Lichy Kranik. Teraz gigant na glinianych nogach czyli "Woronicza" dzierży PO-SLD-PSL

fot: Andrzej Krauze
fot: Andrzej Krauze

Dawniej rurki starczało na lata. A dziś co rusz psują się kraniki i muszę latać do hydraulicznego aż hen, hen. Mimo, iż to centrum miasta, to pożytecznego sklepu szybko się nie odnajdzie.

Owszem, banki obsiadły ulice a obok nich co i rusz apteki i monopolowe czynne 24h na dobę. I są jeszcze fryzjerzy - tyle, że francuscy. A nasi staruszkowi stoją smutni z brzytwą w dłoni przed swoimi „zakładami”. Fiskus ich gnębi, komornik straszy po nocach.

Marks pisał o widmie komunizmu, a tu kapitalizm ludziom w oczy zagląda i złapał ich za gardła. Nawet „Strepsils” nie pomoże, choć farmaceuta zaprasza co krok.

Lichość życia wychodzi nachalnie. Metro jeszcze nie ruszyło, a już się zapaliło. Prezydent Gronkiewicz ma wymówkę, że się spaźnia. Zły to omen, skoro tu się pali, a tu zamyka. Strach będzie jeździć pod Wisłą, bo cholera wie, czy Włosi - też mają w Rzymie tylko dwie linie - wystarczająco dobrze to wszystko uszczelnili. Ale lepiej nie podskakujmy, bo nam świeżo wybrana warszawska władza zamknie kolejne dworce. Zostawi tylko Gdański. Stamtąd już raz – w ’68 - wysyłano ludzi w podróż tylko w jedną stronę.

Ale teraz na przykład do Gdańska w ogóle nie warto jeździć. Tam nawet byłego Premiera nie ma. Chyba, że komuś wystarczy zdjęcie Donalda jak wspinał się kiedyś po kominie. O tych wyczynach mógłby opowiedzieć Pan Roman Rojek - obecnie Konsul Honorowy Etiopii lub Erytrei w Polsce, świetny fotograf, były współwłaścieciel wielkiej firmy „Atlas”, a teraz właściciel miesięcznika „Poznaj Świat” - ale nie chce…

Szkoda, że ci, którzy mogliby powiedzieć wiele - milczą. Za to inni bezwstydnie przepisują i uchodzi im to bezkarnie. Solidarność plagiatorów.

Dziennikarze wychodzą ze skóry, podglądają, podsłuchują, ale nie ma takiej afery, o której by się szybko nie zapomniało. Tym bardziej, że często okazuje się, iż facet nie bił a był bity. Oszukiwał, ale „tak jak wszyscy”. Rzucał mięsem - bo wzorował się na najwyższych prezesach i marszałkach.

Lichy kranik - lichy kramik. I przekupki jakieś takie przaśne. Dobrze i tanio karmiły kiedyś bufetowe w barach mlecznych. A sama ta instytucja ważnego dożywiania nie tylko biedaków ale i studentów, chwalona była aż za granicami naszego państwa. Widocznie za bardzo, bo ciemne moce tak ją zredukowały, że ruskie i leniwe przegrały z piętrowymi kanapkami bydlęcego pochodzenia.

Były kluski, pyzy, nasze kasze i makarony, kompot z jabłek, których teraz mamy w nadmiarze. Zupa mleczna, pomidorowa z ryżem. Może i nie najpiękniej było to podane. Ale to można było poprawić. Podobnie jak rowery, motocykle, samochody – takie sobie tam, ale jeździły. Ich produkcja dawała pracę i profit.

Teraz mamy zachodnie, szybkie samochody. Ale przecież tylko stówą można u nas gnać. I to nie wszędzie. Gdyby rzeczywiście łapano tych wszystkich przekraczających dozwoloną na drogach szybkość fiskus nie musiałby łupić emerytów, artystów i …dziennikarzy. Twórcom zabiera się przywileje. Niedługo każdy będzie sam sobie pisał książki, układał wiersze, malował obrazy, kręcił filmy. A że będzie to lichota - co to szkodzi? I wróci nasz hydraulik z Francji -Anglii, gdzie go już niebawem nie zatrudnią. I naprawi.

Pokaż mi swój kranik - a powiem ci kim jesteś. Zreperuj - bo cieknie. To apel do „małego” naprawiacza. „Duży” ma zadania poważniejsze:

Daj nam przez lufcik z głośnikiem strumień czysty i mocny.

Wyrzuć na zbity pysk tych, którzy dotychczas wyrzucają bez pardonu.

Zredukuj zespoły, ale nie o prawdziwych twórców, a o tych, którzy udając, że pracują wymyślając sztuczne twory i zbędne paragrafy.

Przecież łatwo można to zrobić.

Dziś w rozbabranej jak nigdy Telewizji Polskiej dziennikarze są w leasingu, montażyści w zawieszeniu, program w rozsypce. Maile wysyłają do pracowników o godzinie 22ej w nocy, a wzywają do pracy o 6ej rano następnego dnia. Wszystko to nie dzieje się przypadkiem. Już przed laty zaatakowano TVP. Zrobiono to rękami ówczesnego Prezesa Wiesława Walendziaka. Wtedy rozpoczęło się zastępowanie produkcji własnej produkcją zewnętrzną. Producenci, którym otwarto podwoje sprzedawali drożej, a robili gorzej. Za to kierownictwo zagwarantowało sobie niebotyczne odprawy. Nawet kiedy „decydent” z bożej łaski zaledwie chwilę poordynował to wyniósł z Woronicza więcej pieniędzy niż mógł unieść. Tak to się zaczęło. I trwa. Prezesi zmieniają się jak w kalejdoskopie. Ale nie złodziejskie obyczaje usankcjonowane wewnętrznymi zasadami. Polityczne Rady Nadzorcze to zawsze była fikcja. Rady Programowe - to śmiech pusty w marniejących studiach.

Teraz gigant na glinianych nogach czyli „Woronicza” dzierży PO-SLD-PSL. Do wyborów prezydenckich nic się nie zmieni. Już czuwa nad tym Prezydencka Rada.

Głupia rozrywka, oparta na licencjonowanych formatach, przy braku treści gigantomania scenograficzna, jeszcze głupsze seriale cieszące się uznaniem bezmyślnej gawiedzi, programy informacyjne unikające „drażliwych” wiadomości, panuje wewnętrzna cenzura tchórzy usadzonych w charakterze redaktorów, dyrektorów i prezesów. To wszystko trzeba wymieść jednym ruchem. Zamknąć pudło. Zabrać legitymacje. Tak dzień, tydzień, nawet dwa - byłaby błoga cisza. A potem szybko należy zacząć od początku. To naprawdę można zrobić. Oczywiście popaprańcy mówią, że się nie da.

Lepiej wyjdźcie sami. Bo was wywiozą!

Lichy kranik da się zastąpić łatwo.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych