Znani z tego, że są znani - to jednak za mało, żeby zostać eurodeputowanym. Za burtą zostali Jędrzejczak, Marczuk, Adamek, Żurawski, Krzywonos i wielu innych

Wśród 51 nowych europosłów z Polski znalazł się właściwie tylko jeden tzw. celebryta - czyli ktoś taki, kto zdobył popularność na lansowaniu się i to w innych miejscach niż na wiecach wyborczych, czy w parlamencie. To Bogdan Wenta, trener piłki ręcznej, który stał się idolem Polaków po tym, jak w 2007 r. doprowadził męską reprezentację do wicemistrzostwa świata. Zdobył on dla Plarformy mandat z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego.

W tej kategorii, najgłośniej w kampanii było zapewne o innym sportowcu (i to nadal aktywnym) - Tomaszu Adamku. Mimo hucznej kampanii prowadzonej w większości stacji telewizyjnych, chyba dopiero po zamknięciu urn wyborczych zrozumiał, że wyszedł na ring w barwach nie tej drużyny, która by mu dawała sukces.

Niewielu, jak się wydaje, żałowało słynnej „dwójki z Kioto” - czyli Macieja Żurawskiego i Otylii Jędrzejczak.

Były piłkarz Maciej Żurawski - startował w barwach SLD z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego. Mimo ogólnopolskiej kampanii ekologiczno-geograficznej pod nazwą „Co to takiego to Kioto”, nie zdołał przekonać wystarczającej liczby wyborców do siebie.

Znaczek Platformy okazał się niewystarczający dla jego towarzyszki niedoli z tegoż wywiadu. Otylia Jędrzejczak choć na dobrym, drugim miejscu na liście w okręgu kujawsko-pomorskim, od kiedy przestała pływać, błysnęła jak się wydaje tylko (niestety, nie próbowała powtórzyć tego medialnego sukcesu) dzięki znajomości „stwierdzenia z Kioto”.

Smakiem Brukseli musiała się także obejść inna gwiazda Platformy i rządowych mediów w ostatnich latach - „legendarna” tramwajarka Henryka Krzywonos, która jak wszystko wskazuje, nie zaprezentuje już swojego programu wyborczego (miała się nim pochwalić dopiero po zwycięskich wyborach).

W kraju pozostanie też Anna Kalata - jedynka listy SLD na Mazowszu. To taka pół celebrytka-pół polityk (lub odwrotnie), była minister Samoobrony w rządach Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie Jarosława Kaczyńskiego, ale która sławę zdobyła dopiero na publicznym zrzucaniu wagi, przeistaczając się na oczach zachwyconego społeczeństwa z brzydkiego kaczątka Samoobrony w wampa lewicy spod znaku Leszka Millera.

Z powodu okrutnej niewdzięczności elektoratu cierpi jej koleżanka z list SLD - Weronika Marczuk, znana chyba najbardziej z kontaktów z agentem Tomkiem i bezpruderyjnego podejścia do występów na scenie.

Gremialnie poległy jedynki Twojego Ruchu Europy Plus - ale to głównie, dzięki fenomenalnej (a rebours) kampanii Palikota i jemu podobnych.

Poległa więc Kazimiera Szczuka - jedynka TREP-u w okręgu kujawsko pomorskim mimo, a może dzięki antykorwinowskiej kampanii hejtu, tak, jak jej równie „znani” koledzy i koleżanki z Europy minus: Dorota Gardias - jedynka na Pomorzu, która publicznie obnosiła się ze strzykawką, Ewa Wójciak, o której większość Polaków usłyszała, kiedy bluzgnęła na nowowybranego papieża Franciszka, „batman” Jan Hartman, czy była modelka Playboya Izabella Łukomska-Pyżalska (według niektórych to dlatego, że tym razem nie skorzystała z okazji pokazania wszystkich swoich atutów).

Tadeusz Ross z PO, zasiadał w Parlamencie Europejskim już przez blisko rok - dostał się tam w ostatnim roku ostatniej kadencji zastępując Rafała Trzaskowskiego, którego premier Donald Tusk zrobił ministrem. Musiało mu się spodobać brukselskie życie, ale na przeszkodzie przedłużenia tam pobytu stanęła nieskuteczna, choć błyskotliwa kampania w TV Republika wokół spotu Platformy na 10-lecie obecności Polski w UE. Prawdopodobnie pomylił docelowe elektoraty.

Nie dostał mandatu eurodeputowanego także Michał Bąkiewicz startujący z list SLD z okręgu łódzkiego. Najmniej chyba z tego grona znany i tak już raczej zostanie.

kim