Brakujące ogniwa w sprawozdaniu z procesu w „aferze Baumana”

Na duży stres naraziła mnie na „Gazeta Wyborcza” na początku minionego tygodnia. A ściślej portal internetowy „Gazety”. Przez jakiś czas obawiałem się nawet, że coś bardzo niedobrego dzieje się z moją pamięcią, a nawet szerzej – ze sprawnością umysłu. Daję słowo, nie było to dla mnie zabawne.

W poniedziałek wczesnym wieczorem zajrzałem do internetowego wydania „Gazety”, gdzie na czołówce umieszczony był atrakcyjny tekst. Informował o wyrokach jakie zapadły w procesie, w którym oskarżonymi byli – jak głosił tytuł – narodowcy i kibole. Dotyczył on sprawy zakłócenia wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim, blisko rok temu. W leadzie przeczytałem zdanie, mówiące o tym, że narodowcy zostali skazania na wysokie grzywny i areszty. Zatarłem więc z zadowoleniem ręce. A ponieważ tekst był stosunkowo duży, postanowiłem zostawić go sobie na deser po kolacji. -Rarytasy nie zdarzają się często – pomyślałem. Muszę się przyznać, że ze względu na oszczędności, nie jadam obfitych kolacji. Toteż do całościowej lektury tekstu byłem gotowy już po pół godzinie. Kiedy powtórnie wszedłem na portal „Gazety” nie wierzyłem własnym oczom. Materiał zniknął. Rozpłynął się powietrzu. Pamiętałem dokładnie, że był na samej górze jako czołówka najnowszych wiadomości dnia, wsparta zdjęciem grupy osób z transparentem pikietujących sąd. A tu nagle ani śladu po tekście i zdjęciu. Pomyślałem najpierw. „Gazeta” to solidne medium. Może proces się nie zakończył, a ktoś zamieścił go z wyprzedzeniem.

Portale czasami zdejmują teksty, kiedy informacje okazują się fałszywe. Ale wydawało mi się jednak mało prawdopodobne żeby tekst, który widziałem pół godziny wcześniej, miał być fałszywy. Zacząłem dzwonić do znajomych pytając, czy nie przeżyłem jakiegoś omamu. Okazało się, że nie. Tekst zniknął wprawdzie, ale jeden z moich przyjaciół zdążył go skopiować. Po chwili miałem cały tekst na swojej mailowej poczcie. Muszę powiedzieć, że decyzja „Gazety”, aby tekst zdjąć była dla mnie całkowicie niezrozumiała. Ale kiedy dokładnie go przeczytałem zrozumiałem powody, dla których mógł zostać tak szybko usunięty.

Autor zacytował opinię Kornela Morawieckiego, przewodniczącego „Solidarności Walczącej”, który wyrok określił jako kompromitację polskich sądów. Aby jednak czytelnik był pewien po czyjej stronie jest racja, tekst przywołał trzy opinie, chwalące surowe wyroki i podkreślające ich słuszność - w tym Władysława Frasyniuka oraz dr Przemysława Witkowskiego, poety i znawcy prawicowych środowisk.

Kiedy minął pierwszy szok, związany ze zniknięciem sprawozdania z procesu, rozgryzłem powód dla którego „Gazeta” zdjęła ten tekst. Było w nim za mało opinii popierających wyrok. A na pewno brakowało głosów Władysława Bartoszewskiego oraz księdza Wojciecha Lemańskiego, wdeptujących w ziemię skazanych.

Jerzy Jachowicz

Felieton ze strony SDP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych