"Tu jest żywa myśl, tu nie ma jakichś gotowców." Prof. Piotr Gliński o Kongresie Polska Wielki Projekt. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
www.piotrglinski.info.pl
www.piotrglinski.info.pl

Swego rodzaju „weteranem” Kongresu Polska Wielki Projekt jest socjolog prof. Piotr Gliński. Był uczestnikiem i obserwatorem każdego Kongresu od 2011 r. Rozmawiamy z nim o tym największym panelu dyskusyjnym środowisk konserwatywnych w Polsce.

wPolityce.pl: Czym charakteryzuje się Kongres na tle innych spotkań organizowanych w Polsce?

Prof. Piotr Gliński: - To pierwszy tego typu projekt prezentujący polską myśl konserwatywną czy centroprawicową z bardzo różnych dziedzin. Prezentuje też zaplecze tego środowiska politycznego w postaci grup intelektualistów, osób, które działają w różnych dziedzinach życia społecznego, gospodarczego i wielu innych.

Jak ocenia pan poziom debat?

— Ich poziom jest na ogół wysoki. Dotyczą one bardzo ważnych, wręcz podstawowych kwestii; od gospodarki po kulturę. W tym roku był bardzo silny akcent na samoorganizację społeczeństwa obywatelskiego. Obecnie pojawił się nowy wątek – włączania do naszych prac środowisk emigracyjnych. Tu jest żywa myśl, tu nie ma jakichś gotowców.

Jest kilka kwestii, które mnie martwią w tego typu spotkaniach. Trochę za mało jest chyba polityków. Okazało się, że wczoraj mieli oni jakieś konkurencyjne przedsięwzięcia.

Czy samoorganizowanie się środowisk konserwatywnych, można uznać za pokłosie katastrofy smoleńskiej?

— Na pewno pokłosiem tej katastrofy jest nasz Archipelag Polskości. Po kwietniu 2010 r. powstało wiele inicjatyw lokalnych, oddolnych. Ale także centralnych. Zmienił się w ciągu ostatnich czterech lat rynek medialny. Powstała pewna liczba mediów niezależnych, które mniej lub bardziej dynamicznie się rozwijają. Choć wciąż mainstream przeważa w mediach elektronicznych, telewizyjnych.

Jutro z tego mainstreamu dowiemy się zapewne, że prawica nie potrafi przedstawić żadnych propozycji, żadnych projektów. To standard informacyjny tamtej strony.

— Standardem jest brak debaty publicznej. A ona kuleje, jest kneblowana, jest cenzurowana. Nie ma autentycznych możliwości wymiany argumentów. Moim zdaniem dlatego, że druga strona po prostu ich nie ma. Od kilku lat argumenty zastępuje monopolem kontroli instytucji publicznych. Dzięki temu monopolowi mogą uprawiać w sposób bardzo agresywny i wprost totalny, bo to jest masowy monopol, z setkami instytucji i tysiącami ludzi. Tak więc niewiele mnie interesuje, co oni mają o nas do powiedzenia, bo oni się skompromitowali.

Mam trochę kontaktu z mediami mainstreamowymi i widzę, że to są jakieś podchody. Próbuję wcisnąć coś od siebie, kilka prawdziwych rzeczy, a w momencie, gdy udowadniam im, że kłamią i manipulują, to wycinają to i blokują.
Ten Kongres też będą interpretować po ichniemu.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych