”Dzisiejsze zakłócanie tych obchodów, z tymi napisami ‘zabić’, ‘kula w łeb Kaczyńskiemu’ itd., to przecież jest gotowy akt oskarżenia. Policja, władza, tajniacy, nie reagują. To jest nieszczęście polskiego narodu” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce24 Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, który zginĄł w katastrofie smoleńskiej. Podkreślił też, że nie można zapomnieć o tej tragedii głównie z uwagi na działania ówczesnych władz polskich.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Obchody 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej. „Polska poniosła najboleśniejszą stratę w swojej najnowszej historii”
Andrzej Melak zdradził w programie „Dzień wPolsce24”, jak dowiedział się o katastrofie pod Smoleńskiem.
Pamięć jest zawsze żywa. Bardzo dobrze to pamiętam. Jechałem do Zambrowa, żeby uczestniczyć w nadaniu imion dębom, które posadziliśmy rok wcześniej. W czasie jazdy, włączywszy radio usłyszałem o tym, co się wydarzyło w Smoleńsku
— mówił.
Słuchałem tych wiadomości i każda następna wiadomość była bardziej tragiczna. To jest coś, co będę pamiętał do końca życia, co jest we mnie i tkwi. Ten okres 15 lat, prawie jednego pokolenia nic nie zatarł i nic nie zapomniałem
— dodał były poseł PiS.
Postępowanie władz
Andrzej Melak podkreślił, że nie można zapomnieć o tej tragedii głównie z uwagi na działania ówczesnych władz polskich.
Nie ma szans, by zapomnieć, bo postępowanie ówczesnych władz w 2010 r. jak i obecnych po prostu nie pozwala, by przejść spokojnie nad tym co się wydarzyło w Smoleńsku. Każdą prawdę, która byłaby najbardziej tragiczna i szokująca, rodziny by przyjęły, gdyby była ona wiarygodna. Miałyby wtedy szanse uspokoić swoje sumienie. Tego nie mamy i to jest największa wada tego, co przeżyliśmy
— powiedział.
Z goryczą stwierdził on, że władze stosowały „sadystyczne” podejście wobec ofiar katastrofy.
Tego nikomu nie wybaczę, że zastosowali tak straszliwe metody mordowania nas i sadystycznego podejścia w stosunku do rodzin, bo inaczej nie można tego ująć
— ocenił.
Niszczenie wspólnoty narodowej
Melak odniósł się także do wielkiej narodowej żałoby, która początkowo zjednoczyła Polaków, lecz potem przerodziła się w ostry konflikt.
To było świadome działanie, mające na celu niedopuszczenie, by naród był zjednoczony. (…) Wszystko, co czynił ówczesny rząd i władze Warszawy w stosunku do osób, które próbowały upamiętnić prezydenta i delegację narodową, było robione w celu zniechęcenia byłych kombatantów, Powstańców Warszawskich, którzy przychodzili pod Pałac składać hołd i zapalać znicze
— wyjaśniał.
Prowokatorzy, przy pełnej aprobacie Straży Miejskiej i Policji, przypalali ich papierosami, oddawali na nich mocz. Robili wszystko, by te obchody zakłócić
— uzupełnił.
Przemysł pogardy
Według Andrzeja Melaka istnieje jakiś interes polityczny w tym, by nieustannie prowokować tych, którzy chcą czcić pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej.
Dzisiejsze zakłócanie tych obchodów, z tymi napisami „zabić”, „kula w łeb” to przecież jest gotowy akt oskarżenia. Policja, władza, tajniacy, nie reagują. To jest nieszczęście polskiego narodu
— analizował.
Do czasu jednak. Struny naciągane przez tę władzę prą do tego, by sprowokować przelew krwi
— zaznaczył.
Przemysł pogardy rozwija się, ewoluuje. (…) Gdyby nie było przyzwolenia, to można by było to zlikwidować w ciągu 15 minut, wyłapać tych zadymiarzy. Komuś z najwyższych władz państwa, służb zależy na tym, by pod tym kotłem ciągle kipiało
— podkreślił Andrzej Melak.
CZYTAJ TEŻ:
maz/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/726322-tylko-u-nas-andrzej-melak-tego-nikomu-nie-wybacze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.