Stałam przy kuchni smażąc naleśniki dla rodziny. Znając apetyty mojego potomstwa z góry wiedziałam, że muszę wykorzystać dwa kilo mąki i przeznaczyć na wykonanie obiadu dobre dwie godziny.
I to dwie moje ukochane godziny w ciągu dnia, czyli popołudniową drzemkę Ignacego, bowiem usmażenie góry naleśnikowych placków dla dziesięciu osób w towarzystwie ruchliwego dwulatka przerasta ostatnio moje siły. Nie mogłam więc w tym czasie poczytać, poprzeglądać Internetu, odpowiadać na maile, ale mogłam... pomyśleć. I naprawdę dobrze wykorzystałam ten czas.
Zaczęłam rozmyślać nad fabułą filmu, podsuniętego mi przez mojego syna i jego narzeczoną, który obejrzałam poprzedniego wieczoru. Była to historia chłopaka, który w swoje dwudzieste pierwsze urodziny dowiedział się od ojca o przechodzącym w ich rodzinie z pokolenia na pokolenie darze - umiejętności cofania się w przeszłość. Początkowo filmowy bohater wykorzystywał ten dar do maksimum, by dosłownie „wyciągnąć” z życia to, co wydawało mu się najlepsze. Z czasem jednak tak próbował zmieniać miniony dzień, by był on dobry dla wszystkich.
Film jak film, bajka jakich wiele, a jednak napełnił mnie refleksją nad przemijaniem życia. Bo właściwie stara prawda o tym, że warto każdy dzień życia przeżywać tak, jak gdyby miał być ostatni, nigdy nie traci sensu. Wtedy nawet smażenie naleśników w czasie, który zwykle przeznaczam tylko dla siebie, nabiera zupełnie nowego wymiaru. Drobne sprzeczki z mężem o tak zwaną rację również tracą rację bytu. Pokrzykiwanie na dzieci z powodu ich niechęci do nauki czy bałaganu w pokojach zaczyna ewoluować w kierunku rozsądnego wymiaru stawianych wymagań.
Ale co najważniejsze, zaczyna się dostrzegać, że nie warto nosić w sobie wrogości w stosunku do kogokolwiek. Dobrze jest czasem spojrzeć na pewne relacje i sytuacje z dystansu i rozważyć, czy warto inwestować w takie uczucia. Bo jeśli jest w moim życiu ktoś, na widok kogo przechodzę na druga stronę ulicy, albo kiedy spotkam go w sklepie i szybko znikam między półkami, to czy mój dzień jest taki, jakim chciałabym, by był?
Moja mama kiedy już wiedziała, że zostało jej niewiele czasu na pozałatwianie różnych spraw, za najistotniejsze uznała pojednanie się z wrogami. I nie chodziło tu o jakichś strasznych wrogów, ale o ludzi, których obraziła, o których źle myślała czy czymś skrzywdziła. Niektóre z tych spotkań – kiedy mama nie mogła już się nigdzie sama wybrać - odbywały się w naszym domu.
Zawsze wiedziałam, że przyjdzie ktoś ważny, bo mama prosiła, abym dała jej elegancki szlafrok, pomogła usiąść, a potem długo się modliła. Zza zamkniętych na czas rozmowy drzwi jej pokoju czasem słyszałam szloch, czasem śmiech, a czasem okrzyki zdziwienia. Ale każdy, kto po takim spotkaniu opuszczał jej pokój, miał światło w oczach, a mama znowu długo się modliła.
Nie widziałam, jak i o czym mama rozmawia ze swoimi gośćmi, aż pewnego dnia to mnie poprosiła o taką rozmowę. Nie byłam chyba bardzo zaskoczona, nasze wzajemne relacje często bywały trudne i mocno skomplikowane. Mama siedziała na swoim wysłużonym tapczanie ubrana w elegancką podomkę. Powiedziała, że prosi mnie o wybaczenie za to, co było złe między nami. Nie tłumaczyła, nie wspominała, tylko pokornie prosiła, abym jej wybaczyła, Pomyślałam dzisiaj, że ona właśnie przeżywała ten dzień jak taki, który mógłby być ostatnim w jej życiu, najpiękniej jak to możliwe. I że smażąc naleśniki, lekko rozżalona z powodu straconej, jedynej w ciągu dnia chwili tylko dla siebie, chwili tzw. świętego spokoju, też mogę sprawić, że ten dzień będzie piękny, jedyny w swoim rodzaju, pełen miłości i pojednania. A może spróbuję pojednać się z moimi wrogami jeszcze w tym Wielkim Poście? Przecież nie wiem, który dzień będzie ostatnim dniem mojego życia.
Dagmara Kamińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/101950-kazdy-dzien-jak-ostatni-w-zyciu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.