Obojętność głupcze! "Znieczulica to choroba gorsza niż rak. Wyjada zdrowe komórki w tempie, którego nigdy nie osiągnie nawet Pendolino"

rys. Andrzej Krauze
rys. Andrzej Krauze

Młody chłopak drutem usiłuje podnieść przycisk samochodowej szyby blokujący otwarcie drzwi. Dziwne są te jego ruchy przy samochodzie. Więc ja łaps za aparat i robię mu zdjęcie, jemu, a także widzę, że mam w klatce całe auto i numer rejestracyjny. Fotografowany dostrzega mnie i startuje z pięściami i wyzwiskami. Dominuje „ty stary …” i dalej leci Belką-Sienkiewiczem. Słyszę też „to mój samochód”. Młodzieniec wyszarpuje z kieszeni dowód rejestracyjny.

Mówię więc spokojnie, że zrobiłem zdjęcie bo myślałem, że to próba kradzieży. Ale nic to nie pomaga. Lecą dalsze obelgi. W dodatku z boku podbiega kobieta i krzyczy „to mój syn”, w ogóle nie słucha moich tłumaczeń. Za chwilę zjawia się jeszcze – jak się okazuje ojciec – mąż i przyłącza się do rodzinnego chóru.

Moje wyjaśnienia do nikogo nie docierają.

No i teraz się zastanawiam, po co mi to było? Czy warto podejmować interwencje? Wtrącać się nawet, gdy wydaje się, iż jest taka konieczność?

A może w ogóle nie warto czepiać się, krytykować i obsmarowywać „złego”. Niech się tym wszystkim zajmuje bezradna nasza policja, tchórzliwi prokuratorzy i sędziowie niewiedzący po co ubrano ich w togi. Potem iluś tam dziennikarzy będzie te wszystkie nieudolne służby tłumaczyć.

No, na szczęście są jeszcze inni żurnaliści, którzy codziennie nadstawiają łeb. Ciągani są potem po sądach (Sakiewicz ma 30 spraw, Jachowicz też często wzywany jest przez temidę, od Gmyza Irena Dziedzic żąda tysięcy złotych odszkodowania). Opluwani przez zajęcze media spotykają się nawet z wrogością „kolegów”.

I po co im to? Gdyby nie byli tacy butni zamiast jeździć rowerami, dysponowaliby limuzynami. Mieszkaliby nie w bloku ale w Konstancinie. Zapraszano by ich na gorące jubileusze „Playboya”, staliby na podium gali „Pressu”. TVN nie zwalniał by ich z pracy tak jak reportera Maślankiewicza, który błysną - potem odwagą i przywrócił wiarę w sens dziennikarstwa w „TV Republika”. Prezydent ściskałby im dłonie i obciążał piersi żelastwem. Jakie i to wspaniałe szanse zawodowe byłyby jeszcze przed nimi. Mogliby np. zdetronizować w „Wyborczej” Kurskiego – Kublik – Wiśniewską. Przecież wystarczy zaprząc się w uprzęż Amber Goldu jak słynni liderzy z Gdańska, wystarczy udawać głupiego jak wydawcy dzienników telewizji publicznej. Wystarczy marnować wspaniały radiowy czas antenowy jak autorzy „Sygnałów Dnia”. Wystarczy przecież być tchórzliwym i dyspozycyjnym, albo dziennikarskim zerem a nawet dwoma zerami – jak sracz, kiblem również zwany.

Makulatury drukuje się sporo. Kłamstwo brzęczy w eterze. Światłowody internetowe choć pojemne i najszybsze ciągle nie mogą sprostać antydziennikarstwu za którym zawsze stoi ktoś bardzo konkretny. A z drugiej strony obojętność – znieczulica to choroba gorsza niż rak. Wyjada zdrowe komórki w tempie, którego nigdy nie osiągnie nawet Pendolino. Tym bardziej, że schowano właśnie te pociągi w krzakach.

Polski wielki rynek konsumpcyjny mógłby uruchomić krajową produkcję, dać ludziom pracę i przywrócić chęć życia. Ale tak się nie dzieje. Lokalni złodzieje przyjmują prezenty i budują wciąż nowe giganty handlowe, które wypełniane są tanią produkcją niewolników z Pakistanu i Chin. Hałdy śląskie tlą się ukrytym ogniem, a ze wschodu, a także przez belgijski (bo już go sprzedano) Port Północny na Polskę sypie się obcy węgiel. „Bo jest taniej” – łżą złodzieje, którzy tym razem nie liczą globalnie a chciwie odbierają łapówkowe srebrniki. Najbardziej znanego lobbystę ciąga się rzeczywiście po więzieniach ale tysiące innych kusicieli bezkarnie grasuje po Polsce. Wolny rynek! Wolna amerykanka!

Solidarność nieporadna przemieszcza się w coraz skromniejszych grupkach ulicami miast. Gdyby nie związane z tym zakłócenia ruchu – nikt już by ich nie zauważył. Synekury działaczy rosną razem z ich brzuchami. To strachy na lachy. I tylko ludzi żal.

Trudno też zrozumieć dlaczego upada „LOT”. Skoro tylu obywateli wyjeżdża z Polski. Tu ich uczono za darmo. Teraz wykorzysta ich Anglik, Niemiec, Holender. Gdy wyciśnie jak cytrynę - wykopie z kraju. Tak będzie! I nietrudno to przewidzieć.

Pogardę wobec biednych ludzi demonstrują nowobogaccy. Mają dużo, ale to tylko rozwija żądze. To nie prawda, że wieśniak w lesie wysypuje śmieci. Wywozi je tam z miasta „oszczędny” ćwok, bo tak taniej. Urzędnicy rozmnażają się za przyzwoleniem szefów, bo to ich przyszli wyborcy. Mnożą się nikomu niepotrzebne wydawnictwa i biuletyny przyozdabiając lizusowsko okładki podobiznami decydentów i członków ich rodzin. Zawsze potem coś z góry skapnie. Te periodyki i ich dziennikarze to oczywiście ludzie nie mający nic wspólnego z zawodem. Niestety coraz więcej tego bractwa-robactwa.

Nad wejściem do Urzędu Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich, który to budynek znowu jest odnawiany, ale tylko zewnętrznie – nie ma już napisu Bóg-Honor-Ojczyzna. Boga – wyrzucono. Może i lepiej dla lokatora, bo gdyby wyrzucony nagle się pojawił jednym uderzeniem zwaliłby tymczasowych szkodników. Trwają tu z rozpędu. Bo naród zobojętniał.

P.S. W związku z tym, że mam 11 lipca urodziny, nieważne które, zakończę ten felieton prywatną konkluzją: dziadek pisał ku pokrzepieniu serc, wnuczek widzi to inaczej.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.