W ramach wakacyjnego luzu, porządkując szpargały (każdy wiekowy intelektualista wie, iż mnożą się one jak króliki), znajduję skrawek gazety z tekstem:
Żyjemy w pewnej rzeczywistości. Można sobie zamknąć oczy, udawać, że jej nie ma, i żyć w wieży z kości słoniowej, ale to nie jest właściwa postawa. Robienie telewizji, dziennikarstwo to sposób angażowania się w sprawy publiczne. – I dobrze ci z tym? – Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten czas. Miałem ochotę osiąść na wsi, pisać książki i mądrzeć. Tymczasem wylądowałem w telewizji, która nie sprzyja mądrzeniu, ale pozwala angażować się w życie publiczne. A to robić powinienem, zwłaszcza teraz.
Skąd ten tekst? Internet pomaga ustalić, że to fragment rozmowy Roberta Mazurka z Bronisławem Wildsteinem, zamieszczonej w „PlusieMinusie” (24–25 maja 2014).
Gorączkowa aktywność
Kojarzę: 25 maja br. właśnie kończyła się pewna – nie pierwsza i, da Bóg, nie ostatnia – faza mojej gorączkowej aktywności. Tej związanej z kandydowaniem w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Podobną gorączkowość pamiętam z pierwszych dni po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego. Spinanie porozrywanych – przez internowania i aresztowania – toruńskich więzi świata „Solidarności”, pomoc w tworzeniu pierwszych podziemnych inicjatyw. Będąc asystentem w Zakładzie Filozofii UMK, na czas znacznie dłuższy niż dwu- miesięczna kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego odsunąłem na drugi plan moje ówczesne dociekania teoretyczne i zanurzyłem się w vita activa. Liczne spot- kania, nocne dyskusje, punkty kontaktowe, przerzuty materiałów, zachęcanie zniechęconych i miarkowanie zapaleńców. Jakże to odmienne od ślęczenia w bibliotekach i sporów na seminariach o interpretację starożytnych tekstów.
Tęsknota za smakowaniem myśli
U mnie, podobnie może jak u Wildsteina (który bardziej pragnie być pisarzem niż dziennikarzem i organizatorem), każdy okres gęstego zanurzenia w międzyludzkie kontakty budzi tęsknotę za nieśpiesznym, pogłębionym myśleniem, które mądrzeniu ponoć sprzyja. Czy faktycznie vita contemplativa jest w stanie przynieść nam mądrość? Mądrość godną swego miana, czyli rozeznanie dobra i uchwycenie sprawdzających się w praktyce sposobów osiągania celów społecznie dobrych? Jednak myślę, że nie. Że choć w życiu okresy głębokiego zanurzenia się w refleksji są potrzebne – ba, niezbędne! – pewnych „mądrości” nie sposób dostąpić inaczej jak przez vita activa, jak przez zanurzenie siebie w tych strumieniach życia, gdzie inni aktywność gorączkową toczą.
Smak życia? Moje dawne (dziś sobie przypominane) doświadczenia ze stanu wojennego i te nie- dawne, z okresu ostatniej kampanii do Parlamentu Europejskiego, prowadzą mnie do wniosków jasnych i wyraźnych. Bez odczucia na własnej skórze – to sparzenia się, to zmrożenia – pewne pola mądrości są w istocie nie do zdobycia. Czego, Droga Czytelniczko, nie dowiesz się od nawet najbardziej przenikliwych myślicieli czy to starożytnych, czy całkiem najnowszych? Nie dowiesz się, jak działasz w warunkach przeciążenia informacyjnego – gdy decyzje raz po raz trzeba podejmować, zanim przemyśli się napływające informacje? Nie wyczytasz w księgach, ja- kie emocjonalne obciążenia wytrzymasz, gdy trzeba robić dobrą minę do złej gry. Nie „wmyślisz” się, by ustalić, jaka jest Twoja odporność na ciśnienie
Wytwarzane przez błędy własne lub współpracowników.
Do jakiego poziomu możesz doprowadzić deficyt snu i nie popełnić rażących błędów – np. w ocenie intencji osób, które deklarują swą pomoc. Czy pod presją czasu mobilizujesz się i jesteś lepsza, czy – przeciwnie – popełniasz więcej błędów? Jaka jest twa odporność w obliczu pokus obejścia, złamania reguł, pójścia na skróty? To wszystko wiedza, której vita conteplativa nie przyniesie. Bez vita activa nie dowiesz się też, do czego zdolni są konkretni inni. Kiedy zdradzą, kiedy wymiękną; którzy cicho usuną się w cień, którzy z hukiem obrażą się na cały świat. Nie poznasz nowych przyjaciół – oraz ich samych i twej własnej skłonności do ryzyka.
Refleksja
Po takim zanurzeniu, lepiej: całej serii zanurzeń, przejściowa izolacja od nazbyt częstych telefonów, medialnych pojawień, szybkich decyzji, nagrywanych w ostatniej chwili spotkań jest potrzebna. To pora refleksji „mądrościowej”. Ale refleksja nad swoimi „przygodami” to zupełnie coś innego niż wyciąganie wniosków z opowieści o przygodach cudzych.
I wreszcie – Polska
Zdaje się, iż żyjemy w fazie naszej polskiej mobilizacji; ale przecież nie tylko polskiej – vide wybryki tyrana ze Wschodu. W fazie, która wymaga „mądrzenia” nabywanego przez uczestnictwo w gorączkowej społecznej grze.
Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/208647-prof-zybertowicz-gdzie-madrosc-zyjemy-w-fazie-naszej-polskiej-mobilizacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.