Prezes Ciechana: "Prowadzenie biznesu w Polsce to mój patriotyczny obowiązek"

Fot. ciechan.com.pl
Fot. ciechan.com.pl

Dziś nie mogę wziąć szabli i pójść na linię frontu, by walczyć zbrojnie za mój kraj. Moim frontem jest działalność na rzecz tego kraju, np. tworząc miejsca pracy czy płacąc rzetelnie podatki” - podkreśla rozmowie z portalem forsal.pl Marek Jakubiak, prezes Grupy Browary Regionalne Jakubiak.

Jakubiak twierdzi, że prowadzenie interesów w naszym kraju to niebywale trudne zadanie. Z powodu ciągle zmieniających się przepisów nie udało mu się np. do tej pory uruchomić produkcji whisky.

Kuriozalne jest to, że gdy składałem ostatnie pismo, to pierwsze się już przedawniło. Gdybym wziął na to kredyt i czekał dwa lata aż przebrnę przez piętrzące się formalności i liczył, że ktoś mi pomoże uruchomić ten interes, to musiałbym go zamknąć

— opowiada.

Jak zaznacza, przetrwał, bo finansował wszystko z własnych środków.

Dlatego żartobliwie mówię o naszym państwie, że to taka spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. A może nawet więcej: spółka z nieograniczoną bezodpowiedzialnością. Bo nikt za nic nie odpowiada. Ty przedsiębiorco płacz i płać, a my politycy tę kasę wydamy

— dodaje.

Jego zdaniem w Polsce jest za dużo urzędników, a ich liczba ciągle rośnie.

Już w XIX wieku zauważono, że jeden urzędnik generuje drugiego urzędnika, a ten trzeciego. W ten sposób w takim Ciechanowie ze 100 urzędników zrobiło się 400 w ciągu ośmiu lat. Każdemu trzeba znaleźć pracę, więc wymyśla się dziwne przepisy

— mówi Jakubiak.

Pomimo tych trudności nie zamierza wyjeżdżać ze swoim biznesem za granicę.

Nie ma mowy. Prowadzenie biznesu w Polsce to jest mój patriotyczny obowiązek. Wiem, że to brzmi patetycznie i kilka osób się na te słowa uśmiechnie z przekąsem. Dziś nie mogę wziąć szabli i pójść na linię frontu, by walczyć zbrojnie za mój kraj. Moim frontem jest działalność na rzecz tego kraju, np. tworząc miejsca pracy czy płacąc rzetelnie podatki

— tłumaczy prezes Grupy Browary Regionalne Jakubiak

Według niego my, Polacy, szkodzimy sobie sami poprzez własną bierność.

Nasze milczenie i zgoda na to, co się dzieje, powodują, że urzędnicy traktują nas jak owce, które oni mogą strzyc

— dodaje.

O młodych Polakach mówi w samych superlatywach.

Mam bardzo dobre zdanie o polskiej młodzieży. To jest perła w koronie Europy. Znająca kilka języków. Młodzi mają wiedzę, która zwala z nóg, ogromna dynamika w działaniu, kreatywność - o dziwo są bardziej nowocześni niż cała Europa, która gnuśnieje w tej swojej źle pojętej „nowoczesności”. Jeśli mój syn w wielu 29 lat jest wiceprezesem w mojej firmie, to przecież coś to znaczy. Można im swobodnie powierzać przedsiębiorstwa, ale trzeba im stworzyć warunki…

— wyjaśnia.

Politykom, przez których młodzi ludzie muszą wyjeżdżać w poszukiwaniu pracy za granicę, zarzuca perfidię.

Rządzący myślą: jak nie pomożemy młodym, to oni wyjadą za granicę, będą tam pracować, a pieniądze przyślą tutaj

— mówi prezes Ciechana.

Pomimo przeciwności, jakie spotyka na swojej drodze, nie narzeka.

Są ludzie, którzy w narzekaniu widzą sens swojego życia. Są też tacy – ja się do nich zaliczam - którzy idą do przodu, pokonując po kolei przeszkody. W swoim życiu dostałem już takie baty, że na narzekanie nie mam po prostu czasu. Trzeba działać, ciągnąć za sobą ludzi. I brać przykład z innych przedsiębiorców

— radzi.

Zniesienie powszechnego obowiązku służby wojskowej uważa za złe rozwiązanie, ponieważ przyczynia się do kryzysu męskości.

Młodzi mężczyźni nie są w żaden sposób przygotowani do ról, które pełnią w życiu: głowy rodziny, szefa. Uważam, że zlikwidowanie wojskowej służby czynnej w Polsce było dramatem

— twierdzi Jakubiak.

Wojsko utwardza. Oczywiście psychologowie mogą mieć inne zdanie, ale ja widziałem na własne oczy szkoląc przed laty młode oddziały unitarne, jak z chłopaczka robił się mężczyzna. Tego dzisiaj nie ma i to pokutuje. Coraz większą delikatnością płci męskiej. Nie podoba mi się to

— podkreśla.

Zapytany o skutki nagonki, jaką przeciwko niemu rozpętały się środowiska lewicowe, odpowiada:

Chamstwo, które wypłynęło z drugiej strony miało spowodować moją agresję i gwałtowne reakcje. Nie dałem się sprowokować. Co nie zmienia faktu, że mam swoje zdanie i będę je wyrażał głośno. Oponentom się nie udało mnie zniszczyć. Na ich nieszczęście mam coraz więcej zwolenników. A moje piwo świetnie się sprzedaje

— podsumowuje Marek Jakubiak.

bzm/forsal.pl

Czytaj także: Prezes Ciechana o akcji lewaków: „Do tej pory wszyscy im ustępowali. Ja nie odpuszczę”. NASZ WYWIAD

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych