Lekarze zrezygnowali z pracy. Twierdzą, że nie chcą pracować z pijanym szefem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Lekarze, którzy odeszli z pracy na oddziale chirurgii naczyniowej szpitala w Końskich, twierdzą, że powodem ich decyzji było nadużywanie alkoholu przez kierownika oddziału. Sprawą zajmie się Świętokrzyska Izba Lekarska.

Według dziennikarzy portalu Echodnia.eu na początku września z pracy na oddziale chirurgii naczyń i angiologii Szpitala Specjalistycznego w Końskich odeszło sześciu z dziewięciu zatrudnionych na oddziale lekarzy. Jako powód wskazali proponowaną przez dyrektora szpitala obniżkę wynagrodzeń oraz problemy kierownika naczyniówki z alkoholem.

Otrzymane wypowiedzenia warunków pracy i płacy potraktowaliśmy jako impuls do rozstrzygnięcia największego problemu w funkcjonowaniu Oddziału, a związanego właśnie z osobą Kierownika Oddziału, który z uwagi na wieloletnie nadużywanie alkoholu i pozostawanie pod jego wpływem także w pracy, nie jest już dłużej w stanie kierować Oddziałem w sposób zapewniający jego normalne funkcjonowanie i bezpieczeństwo pacjentów, nie wspominając o rozwoju Oddziału związanego między innymi z postępem technik operacyjnych (…)

— napisali w liście do burmistrza Końskich i starosty powiatu koneckiego.

Wyjaśnili też, że nie chcą być odpowiedzialni za błędy szefa, jakie mogą mu się przytrafić pod wpływem alkoholu.

Zawarte w liście argumenty nie przekonują dyrektora szpitala w Końskich. Jego zdaniem lekarzom chodzi tylko o pieniądze, a on sam nigdy nie otrzymał oficjalnej informacji o alkoholowym problemie kierownika oddziału.

Jeśli lekarze o tym wiedzieli, to dlaczego nic wcześniej nie zrobili?

— pyta dyrektor Wojciech Przybylski.

Ma jak najlepsze zdanie o kierowniku naczyniówki i sprawę uważa za zamkniętą. Powodów do wyciągnięcia konsekwencji wobec oskarżanego lekarza nie widzi również Andrzej Marek Lenart, wicestarosta powiatu koneckiego, który nadzoruje Szpital Specjalistyczny Św. Łukasza w Końskich.

Przez osiem lat jak pracuję w starostwie nie przyszła do nas pocztą żadna skarga czy to oficjalna, czy anonimowa, że pan doktor jest w pracy pod wpływem alkoholu. Nie mieliśmy takiej informacji również od dyrektora szpitala

— wyjaśnia Lenart.

On również uważa, że lekarzami kierują motywy finansowe, oddział działa normalnie i pacjenci mogą czuć się całkiem bezpiecznie.

Takiej pewności nie ma jednak dr Paweł Barucha, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej. Stanowisko wicestarosty ocenia jako „typowo urzędnicze podejście” i zapowiada interwencję w koneckiej naczyniówce. Dr Baruch poważnie traktuje skargi lekarzy i nie wierzy w zapewnienia dyrektora szpitala, że o niczym wcześniej nie wiedział.

Jeśli koledzy mówią, że jest problem, to znaczy, że trzeba ten problem zbadać i my to zrobimy

— zapowiada prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.

Sprawę zbada komisja etyki lekarskiej Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.

bzm/echodnia.eu

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych