Jakiś facet pojeździł sobie kilkadziesiąt minut samochodem po Warszawie  z prędkością 200 km na godzinę, łamiąc wszelkie możliwe przepisy ruchu drogowego. I co? A co ma być? Nic.

Chwała Bogu, nikogo nie zabił, ani nie spowodował żadnego wypadku. Ale pochwalił się swoim wyczynem pirata drogowego, wrzucając filmik z tej szaleńczej przejażdżki do Internetu. Na filmie widać, że samochodowi towarzyszy dwóch motocyklistów. Zabawa na ulicach miasta na całego!

Filmik wywołał burzę. Gazety wyzwały pirata od szaleńca i cymbała. Policja wydała kilka oficjalnych komunikatów. Pojawiły się żądania konfiskaty samochodów i motocykli kierowców, skandalicznie łamiących przepisy.

No tak, ale kto tu okazał się największym cymbałem? Kierowca- pirat? Fakt, mały cymbał to on nie jest. Jednak to on przecież ośmieszył warszawską policję, straż miejską i monitoring miejski, ponieważ przez kilkadziesiąt minut jego „popisów” nikt z tych instytucji nie ruszył nawet palcem w bucie! Prosty test, który wykazał, że policja warszawska jest nic nie warta, a bezpieczeństwo na ulicach Warszawy, to nic nie znaczący slogan dla władz tego miasta i ich służb. I co zrobi teraz minister Bartłomiej ”Idę Po Was” Sienkiewicz? Zdymisjonuje szefa policji? Najlepiej nikogo nowego nie powołując, bo czy jest tu jakiś szef czy nie ma, nie robi większej różnicy. Dotyczy to także szefa MSW.

Podobnie straż miejska i monitoring miejski. Są czy ich nie ma, bez różnicy. Gdy nie ma, to nawet lepiej, bo taniej. Byłoby zaś jeszcze taniej, gdyby odeszła sama pani prezydent ze swoją ekipą profesjonalistów, którzy wszystko to tak nam tu ładnie zorganizowali w Warszawie! No i gdyby pan minister MSW też się pofatygował na stałe do domu, zabierając przy okazji szefa policji…

Cymbałów jest więc jak widać wielu, a kierowca-pirat, to zaprawdę tylko „cienki Bolek” wśród nich. Komu, komu dać palmę pierwszeństwa w cymbalstwie? Pani prezydent? Panu ministrowi? Szefowi policji?