają ochronie konstytucji wypowiedzi mające na celu wyłącznie znieważanie funkcjonariuszy publicznych i ich penalizacja jest dopuszczalna. Zdaniem TK inaczej jednak oceniać należy znieważenie np. policjanta, strażnika więziennego czy sędziego, a inaczej, gdy chodzi o ministra, posła czy wójta, którzy realizują pewną politykę, uczestniczą w debacie publicznej i są poddani w związku z nią krytyce, nawet znieważającej. Według TK badając, czy doszło do przestępstwa, prokuratury i sądy powinny brać pod uwagę status autora znieważającej wypowiedzi i osoby znieważanej oraz charakter wypowiedzi - czy padła w ramach debaty publicznej i jakie racje stały za danymi słowami.

Jeżeli wypowiedź znieważająca nie była nakierowana wyłącznie na naruszenie czci osoby lub godności urzędu, wymierzane sankcje karne nie powinny eliminować możliwości uczestniczenia oskarżonego w debacie publicznej lub wywoływać w tym zakresie efektu mrożącego

— podkreślił TK.

Slaw/ PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.