Pytając ludzi, którzy przeżyli wojnę – co podczas okupacji powodowało u nich największą traumę – otrzymywałem przeważnie podobną odpowiedź. To nie była wcale groza bombardowań, głód, wszy czy wszechobecna śmierć. Największym stresem było poczucie, że jest się nic nie znaczącym „podczłowiekiem”, którego każdy pętak z Hitlerjugend może opluć, pobić, zastrzelić.
Rasa panów – herrenvolk – stworzyła cały upokarzający system dominacji „rasy panów” nad słowiańską i żydowską „hołotą”. Słynne zakazy rozwieszane w parkach i restauracjach: „Psom i Polakom wstęp wzbroniony!” – to był tylko wstęp do wywołania obojętności u ludzi „czystej, aryjskiej krwi” na powszechne wysiedlanie, mordowanie, gazowanie, palenie gorszych (wg niemieckiej propagandy) narodów. Nikt przecież nie będzie się rozczulał nad dezynsekcją czy deratyzacją… To konieczność dziejowa!
Tym bardziej należy zwracać uwagę na dzisiejszą erupcję chamstwa polityków i „zaprzyjaźnionych” z nimi mediów, zwalczających wszelkimi dostępnymi środkami opozycję. Narastająca agresja słowna, wulgarne epitety, bandyckie prowokacje podczas pokojowych demonstracji – ośmieszają adwersarzy, obrażają ich, odczłowieczają. A to już tyko krok do politycznych egzekucji (vide – głośne zabójstwo działacza PiS w Łodzi i zranienie drugiego przez „oczadziałego” z nienawiści „platformersa”…)
Radzę politycznym harcownikom wyhamować; źle się bawicie, chłopcy. Każda akcja rodzi reakcję. Czy chęć zatrzymania władzy za wszelka cenę jest aż tak wielka, że niszczy w was człowieczeństwo?
Z cyklu „PRO PUBLICO BONO” – kolejny wiersz na ww. temat…
ODCZŁOWIECZANIE
Nazywają nas podle (nic się nie hamując):
Ścierwem pisowskim. Śmieciem. Watahą. Żartują?
Prawego patriotę okrzykną despotą,
Talibem, oszołomem, moherem, idiotą…
Sami szczując – zaszczutych „szczujnią” przezywają.
Porównują do bydła. I odczłowieczają.
Chcą nam prawa odebrać! Sorry, taki klimat…
(Zwykle bydło się doi… Albo się zarzyna…)
Pomagają w tym chwacko, na odlew, jak leci
Usłużni żurnaliści… Resortowe dzieci…
Nie cofną się przed niczym… Sfabrykują kłamstwa…
Po trupach prąc do celu – przełkną każde draństwo…
A gdy już spreparują zarzuty i słowa,
*Gdy naród wytresują – tak jak psy Pawłowa – *
Sondażownie pokażą (za niezłe pieniądze)
Jak wybory naginać po myśli rządzących….
Nie wiem, jak ich określić. Odczłowieczać nie chcę…
(Plugawy język mówcy – o nim jest świadectwem).
Szukam słów, co oddadzą istotę problemu;
Szacunku nie ujmując żadnemu bliźniemu…
Więc nie będę was równać do paskudnych gadzin,
(Bo bym pewnie tym samym gadziny obraził)…
Jest epitet najgorszy! Nimże tu zaskoczę,
(Ludziom prawym, pobożnym – spędzałby sen z oczu);
Nazwę was ZŁYMI LUDŹMI, co – świadomi winy –
*Dla władzy są gotowi ZŁO każde uczynić… *
Do każdej brudnej roboty potrzebni są oddani i bezwzględni funkcjonariusze.
Poniżej ballada „Marsz Najemnika” z płyty „KATYŃ 1940 – ostatni list”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/227055-spadaj-kurduplu-czyli-odczlowieczanie-opozycji