Dlaczego Stefan Niesiołowski cieszy się takimi względami w swojej partii? Ten chamski furiat jest broniony w mediach przez swoich niemal codziennie z bardzo oczywistego powodu: ma do odegrania rolę „złego policjanta”, zaś tym „dobrym” jest oczywiście Ewa Kopacz, a wcześniej Donald Tusk.
O takiej roli Stefana powiedział wczoraj jego kolega partyjny – Cezary Grabarczyk.
Nikt nie będzie mówił, gdzie mają siadać posłowie Platformy Obywatelskiej
— postawił kropkę nad i Grabarczyk w sprawie dlaczego Stefan siedzi zawsze w pierwszych ławach sejmowych, choć nie należy do kierownictwa Klubu Parlamentarnego PO. On tam siedzi, bo jest szczuty na przemawiających posłów opozycji, zawłaszcza pisowskiej. Tego w telewizjach nie słychać, ale Stefan nieustannie prowokuje, dopowiada, zwyczajnie obraża. W parlamencie tajwańskim, południowokoreańskim czy ukraińskim już dawno dostałby za to po gębie od jakiegoś krewkiego parlamentarzysty.
Tak więc im bardziej Kopacz będzie wzywała do „zakopania nienawiści”, tym częstsze będą wyskoki wściekłego Stefana. Zaś media i publicyści zblatowani z władzą publicyści będą pochylać się z troską nad brak pozytywnej reakcji opozycji na pokojowe apele pani premier. Zaś o równoległych wybrykach Stefana mających za zadanie wyprowadzać z równowagi psychicznej polityków opozycji będą mówić dobrotliwie: „opuśćmy kurtynę milczenia”.
Czy konserwatywna opozycja może się jakoś przed tym bronić? Na pewno nie wchodzi w grę „wschodni” sposób na spacyfikowanie chamskiego furiata. Do komisji etyki też nie ma sensu tego zgłaszać, bo tam peowska rąsia rąsię myje. Ciężko jest kulturalnym ludziom w ogóle schylać się do poziomu kloaki, czyli tam, gdzie tapla się Stefan.
Nie ma też większego sensu wciąż skarżyć się na wybryki Stefana – twardy elektorat PO uwielbia go, bo stanowi dla niego wzór. Trzeba się pogodzić ze smutnymi faktami: byli nad Wisłą tacy odszczepieńcy, którzy płakali po śmierci Stalina…
Pewien bardzo mądry Chińczyk żyjący w VI wieku przed narodzeniem Chrystusa – Sun Zi napisał „Sztuka wojenną”, w której zawarł myśl: „gdy jesteś słabszy, wykorzystaj siłę przeciwnika przeciwko niemu samemu”. Jak skorzystać z tego w przypadku Stefana? Trzeba przestać nawoływać do PO o spacyfikowanie go, bo to paradoksalnie jest twarz Platformy! Tak jak wcześniej taką twarzą był Palikot czy Kutz. Fakt bezsporny: PO wystawiając na pierwszą linię Stefana psuje politykę polską. Ale tu mleko się już wylało; bardziej chyba zepsuć się już nie da, no chyba, że dojdzie do rękoczynów w Parlamencie.
Trzeba grać na Stefana, nieustannie „podawać mu piłkę” i cieszyć się, że to właśnie on jest głównym medialnym ambasadorem swojego ugrupowania, a nie jakiś bardziej zrównoważony działacz. Po jakimś czasie Platforma będzie chciała schować Stefana, może nawet przesunie go wyżej w ławach sejmowych, bo będzie widziała realne straty. Ale nie można się zrażać – trzeba dalej drażnić Stefana i wywoływać go do wypowiedzi medialnych. Oczywiście nie można tego robić grubiańsko – „na Stefana”. O nie! Mainstream wrażliwy na chamskie zachowania zawyłby w obłudnym gniewie. Trzeba to robić kulturalnie, np. podpytywać o szczegóły różnych spraw wojska, które powinien znać jako szef sejmowej Komisji Obrony. To Stefana będzie wnerwiało i prowokowało do wypowiedzi w jego stylu. Po jakimś czasie sami koledzy partyjni założą mu kaftan…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/220890-jak-poradzic-sobie-ze-stefanem-skoro-nie-mozna-go-spacyfikowac-nalezy-cieszyc-sie-z-jego-istnienia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.