Decyzja ministra Siemoniaka i jej skutki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Rafał Guz: minister Tomasz Siemoniak
PAP/Rafał Guz: minister Tomasz Siemoniak

Odwołanie wysokich rangą wojskowych z Koszalina dużo zmienia. Dowódca i komendant garnizonu, którzy zgodzili się na pochówek z honorami prokuratora wojskowego winnego mordu sądowego sanitariuszki „Inki” w 1946 r. zostali odwołani w trybie natychmiastowym.

To jasny sygnał dla innych dowódców, żeby jednak sprawdzali, kogo w ten sposób honorują (jeden z odwołanych tłumaczył, że nie wiedział, kim był zmarły prokurator Krzyżanowski). Minister mógł tak postąpić, bo niedawno wydał rozporządzenie w sprawie pochówków wojskowych, które uniemożliwia chowanie komunistycznych wojskowych w prestiżowych kwaterach i z honorowa asystą. Wcześniej minister nie miał wpływu na decyzję prezydenta Komorowskiego w sprawie pochówku gen. Jaruzelskiego. I zapewne Tomasz Siemoniak wyciągnął z tamtej sytuacji wnioski.

A była to sytuacja obrażająca rozum i elementarne poczucie sprawiedliwości. I nie chodziło wcale o – jak tłumaczyli zwolennicy „wybierania przyszłości” - niechęć do przebaczenia. Każdy może to indywidualnie zrobić, ale państwo nie powinno przebaczać w imieniu tych, których skrzywdzono. W przypadku gen. Jaruzelskiego to Państwo Polskie mówiło symbolicznie, że nie są dla niego ważni ci wszyscy, którzy ucierpieli wskutek takich czy innych decyzji Jaruzelskiego (ministra obrony od 1968 r., premiera i I sekretarza KC PZPR od 1981 r., przewodniczącego Rady Państwa od 1986 r.). Inaczej mówiąc, oddawano honory państwowe człowiekowi, który jak nikt uosabiał zło starego reżimu, jego – co tu kryć – antyludzki charakter. I teraz: ludzie mogą to przebaczyć i – tym bardziej - Pan Bóg może to przebaczyć, ale III RP nie może mówić: to też jest nasza tradycja, np. obok tradycji stoczniowców zabitych w grudniu 1970 r..

Tak samo jak w przypadku pochówku prokuratora Krzyżanowskiego III RP nie może mówić: to też jest nasza tradycja. Bo wtedy powstaje pytanie, czy ta sama III RP mówi serio, kiedy powołuje się na Danutę Siedzikównę. Albo – albo.

Wczoraj brałem udział w dyskusji o polityce historycznej Janusza Kurtyki (IPN wydał książkę o nim). W tej dyskusji wciąż powracał problem niejednoznacznych wyborów aksjologicznych naszego państwa, czego zmarły 10 kwietnia 2010 prezes IPN był kategorycznym przeciwnikiem. On mówił: Państwo Polskie musi wyraźnie powiedzieć, gdzie biją jego etyczne źródła, a gdzie jest narodowa zdrada. Uczestnicy wczorajszej dyskusji zgadzali się, że ta niejednoznaczność jest zmorą współczesnej Polski. Że jest barierą uniemożliwiającą sensowne działanie na wielu polach – i to dalece nie tylko w wymiarze symbolicznym.

Otóż decyzja ministra Siemoniaka jest, może niewielkim, ale wreszcie wyraźnym krokiem w stronę takiego określenia się.

—————————————————————————————

Polecamy wSklepiku.pl książkę Tadeusza Płużańskiego „Oprawcy zbrodnie bez kary”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych