W świetnej książce C.S.Lewisa (autora m.in. „Opowieści z Narni”) „Listy starego diabła do młodego” znajduje się powalająca wizja koktajlu, którym delektują się na uczcie najważniejsi funkcjonariusze Piekła. Jest to mikstura zrobiona z dusz dewotów i fanatyków wszystkich religii, na Ziemi będących z sobą w głębokim sporze.
Koktajl ów jest tym bardziej oszałamiający dla diabelskiego podniebienia, że buzuje potwornym świętym oburzeniem wszystkich składników mieszaniny. Bo dla tych dusz najgorszą z wszystkich mąk piekielnych jest fakt, że zostały z sobą pomieszane, choć przecież tak się nawzajem nienawidzą. I to jest dla nich najgorsze cierpienie, i najgorsza obraza zarazem…
Ta wizja Lewisa przypomniała mi się, gdy zapoznałem się z wiernopoddańczym adresem do tronu Władimira Władimirowicza Putina, wystosowanym przez grupę prawicowych intelektualistów. A także z obfitą prorosyjską publicystyką, którą można znaleźć na łamach portalu lewica.pl (zwanego szyderczo przez przeciwników „lewica.ru”) i w niektórych innych zakamarkach lewackiej części internetu. Po lekturze pomyślałem sobie, że w ogólnie ponurej sytuacji, która powstałaby gdyby Rosja okupowała Polskę (nie, nie wierzę w tę możliwość, to tylko taka zabawa intelektualna) byłby jednak pewien element zabawny. Wyobrażam sobie otóż pocieszne współzawodnictwo o to, kto dostąpi zaszczytu sformowania rządu kolaboracyjnego. Współzawodnictwo między faszystami a lewakami. Między środowiskami kojarzonymi z ruchem narodowym, korwinizmem itd. a rozmaitymi mniej lub bardziej psychopatycznymi grupkami z różnych lewackich marginaliów. Już sobie wyobrażam, jak jedni i drudzy przekonują ruskich generałów, że to właśnie oni są właściwą opcją, prawdziwymi „przyjaciółmi Moskali”. Że to właśnie my, a nie ci drudzy lepiej zapewnimy wszystko to, co Moskwa chce, żebyśmy zapewnili… Kiedy wyobrażam sobie, jak przepychają się w przedpokojach, łypiąc na siebie z nienawiścią i donosząc, że ci drudzy to tak naprawdę w odróżnieniu od nas tylko udają miłość do Rosji, a tylko my was kochamy naprawdę, to jest to obraz tak nieodparcie śmieszny, że niemalże chciałbym, by stał się rzeczywistością…
Tyle żartów. A co można i jednym, i drugim powiedzieć na poważnie? Chciałoby się ograniczyć ten komentarz do zadedykowania i jednym, i drugim utworu Jacka Kaczmarskiego „Wieszanie zdrajców w czasie insurekcji kościuszkowskiej na rynku warszawskim. Ale gdyby jednak zmusić się do powiedzenia czegoś jeszcze (nie tyle wielce narodowym targowiczanom czy też ich niechcianym lewackim poputczykom, ile innym osobom z radykalnej prawicy czy lewicy, które mogłyby być zwiedzione ich przykładem? To wtedy powiedziałbym tym prawicowcom, których kuszą konserwatywne manifesty władców Kremla, że wprawdzie istotnie współczesny Zachód popada w problemy cywilizacyjne, i są to problemy realne, ale warto sobie może przypomnieć, że przed II wojną światową ówczesny świat niekomunistyczny też przeżywał realne problemy. I wielu odpowiadało na te realne problemy w ten sposób: kapitalizm jest tak zły, że nie ma wyboru – odpowiedzią musi być jednolity front z komunistami, z Rosją radziecką. Historia szybko udowodniła jednak, że ci którzy tak odpowiadali nie mieli racji. Mylili się fundamentalnie. Bo związek ze wschodnią despotią nie pomoże w rozwiązaniu jakichkolwiek problemów naszego zachodniego świata. Tak było wtedy, tak jest i teraz. Dziś wy, radykalni prawicowcy, jesteście na tym miejscu, na którym przed wojną była zachodnia lewica. Tak samo jak ona jesteście zrozpaczeni stanem waszego świata, tak samo jak ich kusi was rosyjskie mocarstwo. Chcecie popełniać jej błędy tej części zachodniej lewicy, która w końcu stała się moskiewską agenturą?
A kuszonym przez syrenie śpiewy rosyjskiej propagandy lewicowcom powiedziałbym: odmieniacie przez wszystkie przypadki słowo „faszyzm”, widzicie tę groźbę wszędzie. Czy naprawdę nie jesteście więc w stanie dostrzec, że jeśli w świecie białego człowieka gdziekolwiek mamy zalążki prawdziwego faszyzmu, i to przy władzy, to jest to właśnie w Rosji? Z wszystkich państw białych ludzi tylko Rosja bowiem spełnia takie kryteria faszyzmu, jak kult wodza, jednoosobowe kierownictwo państwa, stwarzanie zagrożenia krajom sąsiednim, obecność w obozie rządowym i w jego narracji segmentów jawnie antysemickich, rosnący militaryzm, wszechobecność tajnej policji i w ogóle tajnych służb, i wreszcie złamanie wolności mediów i podporządkowanie ogromnej ich większości rządowi. Naprawdę chcecie to popierać?
Nie wszystkich to, oczywiście, przekona. I skrajna prawica, i skrajna lewica stoi bowiem przed potworną pokusą. I jedni, i drudzy są politycznie niezwykle słabi; sojusz z Rosją stwarza im – czysto teoretycznie, ale to inna sprawa – nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy. Na zyskanie siły. I jedni, i drudzy nade wszystko nienawidzą USA (ktoś ostatnio udatnie sparafrazował powiedzenie Lenina o antysemityzmie jako socjalizmie idiotów – „antyamerykanizm jest socjalizmem idiotów” – to uwaga do lewicowców oczywiście…). Rosja w tej perspektywie jawi się jako taran, który może te obrzydliwe Stany osłabić. Taran może niedoskonały, ale jedyny istniejący. Tylko że z polskiego punktu widzenia („jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie” – napisał Roman Dmowski; ten cytat dedykują z kolei prawicowcom, kuszonym możliwością dokonania ideologicznego wyboru kosztem narodowego interesu) ten rachunek wygląda jednak inaczej. Warto więc zastanowić się głęboko, zanim przekroczy się Rubikon.
Bo wtedy ryzykuje się, że kiedyś można zostać bohaterem kolejnego obrazu jakiegoś nowego Norblina. Jan Piotr Norblin, przypomnę, jest autorem wielu dzieł. W tym słynnego „Wieszania zdrajców na rynku warszawskim”.
Piotr Skwieciński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/195910-kuszeni-przez-rosje-prawicowcy-i-lewicowcy-nie-przekraczajcie-rubikonu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.