Panierowany kotlet schabowy Niesiołowskiego. Oto na naszych oczach kształtuje się nowe kombatanctwo okrągłostołowe świętych krów…

youtube.pl
youtube.pl

Rzecz jasna, Tomasz Lis nie mógł pominąć tego tematu: choć generał Wojciech Jaruzelski jest już w ziemi, choć na temat jego kontrowersyjnego pochówku z honorami na Powązkach powiedziano i napisano już wszystko, goście „Na żywo” po raz enty dyskutowali, czy naród powinien być mu za coś wdzięczny, czy wręcz przeciwnie. Kto dyskutował? Szef mazowieckiego SLD Włodzimierz Czarzasty, Stefan Niesiołowski z PO, oraz historycy IPN prof. Andrzej Paczkowski i dr Piotr Gontarczyk.

CZYTAJ TAKŻE: Ostra dyskusja wokół Jaruzelskiego. Dr Gontarczyk do Niesiołowskiego: „Mam ogromny żal do III RP za chowanie komunistycznego zbrodniarza z honorami”

Jak można było się spodziewać, Czarzasty podkreślał, że generał „doprowadził do wolnej Polski”, że gdyby nie on, to uczestnicy tej dyskusji nie spotkaliby się w studiu i nie mogli mówić tak swobodnie tego, co mówią, więc to postać pozytywna…

Nie pozostaje nam teraz nic, jak tylko zaśpiewać „chwała na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Jeśli dobrze rozumiem argumentację przedstawiciela postkomunistów, taki np. gwałciciel to per saldo postać pozytywna, bo jedynie gwałcił, a mógł przecież zabić. Tyle, że w przypadku generała Jaruzelskiego nawet tej „logiki” zastosować się nie da, ponieważ nie tylko gwałcił, odpowiada za śmierć i cierpienia wielu, wielu ofiar. I, gdyby nie bankructwo ideowe i materialne komunizmu, zapewne byłby gwałcił i zabijał aż do własnej śmierci. Przypomnę tylko jeden, jedyny „epizod” z życiorysu generała, tzw. Czarny Czwartek - 17 grudnia 1970 r., gdy Jaruzelski, wówczas minister obrony narodowej, przewodniczący Komitetu Obrony Kraju i członek Biura Politycznego wysłał przeciw protestującym stoczniowcom około 30 tys. żołnierzy, 550 czołgów i 700 skotów (wozów opancerzonych), gdy wydał rozkaz strzelania do bezbronnego tłumu. Czy zdjęcia pochodu w Trójmieście, pod umazanymi krwią biało-czerwonymi flagami, z niesionym na drzwiach, zastrzelonym Zbigniewem Godlewskim zniknęły z archiwów i całkowicie już wytarte zostały z pamięci?

Kto dał prawo Czarzasto- i Milleropodobnym, który po śmierci Jaruzelskiego domagał się ogłoszenia żałoby narodowej, do traktowania trupów choćby tylko z „zajść” w 1970 r. jak statystki? Ja pamiętam, jak pod osłoną nocy, tylko w obecności matek i ojców, nawet nie rodzeństwa, grzebano w różnych zakątkach Cmentarza Centralnego w Szczecinie szesnastu zabitych podczas pacyfikacji wybrzeża przez podkomendnych Jaruzelskiego. Ani te, ani wcześniejsze, ani późniejsze ofiary generała i innych sprawców zza biurek nie były chowane z honorami i z salwami honorowymi. Nie ważne, poseł Niesiołowski i obrońca „wkładu Jaruzelskiego” zabulgotał ze wzburzenia o protestach podczas jego pochówku:

To było niezwykłe chamstwo. To już się robi w Polsce styl uprawiania polityki przez ogólnie rozumiane środowiska pisowskie, katoprawicę…

