U nas na północy wieje silny wiatr. Tak trzęsie anteną, że nie można oglądać telewizji. Ma to swoją zaletę. Nie muszę słuchać wrzasków oberkrętacza III RP Jurka Owsiaka. Duża ulga. Naprawdę. Poza tym jest czas kolęd i z ubiegłego tygodnia, kiedy działały nam mass media dowiedziałem się, że i tu trzeba „coś” naświnić. Realizując „zlecenie na kolędę” Marzena Rogalska z „Pytania na śniadanie” zaprosiła do studia TVP II m.in. ojca palotyna SAC Przemysława Krawca i Kazimierę Szczukę.
Poruszony problem był, jak zwykle, wydumany i mający de facto na celu próbę zdyskredytowanie tej katolickiej tradycji w oczach telewidzów. Już sam tytuł audycji mówił sam za siebie: „Kolędy w polskich domach – relikt przeszłości czy dobra tradycja?”. Oczywiście leitmotivem spotkania nie był temat, który sam się nasuwa w kontekście kolęd „o czym najlepiej rozmawiać z duchownym, który odwiedza nas, parafian raz do roku w naszym domu” tylko, a jakże, tzw. „problem kopert”.
Zadając pytanie o kasę w czasie kolędy, to stawia nas księży w roli takich „inkasentów” kościelnych, którzy chodzą i zbierają haracz
— starał się ustosunkować do „problemu” ojciec Przemysław Krawiec.
No trochę tak. Inkasent to ładne porównanie
— wrzuciła natychmiast prowadząca, mimowolnie bądź świadomie obrażając wszystkich księży chodzących po kolędzie w Polsce.
W wielu diecezjach jest nakaz biskupa, żeby nie było kopert. Zresztą to najmniej istotna rzecz. To nie w tym rzecz
— tłumaczył palotyn.
A w czym?
— dalej dociekała prowadząca.
Nie będę tłumaczył ponieważ każdy wie „w czym rzecz”. Każdy oprócz Kazimiery Szczuki, która od razu zastrzegła
Do mnie ksiądz po kolędzie nie przychodzi. Chyba jesteśmy martwym punktem na mapie tej parafii
Od razu odpowiem Kazimierze Szczuce. Jak do pani ksiądz „po kolędzie” nie przychodzi, to po co się pani wypowiada na tematy, o których nie ma pani zielonego pojęcia? Niech sobie zabiera pani głos w „zajmujących” rozmowach o tabletce poronnej, zabijaniu nienarodzonych dzieci, bądź o prymacie kobiet w stosunkach z „szowinistycznymi mężczyznami”, a nie o Kościele i jego tradycjach, o których ma pani takie pojęcie, jak ja o wyższej matematyce. Ale Szczuka na każdy temat ma coś do powiedzenia. Im mniej go zna tym więcej zabiera głos.
Ludzie skarżą się też na to i gadają, że to jest kopertowa sytuacja
Wie pani kiedy mamy do czynienia z „kopertowa sytuacją”? Kiedy przychodzi w Polsce „baba do lekarza” i chce dokonać nielegalnej aborcji. Natomiast u nas w domu dziesiątki razy przyjmowaliśmy księdza z kolędą i nigdy nie doszło do żadnych dwuznacznych historii. Wręcz przeciwnie. Ostatnio z nowym w naszym wiejskim kościele duchownym rozmawialiśmy o wierze, sytuacji w parafii, a także o Polsce i polityce. Nie tak jak zalecał inny materiał z TVN, by o sprawach społecznych nie dyskutować. Pozwolicie „resortowi”, że będę sobie z księdzem gaworzył o czym chce i dawał tyle w kopercie, na ile mam ochotę. Nawiasem mówiąc jest w Polsce dużo biednych parafii, które utrzymują się głównie dzięki szczodrości ofiarodawców. Jakby tego było mało Marzena Rogalska stara się drążyć temat dalej.
Znany jest jeden taki przypadek, że proboszcz dla biednych proponował „kopertę” na raty
A ja, pani redaktor, znam aż dwa przypadki „kiedy garbus garbusa położył na łopatki”. I co z tego?
Są instrukcje i to jest sprawdzona informacja, o której godzinie ksiądz przyjdzie i czym księdza nakarmić
— kontynuuje Rogalska, ambasadorka akcji Wielkiego Dnia Dobierania
Biustonoszy! Bowiem prezenterka wie i jest to sprawdzona informacja, że:
Noszenie gustownej, a przede wszystkim dobrze dopasowanej bielizny to jeden z fundamentów pewności siebie i dobrego samopoczucia kobiety
— jak tu ujął portal „obcasy.pl”
W rozmowach z Dorotą Wellman oraz podczas indywidualnych konsultacji obie panie dokładnie wyjaśniały, jak dobrać bieliznę do konkretnego stroju oraz jak dbać o skórę biustu, by na długo zachowała sprężystość i młody wygląd.
I na tym chciałbym jako jeden z telewidzów, żeby się pani Rogalska skupiła w swojej redakcyjnej pracy, a nie na obrzydzaniu nam kolęd, starej katolickiej i polskiej tradycji. W ostatni piątek odwiedził nas ksiądz z tej właśnie okazji i szedł do nas z ministrantem ponad kilometr w huraganowym wietrze, który zacinał obrzydliwym deszczem ze śniegiem. Nie dał się poczęstować nawet kawą, bo musiał odwiedzić jeszcze inne domostwa, choć chętnie bym z nim dłużej porozmawiał.
P.S. Z okazji dzisiejszego wyjazdu naszej pani premier i „króla Europy” na antyterrorystyczną demonstrację chciałbym oświadczyć, że nie jestem Charlie. Nie jestem również Tomaszem Lisem, ani Grzegorzem Miecugowem, a także Justyną Pochanke oraz Moniką Olejnik. Nawet nie jestem do nich podobny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/229231-jak-mainstream-stara-sie-nam-obrzydzic-kolede
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.