"Na takie spotkania trzeba przyciągać ludzi, którzy wkrótce staną się władzą i elitą naszego kraju". Zuzanna Kurtyka na Kongresie Polska Wielki Projekt. NASZ WYWIAD

Zuzanna Kurtyka, wdowa po zmarłym w katastrofie smoleńskiej Januszu Kurtyce - szefie IPN zaszczyciła swą obecnością Kongres Polska Wielki Projekt. W rozmowie z nami podzieliła się swoimi wrażeniami z przedsięwzięcia.

wPolityce.pl: Potrzebne są Polsce tego typu kongresy środowisk konserwatywnych?

Zuzanna Kurtyka: Są potrzebne, bardzo! Tego typu spotkania dają możliwość integrowania różnych środowisk i dyskutowania o sprawach bardzo konkretnych. Dla mnie prywatnie są takie konferencje bardzo ważne. Mam duże oczekiwania od tego typu spotkań i dyskusji. Taką wzorcową – według mnie konferencją była ta z 2011 roku, gdzie bardzo konkretnie dyskutowano na temat problemów naszej codzienności, tej, która tak nas boleśnie dotyka. W tym roku trochę mi tego brakuje, a byłoby też dobrym narzędziem do przyciągnięcia osób, które za chwilę będą nasz kraj kształtować, będą jej władzą i elitą. Tak więc mamy sposobność, aby kształtować ich poglądy, a oni chcą rozmawiać bardzo konkretnie. To już nie jest moje pokolenie, które żyło ideami. Przynajmniej część mojego pokolenia.

Czy zauważyła pani obecność jakichś mainstreamowych mediów?

Nie zauważyłam, choć od razu mówię, że nie jestem dobrym obserwatorem.

A czy zdziwiłaby się pani, gdyby było ich tu dużo?

Nie wiem czy bym się zdziwiła, ale na pewno bym była zadowolona. Choć zauważyłam, że z obecności mainstreamu nie zawsze wiele wynika dla przekazu. Mam wrażenie, że są telewizje wyspecjalizowane w pielęgnowaniu własnego archiwum. Parokrotnie w takiej akcji widziałam TVN, gdy w żadnym ich serwisie informacyjnym nie było śladu wydarzenia, na którym była ich kamera, choć rozmawiali ze mną, przeprowadzali wywiady itd. Tak więc obecność nie świadczy o wierności przekazu.

Rozmawiał: Sławomir Sieradzki