Tym razem trzy dni przed 11/11... Warszawa: marsz w obronie tęczy i przeciw "faszyzmowi"

PAP/Jakub Kamiński
PAP/Jakub Kamiński

Kilkaset osób (organizatorzy podali wyższe liczby) uczestniczyło w sobotę w Warszawie w demonstracji „Razem przeciwko nacjonalizmowi”, która wyruszyła sprzed Uniwersytetu Warszawskiego.

W manifestacji, zorganizowanej w przeddzień rocznicy nocy kryształowej - pogromu Żydów w hitlerowskich Niemczech i Austrii - wzięli udział m. in. związkowcy z OPZZ, anarchiści, przedstawiciele ruchów lokatorskich i mniejszości seksualnych, działacze Pracowniczej Demokracji, Polskiej Partii Pracy, a także Koalicji Ateistycznej.

Jest to protest przeciwko próbom odradzania się faszyzmu, nacjonalizmu w Polsce. Demonstrujemy widząc, co się działo w ostatnich latach w marszach nienawiści zwanych marszami niepodległości. Są tu ludzie o bardzo różnych poglądach, których łączy, mówiąc krótko, sprzeciw wobec faszyzmu

— powiedział PAP Filip Ilkowski z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.

Zebrali się ci, którzy nie chcą widzieć marszów nienawiści i powrotu koszmarów lat 30., wykorzystywania kryzysu gospodarczego do krzewienia polityki nienawiści

— dodał.

Zaznaczył, że demonstracja rusza spod bramy główniej UW, jako miejsca związanego z akcjami antysemickimi polskich faszystów.

Jest to też miejsce związane z rokiem 1968 i antysemicką nagonką. Nasza trasa wiedzie obok miejsc, które w zeszłym roku były atakowane: skłotów Przychodnia i Syrena, a kończymy na Placu Zbawiciela, gdzie w zeszłym roku podpalono „Tęczę” i gdzie mieści się siedziba najważniejszej obecnie organizacji faszystowskiej w Polsce - Ruchu Narodowego, którego człony wprost nawiązują do ugrupowań z lat 30.

— dodał Ilkowski.

Manifestanci nieśli transparenty z hasłami:”Broń wolności; zwalczaj nacjonalizm”, „Obudźmy miasto z koszmaru - odbierzmy faszystom ulice”, „Wszyscy jesteśmy Antifa - inaczej się nie da”.

Powiewały flagi z używanym od lat międzywojennych symbolem trzech strzał - oznaczającym teraz, jak wyjaśnili organizatorzy, sprzeciw wobec nacjonalizmu, faszyzmu i wojny, flagi Akcji Antyfaszystowskiej, czarno-czerwone sztandary anarchosyndykalistów i czarne flagi anarchistów; była też biało-czerwona z polskim godłem.

Demonstranci skandowali „Solidarność naszą bronią”, „Idziemy prosto antyfaszystowsko”, „Ostrzegamy warszawiaków: nie dokarmiać wszechpolaków”, „Warszawa wolna od faszyzmu”, „Chodźcie z nami antyfaszystami”, „bez rządów, bez wojen, jesteśmy za pokojem”.

Na Placu trzech Krzyży przed Ministerstwem Gospodarki wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski mówił o dysproporcjach dochodów w Polsce; przedstawiciel kolektywu Syrena wytknął państwu, że nakłady na Stadion Narodowy kilkakrotnie przewyższają wydatki na mieszkania.

Przed Sejmem Ilkowski mówił o wykorzystywaniu przez nacjonalistów frustracji ludzi i ich zniechęcenia do partii.

Bunt faszystów jest buntem dla idiotów. Jesteśmy tu po to, by pokazać, że jesteśmy alternatywa dla tych ludzi (polityków-PAP)

— powiedział.

Delegacja demonstrantów, w tym osoby z zagranicy, zapaliła znicze pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego.

Nie pozwólmy na zagarnięcie historii przez prawicę. Pamiętajmy, że w szeregach AK walczyli też socjaliści

— powiedział jeden z manifestantów.

Faszyści zajmują się paleniem „Tęczy”. Może będą chcieli pobić Księżyc, albo wziąć za mordę chmury. Ale tak naprawdę nie jest do śmiechu. (…) Kryzys to żyzna gleba dla faszyzmu

— powiedział Andrzej Żebrowski z Pracowniczej Demokracji, nawiązując do wzrostu znaczenia skrajnie prawicowej partii Złoty Świt w Grecji.

Manifestację zakończyło pod instalacją „Tęcza” odegranie przez Warszawski Teatr Rewolucyjny scen z dramatów Bertolta Brechta.

PAP/ Jakub Kamiński
PAP/ Jakub Kamiński

Demonstracja przebiegła spokojnie. Do incydentu doszło przed jej rozpoczęciem, gdy naprzeciw bramy UW kilka osób z flagami ZSRR i w kostiumach nawiązujących do radzieckich mundurów zaczęło się przekrzykiwać z manifestantami, sugerując ich związki z komunizmem. Policja szybko rozdzieliła obie grupy.

To prowokacja, wracamy pod bramę!

— wołali organizatorzy.

Jak powiedział PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek, kilka osób uczestniczących w happeningu zostało doprowadzonych na policję.

Sześć spośród nich zostało ukaranych mandatami za używanie nieprzyzwoitych słów; wobec trzech dodatkowo będą wszczynane czynności w kierunku propagowania ustroju totalitarnego. Jedna została zatrzymana - odpowie za naruszenie nietykalności funkcjonariusza policji. Będziemy chcieli skierować sprawę do sądu w trybie przyspieszonym

— zaznaczył Mrozek.

lw, PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.