Wszyscy spodziewali się najgorszego, ale poszukiwania przyniosły zaskakujący skutek. Okazało się, że chłopiec, który zaginął podczas zabawy w kanale burzowym w Pile, przebywał cały czas w domu swoich rodziców.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 12.00. Chłopiec wraz z czwórką innych dzieci przebywał na terenie budowy kanalizacji w okolicach ul. Kossaka. Dzieci upatrzyły sobie tu idealne miejsce na zabawę.
Rozrywka okazała się na tyle atrakcyjna, że postanowiły wejść do kanału burzowego. Trójka wydostała się z kanału własnymi siłami, ale po 10-latku nie było śladu. Dzieci sądziły, że ich kolega utknął i nie może wyjść.
Najprawdopodobniej 10-latek o własnych siłach, innym wyjściem wyszedł z kanału, na którego dnie było ok. 20 cm wody.
Boczne rury magistrali są na tyle wąskie, że dorosły człowiek nie ma możliwości wejścia do ich wnętrza. To w znacznym stopniu utrudniało akcję ratunkową.
Na miejsce musiała przyjechać straż pożarna i policja. Przeszukano około 2 kilometrów kanału. Bez żadnego skutku, mimo wsparcia ze strony poznańskich ratowników wyposażonych w specjalny sprzęt, m.in. kamery i geofony.
Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, choć większa ostrożność dzieci i lepsza komunikacja między rodzicami oszczędziłaby kłopotu służbom ratunkowym.
gah/tvn24.pl/Polskie Radio/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/220560-szczesliwy-final-poszukiwan-10-latka-mial-utknac-w-kanale-a-byl-w-domu