Empik robi idiotów z nas, Cejrowski - z siebie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Im głośniej ktoś pokrzykuje i im radykalniejsze składa deklaracje, tym większym często potem okazuje się koniunkturalistą. Tej prawdy dowodzi zmiana stanowiska Wojciecha Cejrowskiego w sprawie bojkotu Empiku.

Przypomnijmy fakty. Najpierw Empik w swojej bożonarodzeniowej kampanii postanowił się promować osobami Marii Czubaszek i Adama Darskiego, znanego jako Nergal (a także, o czym sam zainteresowany niechętnie wspomina, „Holocausto”). Ponieważ obie wspomniane osoby nie mają wiele wspólnego z radością z narodzenia Chrystusa – lub nawet, jeśli mówimy o niewierzących, z tradycją Bożego Narodzenia (Maria Czubaszek jasno deklarowała, że go nie cierpi) – a wręcz są chodzącym zaprzeczeniem wszystkich wartości, z którymi te Święta się wiążą (bliskość rodziny, radość z narodzin Nowego, o czysto religijnym ich wymiarze nie mówiąc), przeto całkiem spora grupa ludzi zadeklarowała bojkot sklepów Empik.

Empik zaczął się tłumaczyć w sposób typowy dla firm, które naruszają w swoich reklamach normy etyczne: że nikogo nie chciał obrazić, że nie o to mu chodziło i tak dalej. Jednocześnie jednak zadziałał na rzecz zamknięcia na Facebooku strony nawołującej do bojkotu jego sieci.

Z własnym apelem o niekupowanie w Empiku jego książki i bojkot sieci wystąpił wtedy na swoim profilu Cejrowski. Po tym wystąpieniu prezes firmy skierował do Cejrowskiego list z przeprosinami. Tu ważna uwaga: skierował go do poczytnego autora, nie do tysięcy ludzi, których kampania Empiku uraziła. Cejrowski w odpowiedzi zadeklarował, iż przeprosiny go satysfakcjonują i nie tylko nie wzywa już do bojkotu, ale przeciwnie – namawia do zrobienia zakupów w Empiku, co i sam uczyni. Kiedy za tę deklarację spadła na niego fala krytyki, Cejrowski oznajmił, że nie rozumie, o co chodzi, bo przecież chodziło o przeprosiny, przeprosiny są, a zatem nie ma już o co walczyć.

Doprawdy, Panie Wojciechu?

Przyjrzyjmy się listowi, który prezes Empiku skierował do Cejrowskiego. To typowy przykład korporacyjnego bełkotu i warto go przytoczyć w całości:

Życzę wszystkim Zdrowych, Spokojnych, Radosnych Świąt – niech to będzie dla Was wszystkich wyjątkowy i magiczny czas! Jednocześnie dziękuję za zakupy prezentów w naszych salonach a osoby, które poczuły się urażone doborem bohaterów ostatniej kampanii reklamowej Empiku, przepraszam, zapewniając, że nie było to celowe działanie czy też prowokacja. Jeszcze raz: Wszystkiego Dobrego na te Święta.

Prezes Empiku,

Olaf Szymanowski

Znamienne, że panu Szymanowskiemu nie przeszło przez klawiaturę, że chodzi o Święta Bożego Narodzenia – to widocznie zbyt mocno łamałoby polityczną poprawność, której jednak nie łamało zaangażowanie do kampanii satanisty i aborcjonistki. Ale Cejrowskiemu ten chwyt widocznie nie wadzi.

