Polka z Donbasu: "Nowa data ewakuacji to pierwsza połowa stycznia. Jeśli to jakiś kolejny żart, to chyba będę musiała uciekać na koniec świata". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
vod.tvp.pl
vod.tvp.pl

Polacy w Donbasie sprzedali majątek, domy i są gotowi do wyjazdu do Polski. Ewakuację jednak wstrzymano, przynajmniej do połowy stycznia. Jednak tym razem Konsulat w Charkowie woli nie zawieszać tej nowej daty na swojej stronie internetowej.

O sytuacji Polaków na wschodzie Ukrainy rozmawiamy z Wiktorią Charczenko, prezesem Towarzystwa Kulturalnego Polaków Donbasu.

wPolityce.pl: Jak obecnie wygląda sytuacja u Polaków na wschodzie Ukrainy? Wstrzymano waszą ewakuację.

Wiktoria Charczenko: Tak, nie ma ewakuacji dzisiaj. Wytłumaczono nam to, że zgłosiło się więcej osób. Prosiliśmy władze Polski, aby do ewakuacji dopuścić osoby jedynie z Kartą Polaka, czyli ok. Sto osób. Strona polska powiedziała jednak, że mogą być ewakuowane także osoby nie posiadające Karty Polaka, ale będący Polakami z pochodzenia. No i zgłosiły się kolejne sto osób. Ale teraz pojawił się taki problem, że wiele z tych osób, które zgłosiły się jako Polacy z pochodzenia, a nie posiadający Karty Polaka, my w ogóle nie znamy! Nie możemy brać na siebie – jako działacze polonijni – odpowiedzialności, że wywozimy do Polski osoby, które widzimy pierwszy raz w życiu. Zgłosiłam ten problem w naszym Towarzystwie i uznaliśmy, że trzeba posprawdzać tych ludzi, których nie znamy ani ze strony Kościoła, ani działań polonijnych, związkowych. Oficjalnie poprosiliśmy MSZ o sprawdzenie tych ludzi, bo my nie mamy takich możliwości. Ja nie chcę przynieść wstydu Polsce – biorę odpowiedzialność jedynie za tych ludzi, których znam, to naturalne.

Jakie są nastroje wśród Polaków? Jest coś optymistycznego?

Dzisiaj w Doniecku był pan Wojciechowski, rzecznik MSZ. To było dla nas, dla mnie, bardzo zaskakujące. Przyjechał z biskupem Janem Sobiłą do Doniecka. Powstał tam jeden problem z pomocą humanitarną jadącą z Polski. Ja to muszę jeszcze sprawdzić, ale wydaje mi się, że część tego transportu żywności miała być wydana Polakom w Doniecku, dla parafian. A tu okazało się, że cały transport miał zostać rozdysponowany dla wysiedleńców z obwodu ługańskiego i donieckiego przebywających obecnie w obwodzie charkowskim i że nam już nic z tego transportu nie mogą dać. Rozmawiałam z panią z Caritasu, która powiedziała, że nie mogą zmienić celu przeznaczenia tego transportu.

Pani jechała dziś do swojej mamy w Ługańsku. Dojechała pani, spotkałyście się panie?

Spotkałyśmy się w Doniecku. Mam wyjechała mi naprzeciw, bo jest bardzo ciężko daleko podróżować. Jest bardzo zimno, na przemian pada deszcz lub śnieg. Przed wczoraj niemal miałam wypadek jadąc do Doniecka, na szczęście tylko groźnie to wyglądało i już w myślach żegnałam się ze wszystkimi. Drogi fatalne, bo zniszczone przez czołgi i transportery. Mama poprosiła przez telefon, abym nie jechała do Ługańska, bo tam jest jeszcze gorzej niż w Doniecku. Przyjechała więc do Doniecka, posiedziałyśmy trochę, popłakałyśmy. Nawet moja ciocia przyjechała, starsza osoba. Domyślam się, że mama nie chciała, abym przyjeżdżała do Ługańska, bo myślała, że chciałabym zobaczyć uliczkę, przy której mieszkałam, bo prawie nic z niej nie zostało. Może też bała się, że będę chciała pójść na cmentarz do taty. Gdy nocowałam w Doniecku, to w nocy była strzelanina. Strzelono od strony lotniska i od strony wsi Pieski pod Donieckiem. W nocy obudziłam się, gdy ktoś w pobliżu strzelał z kałasznikowa.

Czy wiecie coś o dacie ewakuacji?

Ta nowa data to pierwsza połowa stycznia. Kolejnym argumentem za zmianą terminu ewakuacji, jaki usłyszałam, była chęć uniknięcia prowokacji, podrzucenia jakiejś bomby pod autobus itd. Bo o tej naszej ewakuacji nie wiedział już tylko ślepy i głuchy. Mamy nadzieję, że ta nowa data ewakuacji okaże się prawdą, bo jeśli to jakiś kolejny żart, to chyba będę musiała uciekać na koniec świata, bo nie będę mogła spojrzeć ludziom w oczy, tej naszej Polonii.

Rozmawiał: Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych