Andrzej Wajda, Janusz Głowacki, Wojciech Pszoniak, Andrzej Grabowski, Ireneusz Krzemiński i tabuny innych intelektualistów oraz twórców wylewali cysterny pochlebstw na temat klasy, europejskości i estetycznych walorów premiera Tuska i ludzi z jego partii.
Rozpływali się nad jakością tej „elity”. I wystarczyła publikacja nagranych rozmów przedstawicieli tej grupy (oraz zapowiedź „występów” kolejnych jej „gwiazd”), żeby się przekonać, kto imponuje wielu polskim intelektualistom i ludziom kultury. A imponują zwykłe pajace, z rozdętym ego i przekonaniem, że wystarczy się znaleźć na odpowiednim miejscu w kolejności dziobania, żeby być królem życia i demiurgiem polityki czy ekonomii. Zachwycający się nimi są zresztą najczęściej kopiami swoich idoli.
Ludzie prywatnie często klną i to nie jest problemem, jeśli słowa na „k” i „ch” nie zastępują przecinków. Ale już obsesja na punkcie seksualnych skojarzeń i nieustanne odnoszenie się do długości męskiego przyrodzenia problemem jest. Bo po freudowsku pokazuje, jakie banalne kwestie są dla „elity” oznaką ich wysokiej pozycji społecznej. Ta żałosna licytacja na długość członka obnaża sposób myślenia ludzi uznających się za samców alfa, choć właściwie niczym się nie różnią od zwykłych „karków”. Równie wiele mówi o nich pieczołowicie pielęgnowany narcyzm oraz kompletny brak dystansu do siebie i własnego świata. Owszem, nie są oni ludźmi pozbawionymi kompetencji, ale w zasadzie są gotowi ich używać w złej sprawie. Bo ich, jak Raskolnikowa w „Zbrodni i karze”, nie obowiązują normy moralne zwykłych ludzi.
Elita III RP przypomina tę opisana przez Tadeusz Dołęgę-Mostowicza w „Karierze Nikodema Dyzmy”. Najlepiej scharakteryzował ją stuknięty podobno, choć faktycznie najbardziej rozsądny hrabia Żorż Ponimirski:
Z was się śmieję! Z was! Elita! Cha, cha, cha… Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, wasz Nikodem Dyzma to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania! Przyjrzyjcie się jego mużyckiej gębie i jego prostackim manierom! Skończony tuman, kompletne zero! (…) Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy sami wwindowaliście to bydlę na piedestał! Wy! Ludzie pozbawieni wszelkich rozumnych kryteriów. Z was się śmieję, głuptasy! Z was!.
Słuchając przedstawicieli elit III RP ma się wrażenie, że najbliżej im do dwóch bohaterów serialu „Alternatywy 4” Stanisława Barei: ciecia Stanisława Anioła i towarzysza Jana Winnickiego. Najbardziej przypominają ciecia Anioła, byłego kierownika wydziału kultury w Pułtusku. Uznaje on za awans (przede wszystkim kulturowy) przeprowadzkę do Warszawy i objęcie funkcji dozorcy w bloku (oficjalnie „gospodarza domu”), gdzie zajmuje się głównie upokarzaniem i wykorzystywaniem ludzi, szpiegowaniem i donosicielstwem oraz narzucaniem innym swoich kulturowych standardów ciecia i gnidy. Blisko też elitom III RP do Jana Winnickiego, aparatczyka rządzącej partii udającego równego chłopa. Winnicki bywa rubaszny, przymilny i swojski, ale w rzeczywistości jest bezwzględnym pasożytem i świętą krową (do czasu). W willi ma cenne obrazy i inne dzieła sztuki, z „Bitwą pod Grunwaldem” Matejki na czele (potem przenosi część z nich do mieszkania w bloku). Te dzieła sztuki po prostu zabrał sobie z muzeów, bo kto komuś takiemu zabroni. Wszystko co publiczne Winnicki uważa za coś, czym może dysponować, bo jest wysoko postawionym towarzyszem. Podobnie uważają nagrani przedstawiciele obecnych elit – Aniołowie i Winniccy III RP.
Skąd się wywodzą elity III RP? Ze świata rosyjskiej despotii, z którą III RP ma wiele wspólnego, opisanego 172 lata temu przez Mikołaja Gogola w „Martwych duszach”. Niejaki Sobakiewicz mówi tam:
Znam ja ich wszystkich: same łajdaki; całe miasto takie. Łajdak na łajdaku jedzie i łajdakiem pogania. Wszyscy judasze. Jeden tam tylko jest porządny człowiek: prokurator; ale i ten, prawdę mówiąc, świnia.
Stanisław Janecki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/201682-podsluchana-elita-iii-rp-czyli-ciec-aniol-towarzysz-winnicki-oraz-lajdak-na-lajdaku-jedzie-i-lajdakiem-pogania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.