Tomasz Terlikowski o wywiadzie Justyny Kowalczyk: "Dziękuję za te słowa"

Fot. Facebook/Tomasz Terlikowski
Fot. Facebook/Tomasz Terlikowski

Znany publicysta odniósł się do wstrząsającej rozmowy, w której nasza dwukrotna mistrzyni olimpijska opowiedziała o swojej depresji po poronieniu.

Justyna Kowalczyk w wywiadzie dla portalu sport.pl opowiedziała o swojej traumie sprzed roku, kiedy to podczas obozu straciła ciążę. Wszyscy są poruszeni tą sprawą, także Tomasz Terlikowski, który podziękował narciarce za to, że istotę w swoim brzuchu nazwała „dzieciątkiem”, a nie płodem jak wymaga tego poprawność polityczna.

Straciłam Dzieciątko – tak o poronieniu i depresji także z nim związanej mówi polska sportsmenka Justyna Kowalczyk. W prostych słowach wypowiedziała ona prawdę, którą zna każda matka.en wywiad jest wstrząsający. I to nie tylko dlatego, że opowiada o wielkim psychicznym cierpieniu sporstmenki, której zawaliło się życie, która tkwi w depresji, ale także dlatego, że w prostych słowach, wcale nie motywowanych religijnie, ale życiowo mówi ona o poronieniu. Poronieniu, które jest stratą dziecka. - Napisałam najprostszymi słowami na świecie: straciłam Dzieciątko. Tak, żeby nie było żadnych wątpliwości. Nie wiem, jak można było pomyśleć, że chodziło o psa. Ja nawet rybki w akwarium nigdy nie miałam, bo wychowałam się na wsi, gdzie się zwierząt w domu raczej nie trzyma. Piesek, którego niedawno podarował mi brat, żebym miała się kim zająć, jest moim pierwszym. Tak, byłam w ciąży, poroniłam rok temu w maju, na obozie treningowym. Na samym początku obozu. Właśnie wtedy, gdy się szykowałam do wyprostowania swoich ścieżek. Wiadomo, że gdybym donosiła tę ciążę, dość zaawansowaną, nie wystartowałabym w Soczi. Miałam już w planie inne życie, przynajmniej na najbliższy rok – opowiada

— pisze Terlikowski na Facebooku.

W dalszej części swojego komentarza przypomina, że w łonie matki znajduje się człowiek, a nie płód.

I te słowa warto przypominać wszystkim, którzy opowiadają bzdury o „płodach”, „zbitkach komórek”, „potencjalnym życiu”. Dziecko w łonie matki, a doświadcza tego każda normalna, zdrowa kobieta, jest „dzieciątkiem”, człowiekiem, którego trzeba chronić i o którego trzeba walczyć, a także osobą, którą trzeba opłakać po stracie. Dziękuję za te słowa

— kończy publicysta.

Panie Tomaszu, takich komentarzy o sportowcach nam potrzeba z pana strony. Tych o nagości już niekoniecznie.

MG/Facebook

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych