Skwieciński: kwestie obyczajowe pojawiły się w programach wyborczych lewicy bardzo późno

sxc.hu
sxc.hu

Lewica zachodnioeuropejska nie zawsze miała na sztandarach hasła „obrony gejów“ czy tym podobne. Jak pisze w „Rzeczpospolitej Piotr Skwieciński, publicysta tygodnika „wSieci”, kwestie obyczajowe pojawiły się w programach wyborczych lewicy bardzo późno – w latach 60. ubiegłego wieku dlatego, że pierwotne cele – poprawa bytu robotników – zostały na Zachodzie spełnione.

Lewica znalazła się w paradoksalnej pułapce. Jej postulaty w sporej mierze zostały spełnione. Ale ona nadal potrzebowała powodu własnego istnienia

— pisze w felietonie pt. „Sztandar z prześcieradła” publicysta „wSieci”.

Skwieciński wyjaśnia, że zmiana „targetu” lewicy nastąpiła w latach 60. XX wieku. W teorii opisał to zjawisko filozof Herbert Marcus.

Jego zdaniem zachodni kapitalizm, osiągnąwszy konsumpcyjne stadium rozwoju, osłabił klasyczny wyzysk ekonomiczny proletariatu na rzecz nowego modelu eksploatacji

— pisze red. Skwieciński i dodaje:

W tej sytuacji kwestie obyczajowe spadły lewicy z nieba. Stały się zarazem nowym uzasadnieniem dla jej istnienia i nowym paliwem ideowym. Geje zaczęli zajmować miejsce wąsatych giserów, frezerów i innych przedstawicieli różnych dziwnych wychodzących z mody i kompletnie nie cool profesji.

A co z tym „starym targetem”? Lewica przestała się nim interesować między innymi dlatego, że plebejusze nie interesowali się kwestiami obnoszenia się z swoimi nienaturalnymi preferencjami przez homodziałaczy. Lewica zaczęła się brzydzić „plebsem”.

Slaw/ „Rzeczpospolita”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.