18 grudnia prezydent Bronisław Komorowski ma zeznawać w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI. Na prośbę prezydenta rozprawa odbędzie się w jego kancelarii.
O takim terminie poinformowano podczas poniedziałkowej rozprawy w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli.
Prowadzący proces sędzia Stanisław Zdun powiedział, że prezydent poprosił sąd, aby - ze względu na „bezpieczeństwo i obowiązki służbowe” - rozprawa odbyła się w Kancelarii Prezydenta. Ma ona się zacząć uzgodnionego dnia o godz.10.00.
Pan prezydent ma czas do końca dnia
— dodał sędzia, prosząc strony postępowania o przygotowanie „syntetycznych pytań” do głowy państwa jako świadka.
Sędzia poinformował także, że ze względu na „ograniczenia lokalowe” prezes wolskiego sądu będzie wydawał na rozprawę wejściówki dla prasy i publiczności.
Proces Sumlińskiego i L. - którym grozi do ośmiu lat więzienia - toczy się od 2011 r. i jest na końcowym etapie. Już na początku procesu wskazywano, że możliwe będzie złożenie zeznań przez prezydenta Komorowskiego, który zeznawał w śledztwie, będąc jeszcze marszałkiem Sejmu. Prezydent ma zeznawać na wniosek prokuratury, która dopisała go do listy świadków już w akcie oskarżenia, gdy nie był jeszcze głową państwa.
Pierwotnie termin złożenia zeznań przez prezydenta był wyznaczony na wrzesień br., ale wtedy Komorowski przebywał z wizytą w Niemczech.
Żaden przepis prawa nie reguluje tak wyjątkowej sytuacji, jak zeznania prezydenta RP w roli świadka. Nie podlega on bowiem rygorom takim, jak każdy inny obywatel, który - wezwany przed sąd - musi się stawić. Od woli prezydenta zależy zarówno stawiennictwo, jak i jego forma - np. może on zaprosić sąd do swej siedziby.
W 2006 r. Lech Kaczyński - jako pierwszy urzędujący prezydent RP - stawił się w sądzie jako świadek. Zeznawał wtedy w procesie płk. SB i UOP Jana Lesiaka, oskarżonego w sprawie inwigilacji prawicy przez UOP w latach 90. (sprawę umorzono z powodu przedawnienia). W 2000 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski stawił się w Sądzie Lustracyjnym, który lustrował go z urzędu jako kandydata w ówczesnych wyborach na prezydenta RP.
W grudniu 2009 r. Sumliński i Aleksander L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę o usiłowanie płatnej protekcji podczas procesu weryfikacji żołnierzy WSI, prowadzonym przez komisję pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza w czasie likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Śledztwo zainicjował Leszek T., który miał nagrywać rozmowy z płk. L. i Sumlińskim, ale nagrań z udziałem dziennikarza nie ma. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił o sprawie ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który poinformował o niej ABW. Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.
Sumliński nie przyznaje się do winy. Tłumaczy, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że „mógł się tym narazić wielu osobom”.
Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie Sumlińskiego. Prokuratura podawała, że przyczyną śmierci T. była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.
Slaw/ PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/220645-czy-tym-razem-uda-sie-sadowi-przesluchac-komorowskiego-w-sprawie-afery-marszalkowej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.