Oczy niebieskie czy niechcące widzieć?

freeimages.com
freeimages.com

Nie dam się wygryźć z Kościoła – to tytuł opublikowanego w „Newsweeku” (27 X 2014) wywiadu ze znaną publicystką Haliną Bortnowską. Tego samego dnia wyimki z wywiadu omawiają portale: Tokfm.pl, Metro.gazeta.pl, Wiadomosci.gazeta.pl. Za każdym razem mamy ten sam lead: „Bortnowska: Biskupi boją się »propagowania homoseksualizmu«. A to przecież to samo co »propagowanie niebieskich oczu«”. Wywiad został też odnotowany na „portalu ludzi LGBT” – Gueer.pl, gdzie ten sam fragment wyróżniono. Przyjrzyjmy się argumentowi „niebieskich oczu”.

Oczy, oczywiście

Nawiązując do niedawnego Synodu, Halina Bortnowska mówi „Newsweekowi”:

Biskupi są przekonani, że orientacja homoseksualna jest zgubna, boją się, że ludzie o tej skłonności będą ją narzucać innym. Propagować. Ale propagowanie homoseksualizmu jest jak propagowanie niebieskich oczu. To jest coś poza naszym wyborem. Naszym wyborem może być tylko życie bez ukrywania się, w zgodzie ze sobą. (kursywa dodana)

Pomińmy teraz spór, czy orientacja seksualna faktycznie jest wrodzona, jak kolor oczu, czy raczej w poważnej mierze powstaje w wyniku naśladowania innych osób. O ile wiem, nauka nie wypracowała w tej sprawie jednoznacznego stanowiska. Gdyby jednak orientacja homoseksualna była przesądzona przez nasze wyposażenie genetyczne, to i tak argument niebieskich oczu ma poważną wadę. Oczy wprawdzie faktycznie różnicują ludzi, ale nic nie wiemy o tym, aby osoby różnych kolorów oczu skarżyły się na dyskryminację, organizowały się w jakieś stowarzyszenia, by prowadziły lub prowadzić chciały swój osobny styl życia i konsumpcji, by odrębność swą zaznaczały sposobem ubierania się, językiem ciała, by organizowały dla siebie specjalne przestrzenie – kluby, dyskoteki itd. Nie słychać, by posiadacze jakiegoś koloru oczu domagali się dla siebie jakichś praw. By np. ciemnoocy próbowali zachęcać kogokolwiek, aby odnalazł w sobie ciemność, a następnie się nią szczycił. Chociaż kolor oczu różnicuje ludzi, podobnie jak np. rozmiar buta i kołnierzyka, to nie jest to cecha, która niesie ze sobą jakieś zauważalne konsekwencje społeczne. O ile istnieją badania socjologiczne środowisk gejowskich, to nie ma badań specyfiki społecznej środowisk ludzi szarookich. Myślę, że Halina Bortnowska pochopnie użyła argumentu niebieskich oczu. Chyba zbyt wąsko przemyślała sens swego wywodu.

Spór o kształt społecznego świata

Z kolorem oczu nie są powiązane istotne społecznie, strukturalnie konsekwencje. Inaczej jest jednak z seksualnymi orientacjami. Życie społeczne od wieków polega na tym, że za pomocą różnych mechanizmów społeczeństwa filtrują, selekcjonują lub też wzmacniają, pozytywnie premiują pewne zachowania. Jedne zachowania uznawane są za korzystne dla zbiorowości – np. altruizm, troska o nowe pokolenie; inne zaś za szkodliwe – np. skrajny egoizm, w tym wyrażający się w kulturze luksusowej konsumpcji. Wypowiedź Haliny Bortnowskiej to nie tylko głos w sporze o prawa mniejszości, służący rozszerzeniu pola działalności społecznej tej lub innej grupy mniejszościowej. Choć tu już mamy poważny problem. A jeśli np. psychopaci (osoby niewrażliwe na cierpienie innych), którzy też są mniejszością – szacuje się, że jest ich od 1 do 2 proc. w każdej większej zbiorowości – zapragną pola dla swoich działań i ekspresji? Głos Bortnowskiej to udział w sporze znacznie bardziej brzemiennym, choć często o niedostrzeganym wymiarze, sporze o kształt społecznego świata.

Efekty cywilizacyjne

W rozmowie z Robertem Mazurkiem („Rzeczpospolita”, 5–6 lipca 2014) Maciej Nowak, teatrolog, krytyk, smakosz, zdeklarowany gej, mówi, że u osób heteroseksualnych dostrzega zjawisko homoseksualizacji. Ma na myśli wcale nie zmianę orientacji seksualnej: „Wielu moich [heteroseksualnych] kolegów chciałoby żyć tak jak ja – bez rodziny, załatwiania spraw, wysyłania dzieci do szkoły. […] Homoseksualizacja to chęć powtórzenia stylu życia stereotypowego wesołego geja – osoby bez zobowiązań wobec rodziny i dzieci”. Czy trudno dostrzec, że gdy dostatecznie duża część społeczeństwa ulegnie takiemu pragnieniu, to nasilą się procesy anomii, społecznego rozpadu oraz politycznego wyobcowania? Dlaczegóż to bowiem osoby uciekające od zobowiązań wobec najbliższych miałyby się stać zaangażowanymi obywatelami?

Może miast do niebieskookich osoby homoseksualne należałoby przyrównać do osób, które niby normalnie patrzą, ale nie chcą widzieć? Patrzą, ale nie chcą zobaczyć ludzkich zobowiązań względem bliźnich i niechętnie podejmują współodpowiedzialność za kształt społecznego świata.

————————————————————————————

Gender - groźna kulturowa inwazja!

Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych