Pomyłki i błędy sądowe najczęściej wynikają z pochopnej, szybkiej i zbyt łatwowiernej oceny materiału dowodowego - uważa mec. Łukasz Chojniak. Dodał, że przypadek z Olsztyna, gdzie być może niesłuszne skazano człowieka na dożywocie, to „poważne ostrzeżenie”.
Każdy taki przypadek jest druzgocący oraz dramatyczny z punktu widzenia osoby niesłusznie skazanej i powinien być przedmiotem pogłębionej refleksji na poziomie systemowym
— wskazał.
Mec. Chojniak był jednym ze współautorów opublikowanego przed dwoma laty przez Forum Obywatelskiego Rozwoju raportu pt.: „Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce”. W raporcie tym szacowano, że może ich być rocznie 250-300.
Temat ostatnio jest omawiany w związku z ujawnionymi ustaleniami olsztyńskiej prokuratury rejonowej. Zdaniem tej prokuratury wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo sprzed 15 lat może odbywać niewłaściwa osoba. Niedawno do morderstwa przyznał się inny mężczyzna, prawdopodobnie przed laty błędnie ustalono też tożsamość zwłok ofiary.
Kiedy powstawał raport mówiłem, że kwestią czasu będzie ujawnienie takiej sprawy. Takie sytuacje mogą się zdarzać, ale niepokoi mnie silne przekonanie niektórych przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, że pomyłki nie występują
— zaznaczył Chojniak. Dodał, że przypadek z Olsztyna „nie powinien być jedynie przykuwającą uwagę informacją medialną, ale musi być sygnałem do szerszej debaty”.
W listopadzie ub. roku list do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe napisał aresztowany za włamania Wiesław S. Mężczyzna poinformował, że chce się podzielić „istotnymi informacjami dotyczącymi poważnego przestępstwa”. W rozmowie ze śledczymi Wiesław S. nawiązał do sprawy z 1999 r. - związanej z wyłowieniem z jeziora Pluszne pod Olsztynem poćwiartowanych i spakowanych w reklamówki zwłok. Śledztwo - prowadzone wówczas najpierw przez olsztyńską prokuraturę, a następnie przez prokuraturę w Białymstoku - wskazywało, że szczątki należały do związanego z suwalskim światem przestępczym Tomasza S. Sądy badające tę sprawę ustaliły m.in., że Tomasz S. był przed śmiercią więziony w metalowej klatce i torturowany. O zabójstwo oskarżono Jacka W., który został za to skazany na dożywocie.
Gdy olsztyńscy prokuratorzy zaczęli weryfikować informacje przekazywane im przez Wiesława S., najpierw odnaleziono klatkę, w której miał być przetrzymywany Tomasz S. (przed laty jej nie odnaleziono), a następnie we wskazanym przez Wiesława S. miejscu w lesie pod Olsztynem odkopano zwłoki.
Mówimy więc o sprawie tak naprawdę zauważonej przez przypadek. To nie były żmudne wyjaśnienia organów ścigania, tylko ktoś inny po prostu przyznał się do zbrodni
— wskazał Chojniak. Dodał, że to pierwszy ze znanych mu przypadków skazania w Polsce osoby na dożywocie, które może okazać się błędne.
Opublikowany w 2012 r. raport wskazywał, że niepokojącym faktem jest, iż zdecydowana większość znanych przypadków niesłusznych skazań została wykryta i usunięta w wyniku postępowania kasacyjnego, a nie wznowieniowego, które powszechnie utożsamiane jest jako służące korekcie pomyłek sądowych. Według autorów oznaczało to, że przyczyny pomyłek leżą częściej po stronie sądu, a w mniejszym stopniu są wynikiem zewnętrznych okoliczności - na przykład nowych dowodów, które ujawniły się po zakończeniu danej sprawy.
Z raportu wynika, że sądy nie zawsze w sposób wystarczający weryfikują stanowiska prokuratury, z góry uznając je za trafne. „Z kolei prokuratura, która traktuje uniewinnienie jako porażkę, a wyroki skazujące za wyraz swej efektywności, jest na prostej drodze, aby popełniać błędy” - dodał Chojniak.
Większego zainteresowania ze strony wymiaru sprawiedliwości - jak podkreślono w raporcie - wymaga też problem eliminowania fałszywych zeznań i karania osób nieprawdziwie zeznających przed sądem. Inna kwestią jest - jak dodał Chojniak - sprawa jakości opinii biegłych i analizy tych opinii przez sądy.
Nie odrobiliśmy jeszcze lekcji, którą odrobili Francuzi lub Brytyjczycy, którzy pod tym kątem przemyśleli system prawny
— zaznaczył Chojniak. Dobrym wzorem prowadzenia analiz problemu niesłusznych skazań - w jego ocenie - może być brytyjska Komisja Rewizyjna Wyroków Karnych (Criminal Cases Review Commission), która m.in. rozpoznaje przypadki potencjalnych pomyłek sądowych.
W raporcie podkreślano, że problemu pomyłek sądowych nie da się sprowadzić do odpowiedzialności jednego środowiska zawodowego czy wadliwych przepisów.
Mylą się wszyscy, ale najgroźniejszy dla systemu jest brak autokrytycyzmu
— ocenił Chojniak.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/210802-polskie-sady-wydaja-nawet-300-nieslusznych-wyrokow-rocznie