Rzecz w tym, że my, chrześcijanie nie stajemy przed wyborem: „I am Charlie” albo „I am not Charlie”, ponieważ to podsuwa wybór między ofiarami terroru a terrorystami. Nie utożsamiamy się ani z jednymi, ani z drugimi!
— ocenia ks. Waldemar Chrostowski, komentując spór wokół „wartości”, jakie prezentuje wulgarne pismo wzięte dziś na sztandary walki o wolność słowa.
Duchowny w rozmowie z „Najwyższym Czasem” przekonuje, by z dystansem traktować przekaz „Charlie Hebdo”.
W przypadku paszkwili zamieszczanych w „Charlie Hebdo” mamy do czynienia ze znamienną analogią. Tym razem ostrze antychrześcijańskie, zwłaszcza wyraziście antykatolickie, realizuje się nie w postaci fizycznego zabijania czy wsadzania do więzień, lecz jako wyrafinowane poniewieranie wiary i tradycji chrześcijańskiej oraz bezwzględne szydzenie z niej. A przecież podszyte wrogością kpiny i szyderstwa to nic innego jak obrzydliwe narzędzia programy
— czytamy.
W jego ocenie ideologia tygodnika jest niezwykle sprytnie przekazywana.
Sprytna intryga polega na tym, że chrześcijaństwo i islam są zestawiane, a zarazem sobie przeciwstawiane. Skutek jest dwojaki. Po pierwsze - podstępnie sugeruje się, że najważniejsze wyzwanie, przed jakim staje współczesna Europa, to zagrożenie ze strony chrześcijaństwa i islamu, które trzeba usunąć z przestrzeni publicznej. (…) Po drugie - chrześcijaństwo i islam są sobie nawzajem przeciwstawiane, co skutkuje napuszczaniem jednych na drugich, podsycaniem wzajemnych animozji i nasilaniem napięć prowadzących do konfrontacji i konfliktów
— tłumaczy ks. Chrostowski.
I dodaje:
W żadnym wypadku nie możemy powiedzieć „I am Charlie”, bo nie możemy obracać się przeciwko sobie samym. To byłaby swoista schizofrenia
— mówi kapłan.
Ks. Chrostowski przypomina przy tym, że jako chrześcijanie nie powinniśmy reagować nienawiścią w stronę kpiących z nas pism.
My, chrześcijanie, z tym ogromnym potencjałem niechęci, nienawiści i wrogości względem nas mamy wielki kłopot, który wnika z samego sedna orędzia Ewangelii. W jej centrum znajduje się przykazanie: „Miłujcie nieprzyjacioły wasze!”. (…) Właśnie w głębi swego sumienia każdy wyznawca Jezusa Chrystusa wybiera i określa własną postawę oraz stara się wypełniać przykazanie, jakże trudne, lecz możliwe do realizacji
— kończy.
lw, „Najwyższy Czas”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/230546-ks-chrostowski-to-nie-jest-wybor-i-am-charlie-albo-i-am-not-charlie-nie-utozsamiamy-sie-ani-z-jednymi-ani-z-drugimi