Dobrze, że nie zwymiotował w studiu z obrzydzenia. Po raz drugi był bliski torsji, gdy w dyskusji pojawił się wątek publikacji w „tygodniku braci Karnowskich” i opublikowanych przezeń dokumentów archiwalnych. Wszak wiadomo, Tygodnik „W Sieci” to zgraja oszołomów, kontestatorów sukcesu okrągłego stołu, którzy grzebią w przeszłości i w jakichś papierach, na których on, Niesiołowski, nawet by nie splunął, bo szkoda byłoby jego wydzieliny z gruczołów jadowych. Ciepło zrobiło się mu się natomiast, gdy bodaj Czarzasty, czy sam Lis - tego nie odnotowałem - napomknął o działalności Niesiołowskiego w PRL-owskiej opozycji, co miało legitymizować jego wnioski odnośnie do „tragicznej postaci” generała. Nawiasem mówiąc, pan poseł pociągnął ów wątek, że dziękuje za te pochwały, że głupio mu wysłuchiwać…, ale - czym sam nie omieszkał się podeprzeć - …siedział w więzieniu, zaś taki np. doktor Gontarczyk nie siedział, w chwili wprowadzenia stanu wojennego miał zaledwie jedenaście latek, więc niech teraz siedzi cicho i nie zatruwa radosnej atmosfery.

Niestety, Gontarczyk milczeć nie chce, ani w sprawie dokonań generała Jaruzelskiego, ani Polski pookrągłostołowej:

Staram się zrozumieć ludzi, dla których ten pogrzeb był jedną z ostatnich szans, by zaprotestować przeciwko temu, co się dzieje w III RP, która jest krajem bezprawia**

— snuł i judził w gościnie u Lisa:

Jest coś niebywałego w tym, że komunistycznego zbrodniarza nie udało się do końca osądzić. To przez degrengoladę w wymiarze sprawiedliwości. Ponadto żadna władza nie pozbawiła generała jego tytułu.

Dla trzeźwo myślącego Niesiołowskiego, byłego wykładowcy z tytułem profesora w Katedrze Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii na Uniwersytecie w Łodzi, oraz Czarzastego - przewodniczącego Stowarzyszenia Ordynacka, byłego członka i sekretarza Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, który ustąpił w oparach skandalu z tzw. grupą trzymającą władzę, dopominanie się prawa i sprawiedliwości przez Gontarczyka jest niczym lżenie świętości.

Starszy wiekiem historyk Paczkowski (rocznik 1938) te czasy pamięta. Opowiedział się wtedy i był zaangażowany po stronie „Solidarności”. Dziś ten prywatnie prezes Polskiego Związku Alpinizmu dokonuje ciekawej wspinaczki politycznej - trochę poparł kolegę z IPN, a trochę jego adwersarzy.

>Jest w tym rzeczywiście coś zastanawiającego, ale taki problem dotyczy właściwie wszystkich krajów, w których dyktatury upadły w sposób bezkrwawy

— nawiązał Paczkowski do wypowiedzi Gontarczyka i łagodził  ze zrozumieniem:

Nie uważam, że polscy sędziowie są wyjątkowo źli. Po prostu reagują na atmosferę społeczną, bo wiele osób jest nieprzychylnych sądzeniu dawnych rządzących.

I w studiu zrobiło się miło:

Jeżeli chodzi o pogrzeb generała, dziękuję trzem prezydentom - Komorowskiemu, Kwaśniewskiemu i Wałęsie - którzy tam byli

— skomentował Czarzasty i dorzucił na zakończenie, że akurat witamy prezydenta USA Baracka Obamę i, cytuję:

…i będziemy świętowali to, do czego dołożył rękę Jaruzelski.

W końcu generał był prezydentem… Że wybrano go pod przymusem (nasz prezydent, wasz premier) w tzw. „połowicznie wolnych wyborach”? Że jemu i jego ludziom zagwarantowano nietykalność…? Że złamano przy tym fundamentalne zasady sprawiedliwości społecznej, odpowiedzialności za miliony złamanych życiorysów, za krzywdy wyrządzone własnemu narodowi? Eee tam, jak apeluje Bronisław Komorowski w nawiązaniu do daty 4 czerwca sprzed 25 lat, świętujmy nasze dokonania…

Oto na naszych oczach kształtuje się, a właściwie już się ukształtowało nowe kombatanctwo okrągłostołowe, postkomunistyczne i postsolidarnościowe, które jakoś dziwnie skojarzyło mi się ze smutnym w wymowie, a wesoło odbieranym tekstem Wojciecha Młynarskiego „W Polskę idziemy…”, o przywileju świętych krów, z repertuaru Wiesława Gołasa:

Potem wyśnimy sen kolorowy, sen malowany, z twarzą wtuloną w kotlet schabowy, panierowany, my, pełni wiary, choć łeb nam ciąży, ciąży jak ołów, że żadna siła nas nie pogrąży… orłów, sokołów!…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych