Po maju przyjdzie się sprężyć jeszcze raz. A potem do wyborów najważniejszych - parlamentarnych - to już pójdziemy na całość

Wynajęliśmy przed kilkoma miesiącami pomieszczenia w naszym Domu Dziennikarza przy Foksal biuru organizującym wybory Miss-ek. Trochę się tam pokręciły, a potem cichcem wyniosły się i nie zapłaciły. Komornik mówi nam, że nie ma z czego ściągnąć.

Fakt, miss-ki na wybiegach paradują prawie gołe. A dziennikarze śledczy muszą się zajmować poważniejszymi złodziejami. Których w brud!

Mister? Tuwim napisał jak taki mister-twister właściciel dzienników i hut w USA na statku w piłeczkę gra. A najwyraźniej był to bardzo porządny gość, który pojechał do ZSRR, by sprawdzić czy tam też biją Murzynów. Gdy okazało się, że nie, załamał się. Aż dziw, że stosunki handlowe oba mocarstwa mają dziś tak świetne.

Świetnie też się ma rodzime misterstwo. Oto czytam wywiad z Panem Rafałem M. aktualnym misterem Polski. Takie ple-ple, nieszkodliwe, ale amatorów (bo dziś już nie tylko amatorek) w dodatku „Bez makijażu… nie tylko dla kobiet” czytam te zwierzenia: „mój profil na facebooku ma już 73 tysiące polubień”. Chłopie! Biegiem w posły lub senatory. Dobrze, że nie startował na wójta swojej wioski, bo byłoby to marnotrawstwo. Amancie - czekamy. I to jest - nie żartuję - obowiązek, bo inaczej ławy zaludnią się grodzko-podobnymi. Mądrzej nie będzie, ale popatrzeć się da.

Patrzę na naszych liderów, którzy teraz wyborczo chętnie ustawiają się do zbiorowych zdjęć. Kto wybiera ich - wiemy. My! Ale kto ich ubiera? Hasse, Hoff - to już dziś babcie, ale by się bardzo przydały. Pokazano mi niedawno grubą jejmość i dowiedziałem się, że to dyktatorka mody. No tak wszystko jasne.

Czasem w telewizji oglądam gębę jełopowatą, nalaną, ogólnie paskudną - ale okazuje się, że mówi do rzeczy. Szkoda tylko, że pcha się do telewizji, do twarzy byłoby mu w radio. Tuwim miał na policzku brzydką „myszę”, więc fotografowano go zawsze tylko z drugiej strony. Z politykami tak się nie da. Kręcą się jak frygi, chyba dlatego, że w ogóle kręcą. Trudno doprawdy zrozumieć dlaczego trzymają się na stołkach po kilka kadencji. Naród widać bardzo cierpliwy. Choć fala wzbiera. W Polsce od dawna nie było prawdziwego tsunami. A przydałoby się. I w sądownictwie i górnictwie. W hutnictwie i marynarce handlowej - już za późno, bo ani hut, ani statków nie mamy. Mamy na szczęście chłopów, zwanymi dziś rolnikami, a nawet producentami i menedżerami. Rzeczywiście, gdy mówią o swojej ważnej i z eksportowym sukcesem pracy - z zainteresowaniem się ich słucha. To wykształceni ludzie, właśnie na roli i przy pracy tamże. Gorzej z ich liderami. Najważniejszy PSL-owiec najwyraźniej wstydzi się swoich kmiotków i bardzo by chciał żeby PSL zakładał więcej kół partyjnych np. w Warszawie. Podobnie jego kolega - minister od roli - bluznął na swoich wyborców w sposób rzeczywiście chamski. I aż dziw, że nie został mu po tym „jeno róg”.

Ostatnio pokazano mi jak Pan Piechociński wyszedł na ulicę do ludu, ale szybko ochroniarz odsunął sprzed kamer człowieka zdecydowanie domagającego się odpowiedzi na proste pytania.

Po co te komedie - że niby władza słucha. Władza nie ma czasu na takie fanaberie obywateli. Władza we własnym gronie ma tyle roboty i problemów, że doby nie starcza na etatową pracę.

Samorządowa komedia wyborcza zakończona. Teraz będzie prezydencka. Pan Komorowski odetchnął. Myśli, że z Panem Dudą pójdzie mu łatwiej niż Nowakiem. Ja też tak myślę. Choć chciałbym nie mieć tym razem racji.

Po maju przyjdzie się sprężyć jeszcze raz. A potem do wyborów najważniejszych - parlamentarnych - to już pójdziemy na całość. Niestety główne media mataczenia pozostaną w tych samych rękach. Olejnik się postarzeje, Lis jeszcze mniej przejmować się będzie tym, co sobie ludzie myślą - ale dyspozycyjni będą trwać na stanowiskach bojowych. Na szczęście trwa - póki co - również Telewizja Trwam i demokratycznie walczy Telewizja Republika. Wnet (bo już tylko za rok) okaże się co to da.