Marysia Kołakowska skazana za protest ws. Golgoty Picnic. Zaocznie!

fot. You Tube
fot. You Tube

Sąd rejonowy w Gdańsku w trybie zaocznym skazał 17- letnią Marię Kołakowską na 40 godzin prac społecznych. Marysia w dniu 28 czerwca podjęła próbę uniemożliwienie odczytania w świetlicy Krytyki Politycznej w Gdańsku obrazoburczego scenariusza pseudospektaklu „Golgota picnic”.

Przez nikogo nie zatrzymywana weszła do świetlicy i w obecności około pięćdziesięciu lewackich aktywistów rozpyliła kupiony w sklepie dezodorant o nieprzyjemnym zapachu. Od lipca toczyło się postępowanie w tej sprawie. Wyrok w trybie zaocznym zapadł 2 października ale ani Marysia , ani jej adwokat nie zostali poinformowani przez sąd o zakończeniu śledztwa, dniu rozprawy  i jej skazaniu. Adwokat zaniepokojony ciszą w tej sprawie poszedł do sądu aby zasięgnąć informacji i dowiedział się, że zapadł wyrok. Z akt wynika, że nie został przesłuchany żaden ze świadków obrony . Już podczas przesłuchania Marysi przez policję, prowadzący dochodzenie funkcjonariusz powiedział, że nie życzy sobie aby jako świadek obrony został powołany poseł Andrzej Jaworski. Jego nazwisko w protokole zostało zapisane dopiero po tym jak Marysia stanowczo tego zażądała, zgodnie z przysługującym jej prawem.

Sposób prowadzenia śledztwa i wydania wyroku przypomina sądy kapturowe z bolszewickiej Rosji i praktyki sądowe z czasów stalinowskich. Nawet w stanie wojennym nie zapadały wyroki w trybie zaocznym, bez możliwości obrony oskarżonych! Marysi nie tylko nie dano możliwości obrony ale też sąd nie dochodził prawdy o przebiegu zajścia, bo nie wysłuchał świadków, którzy zostali przez nią zgłoszeni. Trudno nie zarzucić organom ścigania i sądowi stronniczości skoro niejaki Filip Gąsiorek, mężczyzna, który w Świetlicy Krytyki politycznej pobił Marysię i założył jej na głowę worek został uniewinniony. Prokuratura w ściganiu Gąsiorka „nie dopatrzyła się interesu społecznego.”

Można też przypuszczać, że o niejawnym posiedzeniu sądu i wydaniu wyroku w trybie zaocznym, zadecydował lęk wymiaru „sprawiedliwości” przed konfrontacją ze społeczeństwem, bo na rozprawę z cała pewnością -wzorem stanu wojennego- stawiłoby się bardzo wiele osób, w tym liczne grono kombatantów i byłych więźniów politycznych. W obronie Marysi list napisali członkowie Stowarzyszenia Godność skupiającego osoby represjonowane przez reżim komunistyczny w latach osiemdziesiątych oraz Kaszubsko –Kociewskie Stowarzyszenie im. Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Wyrazy poparcia składali także Kombatanci Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych.

Niestety ze względu na sposób przeprowadzenie rozprawy sąd się nie zapoznał z listami poparcia i ani z motywacjami młodej osoby wychowanej w duchu wartości patriotycznych i na etosie żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego.

Marysia z ciążącym na niej wyrokiem za odwagę obrony wiary i wartości zapisała kolejną kartę w historii swojej rodziny, w której każde pokolenie doświadczyło represji i wiezień, począwszy od czasów zaborów, a skończywszy na stanie wojennym. Jej wuj ks. infułat Stanisław Bogdanowicz został aresztowany w 1966 r., matka w stanie wojennym w wieku 17 lat była skazana na 3 lata pozbawienia wolności, dziadek od strony ojca spędził półtora roku w sowieckim więzieniu w Charkowie i Kijowie. Pradziadek, bojowiec POW zastrzelił w 1908 r. z rozkazu Piłsudskiego carskiego tajnego radcę gubernatora w Piotrkowie. Od wiezienia uratowała go ucieczka do Brazylii. Itd.itd

Ani Marysia, ani jej rodzice nie zamierzają zgodzić się z niesprawiedliwym, upokarzającym wyrokiem i w najbliższych dniach złożą zażalenie w tej sprawie.

Gdyby sąd miał odwagę przeprowadzić rozprawę z udziałem Marysi, to nie miałby wątpliwości, że zasłużyła raczej na Krzyż Walecznych, a prace społeczne wykonała już z nawiązką pracując jako wolontariusz z łopatą na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku przy poszukiwaniu polskich bohaterów zamordowanych wyrokiem stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości.

ZOBACZ FILM z opisanego zajścia:

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych