Anna Mucha po prostu nie dojrzała do wyższych wartości – uważa Jerzy Zelnik. Znany aktor w rozmowie z SE komentuje słowa celebrytki, która oświadczyła publicznie, że ma w nosie Boga, honor i ojczyznę.
CZYTAJ: Anna Mucha: W nosie mam „boga, honor i ojczyznę!
Aktor nie wyklucza jednak, że Mucha dojrzeje „i z tej miałkości przejdzie do sytuacji, w której będzie odczuwała potrzebę wyższych wartości, wychodzących poza życie codzienne.”
Jak twierdzi Zelnik:
Z upływem lat będzie pewnie głodna czegoś głębszego. Ja jako sześćdziesięcioparoletni człowiek już dawno, pewnie mając dwadzieścia kilka lat, rozstałem się z takim życiem powierzchownym. I tłumaczy:
Po prostu świadomość jeszcze nie jest tak rozwinięta i być może w związku z tym potrzeby duchowe człowieka są słabsze. Trudno mi powiedzieć, ponieważ na co dzień nie analizuję tego przypadku.
Według Zelnika emocjonalna wypowiedź Muchy to także przejaw lęku, który przenika też znaczną cześć polskiego społeczeństwa.
W ogóle naród jako całość zrobił się lękliwy. Ten naród, jeden z najdzielniejszych na świecie, z ogromnymi tradycjami walki o wolność naszą i waszą, nagle zrobił się strasznie bojaźliwy. Czasem aż przykro patrzeć na te reakcje publiczności bojącej się o swój codzienny byt. Zresztą ten byt i tak jest narażony na różne kłopoty wynikające ze złego gospodarowania Polską. A ten strach jeszcze się pogłębia.
—ocenia aktor.
Jego zdaniem w Polsce rządzi się strachem.
To jest świetny sposób na rządzenie, gdy politycy mają społeczeństwo otumanione przez media i przez strach z gatunku: jak inni przyjdą rządzić, to dopiero będziecie o 6 rano skuci w kajdankach. Społeczeństwem polskim rządzi się właściwie jak dziećmi. Gdy patrzę na to, robi mi się smutno. Bardzo często robię takie parateatralne działania związane z bohaterstwem Polaków, m.in. w różnych powstaniach. Gdy patrzę na tych młodych chłopaków, na 9-latka płaczącego, że nie może iść do powstania styczniowego, a później porównuję to z tym, co dziś dzieje się w Polsce, to aż smutno patrzeć, czuję żal. Jak tłumaczy - ludzie wystraszeni nie szukają pociechy w patriotyzmie, dlatego że patriotyzm zmusza do postaw trudnych.
I wtedy ludzie boją się jeszcze bardziej - po prostu boją się być odważnymi. Wolą sobie żyć tak po drobnomieszczańsku, z dnia na dzień. „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna” - jak pisał Wyspiański. W czasie rozbiorów mieliśmy więcej odwagi, a teraz w czasie tej naszej niby europejskości jesteśmy jakimś takim leniwym, zastraszonym społeczeństwem. Straszne to jest.
Zelnik nie jest jednak całkowitym pesymistą:
Na pewno znalazłoby się te 10 mln ludzi, które dzielnie walczą z przeciwnościami i są gotowi wiele zrobić dla ojczyzny. Ale większość żyje tak z dnia na dzień, aby tylko coś zjeść, zapewnić sobie jakieś możliwości. Mamy taką sytuację, że pensje są zaniżone, emigracja chyba największa w historii, dług też największy w historii. Przemawia przeze mnie duże rozczarowanie. Uważam, że tylko dostrzegając to, możemy coś zmienić. Nie powinniśmy się więc oglądać na celebrytów, którzy jedyne, co potrafią powiedzieć to to, że w nosie mają Boga, honor i ojczyznę. Najłatwiej skandalizować, trudniej działać konstruktywnie.
— mówi aktor.
ansa/ SE
CZYTAJ TEŻ: Tekst Anny Muchy mówi o III RP o wiele więcej niż mogłaby ona sądzić. A może i zrozumieć…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/222212-jerzy-zelnik-o-annie-musze-nie-dojrzala-do-wyzszych-wartosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.