Lalki anatomiczne wracają. Popiera je m.in. Anna Mucha

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Ewa Kostoń, właścicielka portalu „Nie wierzę w bociana”, znowu reklamuje swoje zabawki z „siusiakami i pisiami”, które chętnie widziałaby na lekcjach edukacji seksualnej.

Kobieta uważa, że każde dziecko w przedszkolu powinno mieć taką lalkę.

Wcale się nie upieram, że wszystkie lalki powinny mieć ją zaznaczoną. Jednak w sytuacji, gdy wiele z nich ma wyodrębnioną pupę, zgięcia nóg, łokcie, sutki czy pępek, dziecku może się wydawać, że pominięta sfera ciała jest ukrywana, nienaturalna

— mówi Kostoń „Gazecie Wyborczej”.

W czasie, gdy wiele osób uważa takie zabawki za bardzo kontrowersyjne, w obronie właścicielki sklepu z takimi lalkami stanęła Anna Mucha.

Jestem zdania, że o płciowości, seksie i życiu należy rozmawiać z dziećmi szczerze i w sposób dostosowany do ich wieku. Spokojnie i bez wypieków na twarzy. Bez ściemniania i unikania. I zgadzam się z tą częścią wypowiedzi na forum: Nie ma w tych lalkach niczego „kontrowersyjnego”. Nie widzę powodu ukrywania przed dziećmi istnienia narządów płciowych. Przecież w końcu i tak je zobaczą i będą pytać. Ukrywanie czegokolwiek powoduje jedynie wzrost ciekawości. Najwyższa pora, żebyśmy pozbyli się pruderii i kołtuństwa. Dzieciom należy się spokojna i kompetentna edukacja seksualna dostosowana do etapu rozwoju. Ukrywanie przed dziećmi płciowości prowadzi do patologii: szukania przez dojrzewającą młodzież informacji o seksie w materiałach pornograficznych, przedwczesnej inicjacji seksualnej i brutalizacji seksu. (…)

— czytamy na blogu Muchy mamadu.pl.

Aktorka chce by:

cipka była cipką. Radosną, szczęśliwą i naturalną. A siur był siurem. Oboje dumni

Warto dodać, że anatomiczne lalki nie należą do tanich, kosztują od 40 do 240 zł. Są także puzzle (od 40 do 91 zł) oraz możliwość udziału w warsztatach (20 zł).

Anna Mucha jest także zwolenniczką rozbierania małych dzieci na plaży do naga. Sama także lubi opalać się i kąpać tak jak Pan Bóg ją stworzył.

Bo nagość, akceptacja swojego ciała kojarzy mi się wyłącznie z radością i afirmacją. A nie ze zboczeniem. I poniekąd w nosie mam brudne myśli złych ludzi. (…) Ale na miłość boską, czy doprawdy w obawie przed potencjalnym zboczeńcem mamy sobie (i dzieciom) odmawiać przyjemności płynącej z nagości?! (…) Ale proszę nie chowajmy dzieci pod płaszczykami przyzwoitości i naszej własnej pruderii, bo jak tak dalej pójdzie to będziemy musiały chodzić w burkach, bo „Zły” może na nas patrzeć… uczmy akceptacji i umiejętności wytyczania własnych granic, a w konsekwencji, w życiu dorosłym radości z seksu…

— pisze aktorka na blogu.

Przedszkolaki mają nie wierzyć w bociana!

MG/gazeta.pl/mamadu.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych