Spotkanie zostało ewidentnie wyreżyserowane - kilka dni wcześniej uczniowie przygotowali, przy asyście nauczycieli, pytania które przesłano do Kancelarii Premiera
— mówi Kazimierz Sokołowski, ojciec 17-letniej Marysi z Gorzowa, która podczas wizyty premiera Donalda Tuska w jej liceum zapytała go, czy jest zdrajcą.
Kulisy wizyty Tuska w szkole są przynajmniej dziwne. Dziennikarzy wyproszono, a uczniom - jak czytamy w wywiadzie - zabroniono wnosić jakiekolwiek nośniki utrwalające i dźwięk.
Rozmowa z Sokołowskim ukazała się na łamach „Tygodnika Solidarność”.
Premier przestraszył się, że pytanie padło z ust licealistki, w gronie innych młodych osób. Przecież do tej pory „młodzi, wykształceni, z dużych miast” byli prezentowani jako zwolennicy PO. A tu z elitarnego gorzowskiego ogólniaka pada taki zarzut
— przekonuje.
Co prawda Marysi nie spotkały duże nieprzyjemności, ale pewnie zgrzyty się zdarzały.
Nauczyciel historii ją skrzyczał, zarzucił, że ośmieszyła szkołę. Marysia nie pozostała dłużna - wygarnęła mu, że mało mówi o patriotycznych zrywach Polaków
— opowiada Sokołowski.
Jak tłumaczy, mocno zaskoczyła go skala nienawistnej reakcji na zachowanie córki:
Wściekły, wulgarny atak na Marysię - szczególnie na Facebooku - potwierdza, że zrobiła dobrą rzecz. Dlatego zło kontratakuje
— czytamy.
lw, „Tygodnik Solidarność”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/203153-ojciec-marysi-z-gorzowa-odslania-kulisy-wizyty-premiera-w-liceum-uczniowie-przygotowali-pytania-ktore-przeslano-do-kprm-nauczyciel-historii-ja-skrzyczal-zarzucil-ze-osmieszyla-szkole