Co lepiej wytrąca ze snu, jakby rzeczywistość pazurem przeorał, niż rocznice i nagrody? Czy jest z kolei bardziej przypadkowe zestawienie niż daty rocznic albo wybuch kolejnych spraw życiowych i codziennych, ale dotyczących każdego, jeżeli nie dziś, to kiedyś w przyszłości, jeżeli nie każdego, to każdy zna na ten temat choćby cudze doświadczenie?
Ach, co to był za tydzień! Jakby świeżo kanonizowany, ale na pewno wciąż zatroskany ziemskimi sprawami i jakością ludzkiego zbawienia Jan Paweł II zwieszał się z nieba i podtykał różne przykłady, różne losy, różne wybory i mówił: zrozum, wybierz, patrz co z tego wyniknie, za czym się opowiesz? Jeżeli ktoś nie wierzy w niebo – ale trudno chyba nie wierzyć w świętego polskiego Papieża, wszyscy Go widzieli, wszyscy Go słyszeli – niech pomyśli. Tydzień spiskowej teorii dziejów! Wszystko się splotło – „okrągły stół” i „Solidarność”. Jaruzelski i Wałęsa. Dżemilew i Putin. Ukraina i Obama. Jak Państwo widzą, wcale niekoniecznie przytaczam tu postaci i sprawy przeciwstawne. Czerwiec, jak się okazuje, także dla Polaków niebezpieczna pora. A na pewno pouczająca. To był tydzień wielkich nagród i odznaczeń, już po pochowaniu rzekomego Wallenroda epoki marketingu, co zamknęło mam nadzieję epokę „okrągłego stołu”. A każda z tych nagród jakby wyciągnięta z worka spraw najistotniejszych, najaktualniejszych, najsilniej przejmujących. Najpierw skromna ale jakże znacząca Nagroda Opoki, 3 czerwca. Ufundowana przez przyjaciół Piotra Skórzyńskiego, przyznana w 6 rocznicę jego śmierci. Może i samobójczej. Niezwykły człowiek, oryginał do szpiku kości, erudyta, autor przedziwnych książek, dziennikarz, redaktor. Nie godził się na znikczemnienie świata, jak sam napisał. Nigdy nie darowywał Jaruzelskiemu. Trzy Nagrody Opoki otrzymali: Stanisław Srokowski za swą twórczość poświęconą rzezi wołyńskiej, ks. Isakowicz-Zaleski za całokształt i prof. Witold Kieżun, ekonomista, teoretyk i praktyk zarządzania, także za całokształt. Ciekawa jestem, czy Piotr byłby zadowolony z tego wyboru. Każdy z nagrodzonych otwiera świat sporów i dyskusji na najważniejsze dziś tematy. Srokowski – Opoka Słowa - pielęgnuje pamięć literaturą, przypomina straszne miesiące w II wojnie, uczy ostrożności w czasach, gdy najaktualniejszym tematem jest Ukraina. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski – Opoka Ducha - postać zaskakująca, ostrzega przed zapomnieniem rzezi wołyńskiej, ale chwali Putina. Duchem stały w sprawie lustracji, pierwszy chyba upublicznił problemy lustracyjne w kościele.
Prof. Kieżun – Opoka Czynu – świadek transformacji ustrojowej po 1989 roku, nikt jak on nie rozumie jej przyczyn, przebiegu i konsekwencji, a sam jako pracownik ONZ przeprowadzał podobne przekształcenia w Afryce z większą dbałością o los ludności tubylczej.
