Pamięć Polaków dobra, ale krótka, czyli uwagi o sondażu „wSieci”

Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie pisaliśmy w związku z ostatnią publikacją sondażu „Duma i wstyd – o pamięci historycznej Polaków”.

Głównym i to pozytywnym wnioskiem opisywanym już przez publicystów jest to, że „samobiczowanie a la Gazeta Wyborcza” nie działa. W skrócie – nastąpiła klęska pedagogiki wstydu. Według sondażu TNS OBOP przeprowadzonego w tym miesiącu wynika, że 66 procent Polaków dostrzega w naszych dziejach takie fakty, z których możemy być dumni.

Przeciwnego zdania jest tylko 11 procent, a 24-em trudno jest powiedzieć cokolwiek. Co do zdarzeń przynoszących ujmę, to widzi je 26 procent ankietowanych, a nie dostrzega 42. Pozostali nie znaleźli odpowiedzi na tak postawione pytanie. Najbardziej cenimy sobie odejście od komunizmu, walkę Polaków w II Wojnie Światowej i wybór Karola Wojtyły na papieża. Im dalej w przeszłość, tym krótsza pamięć.

I tak wojnę sowiecko-polską „punktuje” już tylko 6 procent naszych obywateli, a przyjęcie chrztu przez Mieszka I tylko 2. Podobnie jest z postaciami historycznymi, które najbardziej cenimy. Jan Paweł II, Lech Wałęsa i Józef Piłsudski biją wszystkich na głowę. Ojciec Święty 40 procent poparcia i ex aequo Piłsudski z szefem I Solidarności, po 25 procent.

Potem jest długo, długo nic i … mamy Tadeusza Kościuszkę z siedmioma procentami „poparcia”, czy Władysława Jagiełłę z czterema. Płynie z tego prosty wniosek. Większość Polaków (i najprawdopodobniej innych narodowości również) ocenia „tu i teraz”, czyli XX wiek. Na przykład Jaruzelski cieszy się takim samym poparciem jak król Jan III Sobieski.

Sądzę, że paradoksalnie to bardzo dobry wynik dla zwycięzcy spod Wiednia, a zły dla twórcy stanu wojennego. Choć od czasu wiktorii wiedeńskiej upłynęło przeszło 300 lat, to i tak mimo masowej amnezji udało się Janowi III zdobyć te 2 procent. Tak samo, jak Mickiewiczowi, Chopinowi czy Mieszkowi I. Skoro dziś Jaruzelski, Kwaśniewski czy Gierek mogą pochwalić się 1-2 procentami głosów w sondażu tzn., że za 20-30 lat, albo jeszcze wcześniej kompletnie znikną z masowej pamięci Polaków. Raz na zawsze. I o to chyba chodzi.

Niepotrzebnie męczą się redaktorzy i wydawcy mainstreamu. Panie i panowie to i tak nic nie da, co dobitnie pokazuje nasz sondaż, także i na tym polu.