Rolnik orze, sieje - a profity zbiera pośrednik. To samo dzieje się z twórczością wszelką. Ale skupmy się na dziennikarstwie.
Reporterzy zasuwają na froncie walki. Na przykład na Majdan, gdy bandyci w mundurach strzelali do ludzi jak do kaczek. Jest Nigeria z Ebolą, są syryjscy fanatycy z kałaszami - itp. itd. Okazuje się, że nawet relacjonowanie wydarzeń z atakowanego przez rozgoryczonych ludzi biura wyborczego jest niebezpieczne dla reportera. Choć tu nie są groźne kule, ale „wymiar sprawiedliwości”.
Malarz tworzy obraz, rzeźbiarz - pomnik. Reporter raportuje, publicysta wyraża poglądy - gani, chwali.
Ci wszyscy ludzie dostarczają coś nowego. I oni są solą dziennikarstwa. Ich talent, uczciwość decydują, czy powstaje „coś”, czy „gie”.
Tymczasem tak się dzieje, że w żurnalistyce ważne są różne kmioty, nad/pod-redaktorzy, z bożej łaski cenzorzy, wreszcie zgraja polityków, którzy z durnej, niefrasobliwej woli wyborców dorwali się do władzy.
Oczywiście w mądrej redakcji szef rozumie, iż siła rażenia zależy od poziomu kadry. Ale iluż jest mądrych szefów? Ileż mądrych redakcji mamy? Wiadomo - dominuje koniunkturalny wasalizm. Bo chodzi przede wszystkim o to, by przetrwać.
Do najtrudniejszych, najniebezpieczniejszych - dosłownie! - zadań wysyła się najmłodszych, początkujących w zawodzie, a nawet stażystów. Potem obrabia się „materiał” w redakcjach. Ludzie starający się o pracę nie zaprotestują wobec manipulacji. Zbyt często redakcje postępują z nimi bezceremonialnie. Płaci się nowym, młodym z opóźnieniem albo i wcale. I tak stale przybywają chętni, bo zawód dziennikarza działa jak magnez. Można więc zwalniać bezkarnie nawet nie zapłaciwszy za pracę. Oszukani mogą sobie potem protestować i sprawiedliwości szukać. Stracą tylko czas. Nikt ich nie obroni. Life is brutal and full of zasadzkas - można zacytować cynicznie.
Po co więc to piszę?
Otóż chodzi mi o zwrócenie uwagi wszystkich tworzących - starych, młodych i jeszcze młodszych, że jednak mają w dłoni pewną broń. Jest nią karta wyborcza nie tylko w wyborach WIELKICH, ale i wybór przedstawicieli w stowarzyszeniach twórczych, w związkach zawodowych. Pierwszy warunek - iść i głosować mimo wszystko. Ale jeszcze ważniejsze głęboko zastanowić się KOGO WYBRAĆ? Jedno z najgłupszych zdań, które powszechnie słychać to - nie pójdę, bo to cyrk i lipa! To złe myślenie, bo właśnie złodziei i oszustów trzeba wreszcie wywalić. W stowarzyszeniach, związkach ludzie znają się. Czasem aż za dobrze. Niestety, czym wyżej, tym gorzej.
Zachachmęcanie, utrudnianie wyboru, nieodpowiedzialne pomysły - to robią powszechnie znani ludzie. Władza! Na ich zlecenie działają bez skrupułów PR-owskie firmy i wolnostrzelcy „doradcy”.
Odbył się kolejny cyrk wyborczy. Np. w Gdyni zwyciężył dominująco … PSL. Choć ich tam nie ma. Jak kraj długi i szeroki kombinowano na potęgę.
Nie wiemy jeszcze jak to wszystko się zakończy. Czy będziemy mieli do czynienia z kolejnymi przejawami cynizmu sądów? Czy wbrew temu co widać gołym okiem z mediów wyleje się zatruta, śmierdząca rzeka kłamstwa i zaprzaństwa. Możliwe. Mimo to uparcie nie należy rezygnować. Krok po kroku trzeba protestować i domagać się. Tak było przed sierpniem 80-tego roku, przed czerwcem 89-tego. To jest właściwa droga postępowania. Dziennikarze, nawet statyści mogą – podążając nią - odegrać ważną rolę.
P.S.
Przed chwilą - 22.11.2014 r. o godz. 23:30 – dostałem optymistyczny e-mail „Zwycięstwo! Wszyscy sędziowie PKW zapowiedzieli swą dymisję.” Może to i prawda. Choć do „zwycięstwa” jeszcze daleko.
Felieton ukazał się na stronie SDP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/223365-tworcy-won-bronia-w-rekach-jest-karta-wyborcza-takze-wybor-przedstawicieli-w-stowarzyszeniach-i-zwiazkach