4 czerwca – wiadomo. Rocznica… no, wiadomo czego. Komu wiadomo? No, niektórym doskonale wiadomo, innym od dawna wiadomo, kolejni dopiero przyzwyczajają się do tego, że wiadomo. Na pewno rocznica kontrolowanych wyborów kontraktowych z 1989 roku i dopuszczenia rozsądnej części opozycji do władzy. Porozumienie nieco rozprostowanego grzbietu z batem tak aksamitnym, że prawie nikt (ja np. nie od razu) go nie zauważył, choć parę groźnych pomruków i przypomnień było, ten i ów został przywrócony do porządku, choćby paru księży zabitych przez nieznanych sprawców. No tak, paszporty dostaliśmy wszyscy i to do domu, ale jeszcze przed „okrągłym stołem”, więc nie z porozumień z opozycją wynikały. Prawo bankowe i nowe ultraliberalne prawo gospodarcze Wilczka też były ustanowione rok wcześniej, prywatne banki otworzyły się parę tygodni przed startem rozmów z opozycją. Wszystko po rosyjskiej pieriestrojce. W rozmowach „okrągłego stołu” uczestniczyły rozmaite odłamy opozycji podziemnej, ale nie uczestniczyli w nich po raz pierwszy od 1939 demokratycznie wybrani przedstawiciele narodu – członkowie Komisji Krajowej „Solidarności” z lat 1980-81; i tylko parę osób na sto było z tamtego rozdania, a kilkunastu tuzów opozycji i podziemia wręcz odmówiło uczestnictwa w tym teatrum fotograficznym. Pal sześć, przewaliło się, otworzyły się możliwości, ale zaraz się cichutko zatrzasnęły. Powstały firmy, ale nomenklaturowe. Sprywatyzowano mury, ale miejsca pracy znikły. Nastąpiło powszechne uwłaszczenie, ale upadło okradając obywateli. Powstała wolna prasa, ale rychło się okazało, że to tylko „Wyborcza” z pakietem wychowawczym dla Polski, obyczajowym, antyantysemickim, z wyrozumiałością dla bandy rządzącej Polską od 1944 roku itd. „Solidarność” otworzyła parasol nad reformami, ale nieznośnie przeciekał. Okrągła rocznica transformacji, a więc okazja do nagród. Marek Król, który wie wszystko, a może i więcej, twierdzi, że gdy prezydent Komorowski wręczał okolicznościowe ordery zasłużonym dla wolności słowa i wolnej prasy dziennikarzom, „zapowiadająca kolejnych odznaczonych niewiasta rzekła: za nadzwyczajne osiągnięcia w rozwoju społeczności lokajskiej… przepraszam, lokalnej, odznaczenia otrzymują… Przejęzyczenie jakże trafnie zdarzyło się tuż po udekorowaniu medalami medialnych funkcjonariuszy partii i rządu w osobach: Bogusława Chraboty, Jarosława Gugały, Tomasza Lisa i Edwarda Miszczaka.” No cóż, Chrabota przynajmniej naprawdę się stara. Tak, udekorowanie luminarzy mainstreamu akurat z okazji tej rocznicy nasuwa myśl – to widocznie dla niektórych inny rodzaj osiągnięć i wtedy zasługi mainstreamowych dziennikarzy są niewątpliwe. Ale zdarzyła się tego dnia jedna nagroda prawdziwa, jednoznaczna, niebudząca żadnych wątpliwości. Przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew, odważny, rozważny i nieugięty, dostał Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy (moje ciotki zawsze twierdziły, że imię placom, ulicom i nagrodom nadaje się po śmierci patrona, kiedy już wszystko wiadomo; jedyny wyjątek zrobiłabym dla papieża). Dżemilew godzien byłby nagród opoki ducha, słowa i czynu. 15 lat w łagrach, nieustępliwa walka o miejsce dla swego narodu na jego prastarej ziemi, prawda koląca w oczy. Nie bał się pójść na rozmowy z Putinem, powiedział, że Putin go nie lubi. W Polsce powiedział, że jego zdaniem za katastrofą smoleńską stoi Rosja. Odważny człowiek. Ostatnie dni tygodnia wypełniło wielkie spotkanie intelektualne, budujące już od czterech lat nowe elity, czyli Polska Wielki Projekt. Nagrodę specjalną, uhonorowanie za wieloletnie pomaganie Polsce i dbałość o jej dobry wizerunek u publiczności międzynarodowej otrzymała pani prof. Ewa Thompson z Uniwersytetu Rice w Houston w Teksasie. Wymyśliła postkolonializm, jako przypadłość również obecnej Polski, choć rzadko przypominają o jej autorstwie publicyści, czerpiący garściami z jej koncepcji. Warto czytać jej artykuły, na rebelya.pl i w poważnej prasie społeczno-politycznej. Warto spojrzeć na siebie i na swoje postkolonialne osady i zwyczaje, żeby więcej zrozumieć i otworzyć Polsce perspektywy bez ograniczeń. Na koniec więc powiało wielkim światem i nowymi koncepcjami, bez gorsetu poprawniackiego.
A na Powązkach w Alei Zasłużonych cichutko leży ledwie co pochowany śp. Marek Nowakowski, laureat przyznanej mu pośmiertnie Wielkiej Nagrody im. Lecha Kaczyńskiego. Razem ze śp. Zbigniewem Romaszewskim patrzą na sąsiedztwo i po cichutku przewracają się z boku na bok. Żeby tego nie widzieć.
TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE SDP.
—————————————————————————————
Czytaj także w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”: „Upiorny Dzień” - III Rzeczpospolita oddała hołd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Tygodnik dostępny jest w formatach EPUB, MOBI i PDF, które dopasowują się do urządzeń takich jak telefony, tablety i czytniki e-booków. Szczegóły na /p/http://www.wsieci.pl/aktualne-wydanie-sieci.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/200327-res-publica-iii-semper-viva-sprywatyzowano-mury-ale-miejsca-pracy-znikly-nastapilo-powszechne-uwlaszczenie-ale-upadlo-okradajac-obywateli
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.