Ta konwencja to rodzaj soft power, wywierania pewnej presji, która mieści się w ramach tzw. inżynierii społecznej. Wywoływania określonych odruchów społecznych - mówi w rozmowie z portalem wPolitcye.pl Jacek Sapa, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia.
wPolityce.pl: Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej Rady Europy to pierwszy prawnie wiążący europejski instrument poświęcony tej problematyce. Na czym polega zagrożenie płynące z tego dokumentu? Na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie, a wręcz pozytywnie: ustanawia się w nim ramy przeciwdziałania przemocy, zapewniania ochrony ofiarom i ścigania agresorów…
Jacek Sapa: W tym dokumencie za jeden z elementów prowadzących do przemocy uznano religię. Jest tam mowa o promocji „zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn”. Pytanie brzmi: co to będzie oznaczać z punktu widzenia prawnego? Czy to oznacza, że ci, którzy mówią o modelu patriarchalnym wywierają na kobiety presję z pogranicza przemocy? Czy to jest model, który na kobietę nakłada obowiązki nie do pokonania? I stwarza zagrożenie przemocą? Centralną kwestią jest więc jak ten dokument będzie interpretowany. Od tej interpretacji wiele zależy, ale ponieważ zapisy Konwencji są dość bezpośrednio sformułowane, nie będzie tu moim zdaniem dużej marży manewru. Może się okazać, że w praktyce chrześcijanie, a ścisłej katolicy i kościół katolicki, zostaną pociągnięci do odpowiedzialność prawnej za promowanie tradycyjnych, czyli stereotypowych ról kobiet i mężczyzn. Jedno jest pewne: ten dokument wywoła zamieszanie i niepokój społeczny. Ci, którzy ten dokument przegłosowali będą odpowiadali za wszystkie problemy, które wynikną z niego, w relacjach społecznych.
Mimo iż Konwencja w Preambule uznaje, że mężczyźni mogą być, a dzieci są ofiarami przemocy domowej, jednocześnie wzywa, by poświęcić „szczególną uwagę kobietom — ofiarom przemocy ze względu na płeć”. Co więcej Konwencja całkowicie ignoruje przemoc wobec osób starszych. Powstaje przez to wrażenie, że nie chodzi tyle o ochronę ofiar przemocy co o wprowadzenie politycznego programu „gender mainstreamingu”…
Jest to rodzaj soft power, wywierania pewnej presji, która mieści się w ramach tzw. inżynierii społecznej. Wywoływania określonych odruchów społecznych. Dlatego też ten projekt jest całkowicie oderwany od rzeczywistości. Tworzy rzeczywistość wirtualną, jakby istniała jedna grupa uprzywilejowana, która cieszy się specjalnymi prawami. W ogóle pojęcie przemocy w rodzinie należałoby przemyśleć. No bo co to oznacza? Są patologiczne zachowania w różnych obszarach i między różnymi osobami. Dlatego należy wszystkich traktować równo, szanować godność każdego człowieka, bez względu na płeć i wiek. A nie tylko wybraną grupę. Prawo do ochrony przed przemocą przysługuje wszystkim. Konwencja nie rozwiązuje więc realnych problemów, tylko tworzy dodatkowe. Całą plejadę problemów, które jak dotąd nie istniały, bo wszyscy byli równi wobec prawa.
Niemcy, Finlandia i Luksemburg wprawdzie podpisały Konwencję, ale jej do dziś nie ratyfikowały. Czechy, Irlandia, Litwa i Cypr ją całkowicie zignorowały i nie złożyły pod nią nawet podpisu. Dlaczego nam się tak śpieszyło, że musieliśmy wyjść przed szereg? Jak to wytłumaczyć?
Świadczy to o wyjątkowej głupocie klasy politycznej, która zdecydowała się na ratyfikację. Mówię to z całym głębokim przekonaniem. Nie ma żadnego innego logicznego wytłumaczenia. Jest to niszczenie tego, co we Polsce jest wartościowe: wiara, religia. Więzi rodzinne. To będzie tylko wzniecać niepokoje wewnętrzne. Należy wykorzystać wszelkie możliwości i działania, by zablokować najbardziej szkodliwe zapisy Konwencji.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska
Zobacz: Lista państw, które ratyfikowały bądź nie, Konwencję Rady Europy
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/232801-jacek-sapa-ta-konwencja-to-instrument-inzynierii-spolecznej-ma-wywolac-zamieszanie-nasz-wywiad