Nad tym można by jednak przejść do porządku dziennego, gdyby nie powtórzenie absurdalnego tłumaczenia, już wcześniej podawanego przez Empik: zaangażowanie Darskiego i Czubaszek nie było „celowym działaniem” ani „prowokacją”. Cóż to znaczy? Że było działaniem „niecelowym”? Przypadkowym? Że agencja, obsługująca Empik oraz jego własny dział promocji nie zdają sobie sprawy, kogo angażują do kampanii reklamowej, z czego ta osoba jest znana, jakie wypowiedzi ma na koncie? To byłoby dla firmy dramatyczne. Całe szczęście, że nie zaangażowali „niecelowo” do swoich reklam na przykład Dariusza K., byłego partnera Edyty Górniak, który siedzi w więzieniu za zabicie człowieka w czasie rajdu autem po Ursynowie pod wpływem narkotyków. Przecież i wówczas urażonym mógłby pan prezes tłumaczyć, że było to „niecelowe” i nie miało na celu prowokowania kogokolwiek, a pan K. jest również znany z tego, że komponuje, mógłby więc spokojnie reklamować na przykład muzykę. Byłoby to tłumaczenie dokładnie takie samo jak w przypadku Darskiego i Czubaszek. Darski nie tylko darł Biblię na koncertach i krzyczał to fanów „Żryjcie to gówno!”, ale poza tym jest także muzykiem. Czubaszek zaś nie tylko wyrażała radość i satysfakcję z zabijania swoich nienarodzonych dzieci, ale też jest pisarką.

No dobrze, dość tych żartów, trzeba by być idiotą, żeby uwierzyć w tłumaczenia pana Szymanowskiego. Cejrowski idiotą nie jest, zatem przyczyna musi być inna. Empik wybrał celebrytów do reklam całkowicie świadomie, wiedząc, z czego są znani. Zapewne – jak to bywa w skrajnie cynicznym świecie reklamy – wkalkulował oburzenie i protest w swoją kampanię, choć nerwowe działania zmierzające do ocenzurowania strony na FB mogą świadczyć o tym, że nie docenił rozmachu protestu. W sumie, jak sądzę, było to działanie głupie, a pomysł powstał prawdopodobnie w agencji, obsługującej sieć. Można było sobie przecież wyobrazić identyczną kampanię z postaciami neutralnymi (takimi jak inny celebryta użyty w tejże, Cezary Pazura), która nie byłaby zapewne mniej efektywna. Jednak prowokowanie i drażnienie jest wpisane w zawód reklamiarzy; oni po prostu nie umieją działać inaczej. Jest to, nawiasem mówiąc, jedna z najsłabiej etycznie umocowanych profesji w dzisiejszym świecie.

Nie miałbym do Cejrowskiego żadnych zastrzeżeń, gdyby się po prostu do bojkotu nie włączył. Rozumiem doskonale, w jakiej sytuacji jest jako autor. Empik nie jest firmą kryształową, wielokrotnie był przez wydawców oskarżany o praktyki monopolistyczne, miał problemy z terminowym regulowaniem należności za książki. Rozumiem, że poczytny autor niekoniecznie musi drażnić sklep, który sprzedaje jego książki. To byłoby fair.

Jednak Cejrowski najpierw głośno krzyczał, a potem, pod wpływem głupawego, zdawkowego liściku, w którym prezes sieci robi ze wszystkich idiotów, szybciutko położył uszy po sobie. I to jest już żenujące. Co więcej, może sprawiać wrażenie, jakby było działaniem uzgodnionym z Empikiem, mającym na celu zneutralizowanie złego wizerunku u części potencjalnych klientów.

Nie jestem zwolennikiem próżnego unoszenia się oburzeniem, ale nie cierpię, kiedy ktoś traktuje mnie jak debila. Olaf Szymanowski potraktował nas wszystkich jak debili. Widocznie Cejrowski nie ma z tym problemu i – jak wskazuje jego post na FB – postanowił rżnąć głupa, udając, że nie pojmuje, o co jeszcze chodzi. Pozostawiam go z tymi zabiegami i radzę z całego serca, żeby skupił się na pisaniu książek podróżniczych oraz lansowaniu się dzięki efekciarskim zabiegom w rodzaju chodzenia boso po mieście.

Empik jest potężną firmą i decyzja o tym, żeby nie korzystać z jego oferty nie jest łatwa. W te Święta mi się to udało, liczę, że będzie się udawać nadal. W każdym razie będę się starał omijać salony Empik szerokim łukiem. Trudno dawać zarobić sieci, której prezes ma mnie za idiotę i która pragnie pełnić rolę urzędu cenzury internetu.

A Cejrowski? Jest takie przysłowie: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych