Morskie Oko: Ekolodzy kontra fiakrzy. Protest w obronie koni

fot. PAP/ Grzegorz Momot
fot. PAP/ Grzegorz Momot

Na drodze do Morskiego Oka trwa protest ekologów i obrońców praw zwierząt. Około 50 osób blokuje trasę przeciwko wykorzystywaniu koni. Ich zdaniem zwierzęta są przeciążone, bo fiakrzy zabierają zbyt wielu turystów.

Protestujący twierdzą, że zostali zaatakowani przez przewoźników, którzy „próbowali ich staranować”.

Policja nie reagowała, lecz rozwiązała demonstrację

-– Anna Plaszczyk z Fundacji Viva.

Spór o pracę koni z Morskiego Oka. Na wozie mógłby pozostać jeden pasażer?

Na drodze konieczna była interwencja policji, bo doszło do przepychanek i rękoczynów. Dwie osoby zostały poszkodowane, jedna poturbowana, a wobec drugiej użyto gazu. Przyjechała po nich karetka pogotowia.

Według starosty tatrzańskiego manifestacja jest nielegalna, ponieważ dostali oni zgodę na protest, ale nie na blokadę drogi.

Poprosiłem grzecznie, lecz stanowczo o to, aby udrożnili przejazd dla fiakrów. Sekretarz gminy również poprosił o to samo, a następnie rozwiązał to zgromadzenie, więc jest już nielegalne

-– wyjaśnił Edward Wlazło, komendant straży parku.

Z kolei przewoźnicy zapowiadają, że nie pozwolą na blokowanie im pracy w niedzielę.

Trudno o spokój, to jest nasza praca. Oni się opierają na tym, że są wozy przeładowane. To jest nieprawda, mamy ekspertyzy hipologów i nie dochodzi do żadnych przeciążeń

—– Stanisław Chowaniec, prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka.

Ekolodzy nie zgadzają się z polityką starosty tatrzańskiego, który nie chce zastąpić koni wózkami elektrycznymi.

Protestujemy i nie pozwolimy, aby jakikolwiek koń wyjechał na drogę do Morskiego Oka

— mówiła Anna Grabowska, jedna z organizatorek protestu.

W październiku badaliśmy przeciążenia, którymi poddawane są konie. Wynika z nich, że zwierzęta ciągną o prawie tonę za dużo. To naszym zdaniem znęcanie się nad zwierzętami - podkreślała Grabowska. To druga akcja protestacyjna w tej sprawie. Powodem pierwszego protestu była śmierć konia Jukona. Był to kolejny taki przypadek na drodze do Morskiego Oka.

Tak jak my dbamy o konie, to nikt o nie, nie dba

-– odpiera zarzuty Chowaniec. Dotychczasowe przepisy niewystarczające

Na popularnej wśród turystów trasie pracuje około 300 koni. Według przepisów Tatrzańskiego Parku Narodowego każdy koń powinien mieć paszport, wszczepiony chip i odpowiednie badania. Jednorazowo może zabrać 12 turystów. Limit nie obejmuje jednak dzieci i bagaży.

Ekolodzy uparli się na drogę do Morskiego Oka, bo stoi za tym jakieś lobby biznesowe, bo widzą tę rzekę ludzi w lipcu i sierpniu

-– twierdzi przedstawiciel przewoźników.

Na trasie do Morskiego Oka niemal co roku dochodzi do śmierci jednego, bądź kilku pracujących koni.

ansa/ TVP Info

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.